piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział pięćdziesiąty




- No? Wysłów się.
- Co dla Ciebie znaczył?
- W zasadzie, to nic.
- Czyli nie masz pretensji? Tylko bądź szczera.
- Andrzej, proszę Cię. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, którzy wiedzą co robią. Nie żałuję w swoim życiu niczego co się wydarzyło. Każda rzecz mnie czegoś nauczyła, coś ze sobą przyniosła. Ty przyniosłeś mi wiarę w miłość. W miłość szczerą i bezgraniczną. Do mojego męża.

   Chwilę milczeliśmy. Wszystko stało się takie niezręczne. Wydawało się, że trwa to całą wieczność, ale żadne z nas nie wiedziało, co powiedzieć.

- Ja po prostu byłem w Tobie zakochany. Do szaleństwa. Nie potrafiłem pogodzić się z tym, że masz męża, że planujesz dzieci, czyli powiększenie rodziny. Czekałem na Ciebie. Czekałem, aż wreszcie zwrócisz na mnie uwagę.. Że stanie się coś więcej pomiędzy nami. Zrodzi się piękne uczucie, które będziemy wspólnie pielęgnować. Ale obudziłem się z marzeń. Zetknąłem się ze ścianą, która brutalnie mnie obudziła. Ale wiesz co? Cieszę się. Cieszę się Twoim szczęściem. Cieszę się, że my możemy być ze sobą wreszcie szczerzy. A głównie, to ja. Nie mogłem w sobie więcej tego dusić, bo byłoby to za wiele. Ale teraz wiem, że szczerość to rzecz bezcenna.
- Popieram. - uśmiechnęłam się.

   I co? Wyjaśniliśmy sobie wszystko? Serio? Jakoś mi ulżyło. Zeszło ze mnie całe ciśnienie. Tylko nie do końca wierzyłam w przemianę Andrzeja. To jakoś do siebie nie pasowało, po prostu.

- Jesteś ze mną szczery?
- No tak.
- Nie wierzę Ci.
- Znowu. - mruknął.
- Bo tak się zachowujesz. Wyrzuć z siebie wszystko, żebym wiedziała na czym stoję. Tu i teraz. Po prostu, bez żadnych ściem.
- Ale co mam Ci powiedzieć? - wzruszył ramionami.
- Prawdę Andrzej.

   Ciężko westchnął. Popatrzył na mnie wzrokiem, jakby właśnie szedł na ścięcie, jakbym go odzierała ze skóry albo coś w tym stylu. Ja za to byłam poważna i opanowana.

- No co? Nie patrz tak na mnie. - wbił wzrok w ziemię, próbując jakoś pohamować swój strach albo ukryć zdenerwowanie.
- No to. Bądź dorosłym człowiekiem.
- Okej. Kocham Cię, szaleję za Tobą, nie umiem przestać o Tobie myśleć. Dnie i noce spędzam tylko na zastanawianiu się jakby to było, jeśli bylibyśmy razem.. Dlaczego właśnie on zasłużył na taką cudowną kobietę jak ty, a nie ja? Po co Bóg zesłał mi Ciebie na moją drogę? Żebym popaprał swoje życie od początku? I dlaczego akurat w takim momencie? Widzisz, sam nie mogę znaleźć odpowiedzi. A jeśli ja nie mogę tego zrobić, to tym bardziej nikt inny. Właśnie dlatego jestem jaki jestem. Nie umiem być po prostu do końca szczery w wyrażaniu uczuć.

   Po czym wpił swoje usta w moje. Pozwoliłam mu na to. Pozwoliłam, by zrobił to, na co miał ochotę. Ten jeden jedyny i ostatni już raz.

- A teraz musisz zrozumieć, że nie zostawię Bartka. To mój mąż, którego kocham nad życie. Nie ważne, czy coś się dzieje, czy są jakieś trudności, zwątpienia. Ja chcę z nim być i to właśnie z nim, pielęgnować miłość aż po grób. Jesteś dla mnie oparciem, przyjacielem, bratem. Ale nikim więcej nigdy nie byłeś i nigdy nie będziesz. Przykro mi to mówić, bo wiem, jak bardzo to boli. Serce rozrywa na kawałki. Świat się wali. Życie traci na wartości.. Ale tak jest.. I nikt ani nic nie jest w stanie tego zmienić, choćby bardzo chciał. Po prostu.

   Patrzył ze łzami w oczach, a mnie serce bolało jeszcze bardziej.. Ale musiałam mu to powiedzieć, nie mogłam pozwolić, by dalej żył złudnymi nadziejami. Przytulił mnie, wplątując ręce w moje włosy.

- Dziękuję.. - szepnął mi do ucha.

   Poczułam ciepły oddech i ostatni pocałunek, jaki złożył na mojej szyi. Odszedł. Poszedł jak najdalej się dało. Nie chciałam się obracać, bo nie mogłam się rozkleić. Nie wiedziałam, czy to oznaczało koniec naszej znajomości, czy początek czegoś nowego.. Jednak wróciłam do domu, gdzie zjadłam, podgrzany wcześniej przez Bartka, obiad.

- Coś się stało?
- Nie, nic.
- O czym chciał tak pilnie porozmawiać?
- Przyjacielskie rady.
- To znaczy?
- Oj nie mogę Ci powiedzieć, tajemnice. - uśmiechnęłam się lekko.

   I tak właśnie wyjaśniłam większość z Wroną. Od tego czasu skrzętnie mnie unikał. Ja też nie naciskałam na nic, bo wiedziałam, ze potrzebuje czasu.

   A co z Pitem? Kolejna popaprana historia, która wykręciła znów moje życie do góry nogami.. I to dosłownie..

   Przywieźli nam osobiście zaproszenie na swój ślub. Piotr z wiecznie niezadowoloną miną na mój widok, pozwolił sobie nawet podać rękę, co jak na mnie było sporym osiągnięciem. Widziałam, że coś jest nie tak, ale nie chciałam wierzyć w to, co usłyszałam od Grześka. Z jednej strony miałam ochotę poznać powód całego zachowania, a z drugiej, nie wiem, czy ogarnęłabym kolejnego adoratora w moim już wystarczająco głupim życiu.

   Spędzili u nas weekend. Nowakowski nawet kilka razy się uśmiechnął. Ja w tym czasie szukałam jakiejkolwiek wskazówki do rozwiązania całej układanki. Chciałam być pewnego rodzaju detektywem? Nie wiem. Po prostu, musiałam wiedzieć.

- Piotrek, dasz się wyciągnąć na siatkę? Bartek nie chce, Justyna też.
- Od kiedy się mną interesujesz? Ja w ogóle dla Ciebie istnieję?
- O co Ci chodzi?
- O nic. Chodź.

   Wyszliśmy powoli w stronę małej hali, niedaleko domu.

- Zwolnij proszę. Ja muszę z Tobą porozmawiać.
- O czym?
- O Twoim zachowaniu. Co jest jego przyczyną? Oświeć mnie, bo ja naprawdę zaczynam mieć dosyć tej całej zabawy.
- Ty? Serio ty? Fakt, zabawa jest przednia, ale chyba tylko dla Ciebie. Ja raczej się nie bawię.
- Piotrek, do cholery.
- Co znowu ja? Nic się nie odzywam!
- I właśnie to jest ten problem. Co Ci zrobiłam, że tak się zachowujesz. Wrzeszczałeś, że zmarnowałam Ci życie, że coś tam. Ale czym?! No powiedz mi! Bo ja naprawdę jestem mało domyślna i nie mam pojęcia o co Ci wtedy chodziło!
- Nie masz?!
- Nie, nie mam. Jakbym miała, to bym się Ciebie właśnie nie pytała.
- Jesteś naprawdę taka głupia?
- Najwidoczniej.
- Serio?!
- Piotrek, kurde! Mów prosto z mostu!
- Tak? Proszę. Zmarnowałaś mi życie, bo przez Ciebie nikt mnie prawie nie lubi z zespołu. Broniłem Cię przed każdym, a ty nawet głupiego cześć nie umiałaś mi powiedzieć.
- Jak broniłeś? Niby przed kim albo przed czym?
- No normalnie. Gdyby nie ja, nie miałabyś w Spale czego szukać. Nigdy nie spotkałabyś się z Bartkiem, a ja nie miałbym żadnych wyrzutów.
- Możesz jaśniej?
- Jaśniej się nie da.

   Pogubienie się w życiu - nowy poziom zaliczony!

Zakończenie roku, wy też płaczecie? Mimo, że wakacje.. To ja płaczę. Ostatni dzień z moją klasą.. Z tymi idiotami, ale kochanymi idiotami.. 
Plany wakacyjne? Może się gdzieś przypadkiem spotkamy..? :-)

 

31 komentarzy:

  1. Ubustwiam ten rozdzial. Normalnie kocham go. <3 Dziekuje Ci za niego. I wgl o co chodzi Piterowi? Mam nadzieje ze niedlugo sie dowiemy. ;-) Musze Ci powiedziec ze ja tez sie zegnam z maja klasa i jeat mi smutno,ale rozpoczynam nowy rozdzial w zyciu tak jak Michalina to zrobila. Wiec w pewnym sensie ty tez utozsamiasz sie z glowna bohaterka. :-P czekam na nastepny rozdzial i milych wakacji. :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co :)
      Na pewno w pewnym stopniu jestem podobna do Michaliny.. ;)
      Dzięki i wzajemnie ;*

      Usuń
  2. * ubostwiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mistrzyni !
    Na bezdechu czytałam, prawie , że poległam przed kompem !
    Genialny rozdział ;*
    <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny jak zwykle z resztą :D Dzieje się:) Ciekawe,co Pit jeszcze powie Miśce? :) Jak ja sie żegnałam z moja klasa pare lat temu też było smutaśnie.W końcu 9lat razem,to kawał czasu. A potem jeszcze żegnałam moja klase z Technikum.4lata razem.też było smutno :/ Na szczescie mam kontakt z wiekszoscia osob z moich klas ;D Trzymaj sie i buziaki :* Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja "tylko" 3 lata, a płakałam najbardziej za humanistką moją..
      Smutno, ale trzeba żyć dalej.
      Buziaki ;*

      Usuń
  5. nono, namieszałaś! :)
    wiedziałam że Andrzej coś tego, ale dobrze że wyjaśnili to sobie :)
    chociaż sprawa z Pitem jest dość dziwna :>
    http://siatkarskielovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie płaczę, bo zostaje tu jeszcze dwa lata, więc luuz..
    Jestem mi przykro z zupełnie innego powodu i przez to płaczę...
    NIEWAŻNE...

    A rozdział świetny, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, czekam na kolejny.
    Pozdrawiam, Patrycja! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co się stało? :C
      Dzięki ;*
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
    2. Eeeh, to jest trudne do ogarnięcia..
      Sama nie potrafię ogarnąc tego, a co dopiero komus tłumaczyć.. masakra.

      Usuń
  7. swietny rozdział swietny dobor muzyki . piszesz cudownie . Kocham cie xd ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe o co chodzi Nowakowskiemu ? Rozdział jak zwykle super :D Czekamy na następny :) Też się zegnalam z moja klasa . Ryczalan i nie mogłam przestać :P Nawet chłopaki z naszej klasy płakali :( narazie planów nie mam ale się później zobaczy . Pozdzrawiam ewelina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Czyli nie tylko ja? To dobrze :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  9. No dobra, nadal nie ogarniam, ale chyba jak tak dalej pójdzie to może coś mi zaświta. Już idę dobrą drogą, jeszcze może z dwa rozdziały i wszystko będzie dla mnie jasne. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Sie poplakalam przy kawalku o wroie :'( kurczeee ale nie ogarniam yej spaly z deka

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja się ciesze, że nie bede juz patrzec na twarze ludzi z mojej klasy, musialam sie powstrzymywac zeby nie powiedziec nara frajerzy !
    Rozdzial jak zwykle cudowny, ale nie ograniam akcji z Piotrkiem ;/ ~ Ann

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie czeka jeszcze rok z ukochanymi wariatami, więc nie było nad czym płakać <3
    Ale tego o co Pitowi chodzi to za kija nie ogarniam...
    Wrona- to było oczywiste ze namiesza- przyjaźnie damsko- męskie, zwykle się tak kończą :D
    Jak mnie dawno nie było w komentarzach :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym chciała.. :c
      Przeważnie, prawie zawsze się tak kończą.. :D
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  13. Wspólczuję jej takiego popapranego życia ;/ niby wszystko było okej, a tu wyskakują z takimi wyznaniami. Ehh :(
    A moje plany na wakacje? Najbliższe tomecz w Katowicach <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hohoho, to miłego meczu! :D Pozdrów ode mnie chłopaków! :-)

      Usuń
  14. ubostwiam muzyke ;333333333

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam na kolejny i jednocześnie ostatni rozdział historii ósmej :)
    http://miloscisiatkowka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaaaaaa, mam zaległości, znowu. Chyba muszę się wziąć za siebie.. Obiecuję poprawę! ;*

      Usuń
  16. Ja tam nie płakałam jeszcze 3 lata mam do spędzenia z tymi 'osiołkami'
    Piosenka *.* teraz słucham i będę słuchać jej non stop. Świetny rozdział,
    Dobrze ,żę Andriu wyjaśnił wszystko i powiedział co mu leży na serduchu. Może jestem dziwna ale gdzieś tam w podświadomości kibicuje Pitowi i Miśce ,to chyba przez moją nieograniczoną miłość do rzeszowskiego środkowego.
    Zapraszam do siebie na kissmeslowley.blogspot.com oraz
    niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń