- Ale Ciebie tu nie może być!
- Dzięki, miły jesteś.
- Idź, proszę.
- Andrzej, co ty znowu wymyślasz?
- Wróć tu za pięć minut. Błagam.
- Nie pojmuję Cię.
- I nie musisz.
- Dobra, jak chcesz.
Obróciłam się i wyszłam. Usiadłam przed drzwiami, na ławce i oglądałam teren dookoła. Po kilku minutach wyszedł do mnie Bartek.
- Misia.. - przytulił mnie.
- Wyjaśnisz mi, o co chodziło Wronie?
- A bo ja wiem? Czemu tu siedzisz?
- Bo on mi kazał.
- Nie wnikam.. Wchodź głuptasie.
Weszliśmy razem do środka. Poszliśmy coś zjeść. Ciągle widziałam, że patrzył się na mnie środkowy i czułam się niezręcznie, bo nie znałam powodu, dla którego się tak zachowywał.
- Co kupiłaś ciekawego?
- Kilka rzeczy, nic specjalnego.
- A czemu masz jakiś zły humor?
- Nie mam, zmęczona jestem po prostu.
- Może się powinnaś położyć?
- Nie wiem, może zaraz pójdę..
- Idź, idź.
Pożegnałam się z nim i poszłam do siebie. Ogarnęłam się i pomimo niezbyt późnej pory, ułożyłam się do snu. Rano wyjeżdżaliśmy. Spakowana czekałam na Maćka. Razem wsiedliśmy do mojego auta i odjechaliśmy w stronę Łodzi. Po drodze się śmialiśmy. Wróciliśmy do starych "nas". O ile w ogóle istniało coś takiego jak "my"..
Chłopaki bez chwili wytchnienia po powrocie, znów trenowali w Spale. Jeździłam do nich na weekendy, trenowałam bez ustanku, a potem na mecze naszych reprezentantów. Szło im całkiem nieźle. Nie wygrywali każdego spotkania, ale naprawdę starali się o każdy punkt. Tę walkę doceniali oczywiście kibice, tłumnie przybywając na każdy kolejny mecz i zagrzewając ich do jeszcze lepszej gry. Decydujące momenty na szczęście poszły po myśli wszystkich. W Bułgarii wygrywając trzy do jednego, zapewnili sobie awans do Final Six. Nie mając na nic czasu, pakowali się i chwilę później siedzieli w samolocie. Nie mogłam odpuścić tak ważnego wydarzenia i oczywiście im towarzyszyłam.
Moje relacje z Bartkiem się poprawiały, coraz lepiej się dogadywaliśmy. Z dnia na dzień zakochiwałam się w nim bezgranicznie. Czułam, że to właśnie miłość, na którą czekałam. Poza tym z Maćkiem i Karolem spędzałam wolne chwile, kiedy mój ukochany pochłonięty był przygotowaniami.
Jeśli chodzi o sprawę z Magdą - nic się nie wyjaśniało. Kilkukrotnie dzwoniłam do faceta, któremu powierzyłam odnalezienie siostry, jednak nie miał dla mnie żadnych wieści. Do rodziców się nie odzywałam. Nie chciałam ich widzieć. Szczególnie matki, za to co zrobiła. Wszystko to nie potrafiło do mnie dotrzeć i może to lepiej.
Argentyna to piękny kraj, bynajmniej dla mnie. Widoki podziwiałam najczęściej z którymś z przyjaciół. Chłopak przecież trenował i wcale nie miałam mu tego za złe. Wręcz przeciwnie - cieszyłam się, że naprawdę poważnie traktuje swoją pracę i chce się jak najlepiej przygotować, do tak ważnego wydarzenia, jakim są finały Ligi Światowej. Jako, że Mar del Plata leżała nad Oceanem Atlantyckim, to właśnie tam spędzaliśmy najwięcej czasu. Wygrzewałam się na plaży, opalałam się, leniłam.
- Mogę Ci zadać pytanie? - podniósł się z leżaka obok, Kłos.
- Jasne, pytaj o co chcesz.
- Kochasz Kurka?
- Przecież to oczywiste.
- A czy to miłość prawdziwa i bezgraniczna?
- No tak. Ale czemu o to pytasz?
- Jesteś wobec niego szczera?
- No.
- A on wobec Ciebie?
- Też. Tak mi się wydaje.
- Okej.. -westchnął.
- Po co pytałeś?
- Tak tylko, nic szczególnego.
- Trochę już Cię znam, o co chodzi?
- Nic, serio. Delektuj się słońcem. - uśmiechnął się, wracając do pozycji leżącej.
Popatrzyłam na niego lekko zdziwiona, ale postanowiłam nie zaprzątać sobie takimi sprawami głowy.
Chłopaki pokonali Włochów dość gładko. Potem przyszedł czas na zmierzenie się z odwieczną traumą - Rosją. I tutaj sobie poradzili, choć kłopotów mieli sporo. Obrona złota stała więc przed nimi otworem.
Jeden mecz. Jedna piłka. Jedna akcja. Jeden aut. Blok. Atak. Serw. Odbiór.
To wszystko mogło zaważyć na wygraniu lub przegraniu spotkania. Skupienie. Psychika. Szybkie decyzje. Ryzyko.
Siatkarze wyszli na parkiet z głowami wysoko uniesionymi, godnie reprezentując i pokazując orzełki na piersi. Odśpiewali hymn, razem z tłumem wiernych kibiców, którzy za nimi polecieli do Mar del Platy. Zaczęło się. Wszyscy na boisku wzięli głęboki oddech, ja i inni też.
- Pamiętajcie, teraz albo nigdy! - powiedziałam sama do siebie, zaciskając mocno kciuki.
Obserwowałam każde zagranie. Widziałam te szarpnięcia, niespokojne i niestabilne ataki, serwy, przyjęcia. Punkty uciekały, choć wcale nie musiały. Pan Be, szybko został zastąpiony Rudym Kojotem, który wsparł drużynę i odrobił straty. Jednak przepaść punktowa była za duża i ostatecznie dwie pierwsze partie padły łupem przeciwników. Brazylijczycy zachowali zimną krew do ostatniego tchnienia. Nasi nadrobili setem numer trzy. Jednak kolejny, to totalny pogrom. Rozgromili podopiecznych Anastasiego. Łzy same cisnęły się z oczu. Tyle pracy, wysiłku, treningów.. Na nic. Żałowałam wszystkiego. Patrzyłam na nich, a oni ze spuszczonymi głowami schodzili na ławki. Kibice mimo wszystko świętowali. Dziękowali im. Zaskoczeni i mimo wszystko sfrustrowani, starali się nie okazywać tak wielu emocji, by w spokoju o tym zapomnieć. Pocieszałam Kurasia. Zarzucał sobie, że niewiele zrobił, że to przez niego.
- Może ja się nie nadaję tutaj.
- Co ty pleciesz? Jesteś idealnym siatkarzem!
- Gdybym był, to właśnie świętowalibyśmy zwycięstwo, a nie porażkę.
- Srebro też piękne. Pasuje mi do kolczyków!
- Ty zawsze umiesz poprawić humor.. - uśmiechnął się lekko.
- Wiadomo.
Przerwał nam wszystko Wrona.
- Stary, Olka przyjechała!
- Co?! - wrzasnął.
- No to, co słyszysz.
Zabijał wzrokiem Andrzeja. Kazał mu przestać. Chyba nie do końca chciał, bym wiedziała o niej. Sama nie wiem czemu się tak zachowywał. Przeprosił mnie i na chwilę wyszedł. Skorzystałam z okazji i poszłam pogratulować Brazylijczykom. Po drodze natrafiłam na coś, co mnie zmroziło.
Mało Was ostatnio :C Ja wiem, że ja nudzę, ale proszę o znaki życia..
Pracowity długi weekend.. A u Was?
Lecę spać, bo rano próba do bierzmowania i spektaklu tanecznego.
Trzymajcie się, enjoy! ;*
PS Oczywiście wszystkiego najlepszego dla każdego dzieciaczka - tego dużego i tego małego! :D Pierwszego czerwca chyba wszyscy jesteśmy dziećmi, czyż nie.. ? :D
Melduję się punkt 03.32 :D Jakby się moja mama pytała to ja już od wieczorynki śpię :D (wersja oficjalna) ;)
OdpowiedzUsuńRozdział genialny <3 Coś mi się nie podoba to kręcenie Wrony i Kłosa. Czyżby Maciek się wygadał? Nie sądzę... Ale gorzej! Czyżby moja przepowiednia się nie sprawdziła?! :O :O Ale jeszcze nic nie wiadomo..:D
Buziaki :*
Hahah, no nie wierzę! :D
UsuńDzięki :)
Buziaki ;*
Kinia ja jestem z Tobą cały czas tylko niestety zawsze brak mi czasu na zostawienie znaku życia. Rozdziały są cudne i czytam je z zapartym tchem. Dla Ciebie również najlepsze życzonka :) Ania
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńRozdział jak zawsze świetny. :D
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńRozdział swietny. Jestem z tobą codziennie przepraszam ze komentarzy nie pisze ale nie wiem co ppisać :(
OdpowiedzUsuńDzięki :))
Usuńfajnie;D czyzby to ta jej siostra, o matko czemu mam tyle czekac!?
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńJa tez jestem z toba caly czas i nigdzie sie nie wybieram i mysle ze takich osob jest wiecej ;-) co do rozdzialu to absolutnie bezbledny, nie przestajesz mnie zaskakiwac. Mam nadzieje ze kolejny rozdzial pojawi sie dosc szybko. Czekam ze zniecierpliwieniem i pozdrawiam :-*
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńPozdrawiam również ;*
kochana, nie przejmuj się. Są osoby wierne Twojemu opowiadaniu. Nawet te z poprzedniego "sezonu" :D
OdpowiedzUsuńa Bartuś czyżby jechał na dwa fronty???
To fajnie :)
UsuńŚwietny rozdział :) Ciekawe o co chodzi Wronie i Kłosowi....I po co przyjechała eks Kurka? Hm? Nie wytrzymam do kolejnego rozdziału :p Wszystkiego Najlepszego dla Ciebie również :D Buziaki :* Dorota
OdpowiedzUsuńPodwójne Dzięki :)
UsuńBuziaki ;*
Mam dziwne przeczucie, że zobaczyła jak Kurek sie całuje z tamtą dziewczyna ;p
OdpowiedzUsuń;)
UsuńTeż mam przeczucie, że zobaczy ich jak sie całuja, ale.. OBY NIE!
OdpowiedzUsuńJa bym chciała, żeby to chodziło o to ze sie całują... Lubie jak cos sie dzieje w opowiadaniu a nie taka sielanka...
UsuńUwierz mi, że to wszystko, co będzie następowało niedługo, na sielankę wyglądać nie będzie.. ;)
UsuńNo to tak ja myślę, że Wrona kryje Kurka, a ten ma romans z Olką :D No i Michalina zobaczy ich i będzie rozpacz... Ale najpierw musi mu porządnie przyyy...walić :D No i potem Kurek będzie przepraszał, a Miśka będzie zawiedziona bo ZNOWU zaufała siatkarzowi, a ten ZNOWU ją zdradził :D
OdpowiedzUsuńTak moja wizja tego wszystkiego xD
Pozdrawiam, A co?, jeszczecoss (Twitter) xD
Hahah, cudowna wizja! :D
UsuńPozdrawiam ;)
PS mój twitter, którego nie używam w zasadzie - KokoszkaKinga :P
Moja wyobraźnia jest nieziemska :D Sama siebie zaskoczyłam tą wizją xD Może zacznę pisać bloga... Nieeee nie nadaje się :D
UsuńCzekam na kolejny rozdział ;)
Pisz, pisz, będę miała co czytać :D
Usuńa ja wyczuwam, że może zauważy Magdę ? :D
OdpowiedzUsuńnowy jeszcze dzisiaj czy już nie ? :d
Teoretycznie dzisiaj :D W sensie koło pierwszej albo później.. :D
Usuńnie zawsze mam okazje dodac jakis komentarz, ale i tak rozdzialy sa tak niesamowite, ze nie wiem co napisac ~ Ann
OdpowiedzUsuńDzięki.. ;)
Usuńrozdzial spoko chyba mi sie wydaje ze Kurek ja zdaradzal i wlasnie sie to zaraz okaże niesety :( ale miło mi sie to czyta czy tak czy tak xD /Paulina
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńCieszę się, że się miło czyta :)