Wezwali mnie nagle na policję. Nie wiedziałam po co, na co. Przeczuwałam tylko, że stało się coś złego. Najszybciej jak umiałam, wsiadłam w samochód i pojechałam na komisariat.
- Michalina Kosok-Kurek, wzywano mnie.
- A to Pani, już tak szybko? No dobrze, zapraszam.
Wysoki funkcjonariusz otworzył przede mną kraty i wprowadził dalej. Przeszłam do jakiegoś biura.
- Dobry wieczór. Ja przepraszam, że tak późno.. No ale musieliśmy.
- Dlaczego? Stało się coś?
- Pani matka została zatrzymana kilka godzin temu, w związku z podejrzeniem, o kradzież.
- Jaką kradzież, co ukradła?
- Dziecko, droga Pani. A jak mniemam, Pani jest jej córką.
- Co? Bo ja nie za bardzo łapię.
- Na spokojnie, proszę usiąść, postaram się Pani jak najwięcej na ten temat powiedzieć, bo to chyba głównie dotyczy Pani.
Osunęłam się powoli na krzesło i z przerażeniem słuchałam tego, co miał mi do powiedzenia policjant. Nie mogłam uwierzyć, że moja mama mogła być taką osobą! Ukraść mnie ze szpitala?! Chora psychicznie kobieta! Nie mogłam dalej słuchać tego. Cała ta historia była nieprawdopodobna i gdyby nie fakt, że dotyczyło to mojej osoby, pomyślałabym, że ktoś sobie to wymyślił. Pożegnałam mężczyznę i uciekłam jak najdalej od tego wszystkiego. Znów miałam ochotę wyjechać gdzieś, gdzie mnie nikt nie znajdzie.. Jednak wróciłam do domu.
- Gdzie ty byłaś?! - zaczął krzyczeć od wejścia - komórki nie odbierasz, nigdzie Cię nie ma, co ty sobie wyobrażasz?!
- Jesteś moim ojcem, żeby mnie sprawdzać?
- Michalina!
Jednak widząc moje łzy się uspokoił. Przytulił mnie, nie pytając o nic. Chyba nawet powoli się domyślał, w końcu to mój własny, prywatny mąż.. Położyłam się do łóżka, nakryłam kocem i wtuliłam się w niego. Tam czułam się cholernie bezpiecznie, zapominając o całej rzeczywistości. Rano obudziłam się z opuchniętymi od płaczu oczami. Tak mnie piekły, że miałam ochotę je sobie wydrapać. W dodatku jeszcze promienie słoneczne przebijały się bezlitośnie przez zasłony w sypialni.
- Kotek, musimy coś z tym zrobić..
- Ale co?
- No nie wiem, ale przecież ty się wykończysz..
- I co z tego? Będzie dla wszystkich lepiej.
- Michalina, weź się w łeb palnij.
Wstałam powoli i zrobiłam śniadanie. Bartek popołudniu wyszedł na trening, a ja siedziałam sama na tarasie, opalając się i myśląc co dalej. Jedna część zepsucia mojego świata już zaliczona, co więcej jeszcze się wydarzy? Jak się później okazało.. Bardzo wiele.
Moja matka oskarżona, siedziała w areszcie. Dostała 3 lata i to tylko dlatego, że wykazała "skruchę", w co wierzyć nie chciałam. Nie poszłam na jej proces, nie mogłam na nią patrzeć. Czas ciągle leciał jak głupi, nie wiedziałam już nawet kiedy to wszystko mijało. Z Bartkiem układało mi się dobrze, często spotykałam się czy to z Maćkiem, Karolem czy z Andrzejem. Przez cały czas mocno wspierał mnie ten ostatni. Podziwiałam go za takie wytrzymywanie ze mną. Kiedy Kurek gdzieś wyjeżdżał, na szkolenia, zgrupowania, to właśnie Wrona ze mną zostawał. Mimo, że powinien tam być, to z tego rezygnował.
- Dlaczego tak właściwie nie jeździsz? Przecież ja sobie tu poradzę.
- Bo nie chcę Cię zostawiać samej.
- No ale ty musisz trenować!
- I trenuję.
- Ale nie tyle, ile trzeba!
- Daj spokój.
- Jesień.. No przecież jesienią trzeba się szkolić, takie wymogi.
- E tam.
Odezwała się do mnie koleżanka z czasów liceum. Znalazła mnie przez fejsbuka i zaczęła rozmawiać. Dowiedziałam się, że jest w związku z Nowakowskim, co mnie zdziwiło. Przeprowadziła się do Rzeszowa, planują ślub. Nigdy się nie spodziewałam, że taka osoba jak ona, będzie z kimś takim, jak Piotr. Ona postrzelona, spontaniczna, narwana, a on jakiś taki.. Inny. Chociaż wcale go nie znałam, bo nie było dane mi go poznać. A może bardziej po prostu nie czułam potrzeby zakolegowania się z nim. Ja do siatkarzy podejścia generalnie nie zmieniłam. Są tylko wyjątki, które potwierdzają regułę.
Zaproszenie do Rzeszowa przyjęłam z chęcią, w końcu to jakaś odmiana. Pojechałam sama, pociągiem, bo Kuraś nie znalazł chwili wolnego, by się tam zjawić razem ze mną. Z dworca odebrała mnie Justyna.
- Jeja, jak ja Cię dawno nie widziałam!
- I przy takiej okazji się spotykamy!
- No właśnie. Poznaj Piotra.
- My się znamy. - odburknął.
- Kojarzymy. - sprostowałam - poznaliśmy się w Spale, ale nie dane było nam pogadać bliżej.
- I dobrze. - odparł znudzony - możemy już jechać?
Przeszliśmy do samochodu koleżanki. Prowadził Nowakowski, a my siedziałyśmy z tyłu, nie mogąc się nagadać. Nie widziałyśmy się tyle czasu.. Jednak środkowy ciągle się czegoś czepiał, bez powodu. Albo ja po prostu tego powodu nie mogłam odgadnąć. Dojechaliśmy do domu, pokazała mi okolicę. Wieczorem pojawiłam się na meczu na Podpromiu. Jakiś pierwszy mecz, wygrali, bez wielkich emocji.
- On tak zawsze? - zapytałam widząc znów znudzonego życiem, Piotra.
- Ostatnio.
- Wiesz.. Czuję, że on nie chce, żebym tu była.
- Daj spokój, on zwyczajnie jest zmęczony.
Wieczorem spacerowaliśmy po Rzeszowie. Kolejnego dnia zobaczyłam całe miasto, a potem zrobiłyśmy razem zakupy i poszłyśmy na imprezę. Przez cały czas, Pit nie odstępował jej na krok. Zazdrosny o każdego, kto się tylko spojrzał w jej stronę. Nigdy bym się nie spodziewała, że on taki chojrak, który się rzuca. Wracaliśmy koło trzeciej, oni lekko wstawieni.
- Poczekajcie, bo zapomniałam zabrać swojej marynarki. - wróciła się w stronę klubu.
Nastała niezręczna cisza. W dodatku patrzył na mnie tak, jakby chciał mnie zabić.
- Co ja Ci zrobiłam? - wypaliłam wreszcie.
- Nic, o co Ci chodzi?
- Ciągle chodzisz jakiś nadęty, przymulony. Coś się stało czy po prostu nie lubisz mnie "za twarz" i tak sobie postanowiłeś to okazać?
- Przecież nic Ci nie robię!
- Rzucasz się o nic.
- Ja?! To ty tu przyjeżdżasz i mi rozwalasz wszystko!
- Co ja Ci rozwalam?
- Życie!
- Co?!
- Nie ważne.
Sytuację uratowała Justyna, która właśnie wyszła z lokalu i kierowała się w naszą stronę. Wracaliśmy w dziwnej ciszy.. Następnego dnia rano się spakowałam, zjadłam śniadanie i odwieźli mnie na dworzec. Pożegnałam się i obiecałam wrócić za niedługo.
- Zawsze będziesz tu miłym gościem! - pocałowała mnie w policzek.
- Dla Ciebie. - mruknęłam.
- Dla Piotra też, tylko on jeszcze tego nie umie okazać. Taki z niego człowiek.. Zamknięty w sobie, nie okazujący uczuć. Ale się zmieni.
- Pod Twoim wpływem, rzecz jasna! - zaśmiałam się.
- No pewnie! Wyślemy Ci zaproszenie na ślub.
Wzrok Nowakowskiego - niezapomniany. Wsiadłam do autobusu i wróciłam do Łodzi.
I tak właśnie wrzesień minął. Październik to czas, kiedy wszyscy czegoś ode mnie potrzebowali, coś chcieli, a ja najprawdopodobniej miałam zgadywać co chcą. Pewnego wieczora już skapitulowałam. Powiedziałam Bartkowi, że śpię u koleżanki i wyszłam na miasto. Musiałam mieć chwilę wolnego, tylko dla siebie. W międzyczasie powtórzyłam swoje badania u ginekologa - fakt, że zostanę matką, stawał się coraz bardziej nieosiągalny. Prawdopodobieństwo wynosiło zaledwie piętnaście procent. To mnie też już dobiło, bo nie mogłam uszczęśliwić własnego męża, stworzyć rodziny..
- O tej porze w centrum? Nie ładnie. - usłyszałam znajomy głos.
- No nieee, serio ty? - zaśmiałam się, widząc Wroniaka.
- Chyba mnie śledzisz. Bo gdzie ja, tam i ty.
- To jakieś przeznaczenie. - powiedziałam cicho.
- Też tak uważam. Noc przemyśleń?
- Dokładnie.
- Coś się stało konkretnie, czy tak po prostu?
- I jedno i drugie.
Spacerowaliśmy po pustych ulicach miasta, rozmawiając ciągle. Tak myślałam, że bardziej od własnego męża, rozumie mnie przyjaciel, co było aż nader dziwne.
- Mogę Cię o coś zapytać?
- Jasne, pytaj o co chcesz.
- Kochasz Bartka?
- No jasne!
- A chcesz z nim być do końca życia?
Zawahałam się. On to wyczuł.
- Chcę.
- Szczerze?
- Nie wiem. Jest moim mężem.
Szczerość to podstawa przyjaźni. Prawdziwej przyjaźni. Postanowiłam tamtej nocy wygadać wszystko. On słuchał i opowiadał o swoim życiu. Zabrał mnie do siebie na noc. Utrata chwilowej kontroli, zakończyła się pocałunkiem. Którego tak naprawdę chyba oboje potrzebowaliśmy.. Żadne z nas do drugiego nie miało o to pretensji. Zasnęłam z nim w łóżku, jednak do niczego nie doszło.
Taki odwet od świata był mi cholernie potrzebny. Pocałunek nie zmienił nic w relacji między mną a Andrzejem.
- Co ty na to, żebyśmy zrobili wesele?
- Kiedy? Po co?
- Kiedy chcesz. A dlatego, że go nie mieliśmy.
- W sumie wiesz co.. Okej. Zróbmy wielkie wesele dla wszystkich kibiców. W jakimś wielkim pałacu.
- Przestań sobie żartować.
- Ale ja mówię serio. Wesele dla kibiców. W sensie każdy może kupić swoje zaproszenie. Za powiedzmy sto złotych. A uzbierana kasa pójdzie na jakiś cel charytatywny.
- Hmm.. Może.. Ale nie rozumiem jak to zorganizować..
Wspólnie opracowaliśmy plan. Ślub na dworze, a właściwie to jego odnowienie. Potem wesele też na wolnym powietrzu, ale pod zadaszeniem w formie namiotu i na trawie położyć parkiet. Zaproszenie kosztuje osiemdziesiąt złotych. Obejmie jedzenie, zabawę do białego rana i możliwość spędzenia razem z idolem jego najlepszego dnia.
- Chcesz się sprzedać mediom? - zaśmiał się.
- Jestem na to gotowa.
- Tylko kiedy? Teraz zima się zbliża..
- Maj. Będzie idealnie. Zdążymy wszystko zorganizować i dopiąć na ostatni guzik.
- Jesteś pewna?
- Oczywiście!
Ucieszyłam się, bo to miał być kolejny, piękny dzień. Oderwanie od rzeczywistości. A piękno mojej miłości pokazał mi właśnie Wrona. Na tę wiadomość zareagował dziwnie, bo niby się cieszył, ale gdzieś czułam, że coś jest nie tak.
- Dobrze, że ty jesteś i będziesz szczęśliwa.
- Andrzej, znam Cię już trochę. Coś się dzieje..
- No bo..
Wiesz, że nie ogarniam tego?
OdpowiedzUsuńNie ogarniasz bohaterki, czy tego, co napisałam?
UsuńCzyżby Andrzej czuł coś więcej do Michaliny niż tylko przyjaźń??
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle super!
Pozdrawiam :*
Dzięki, pozdrawiam ;*
UsuńMistrzu ! Ale ty tu szalejesz z tymi rozdziałami , co jeden to lepszy ;).
OdpowiedzUsuńDzięki ;*
UsuńCzy adnrzej nie zakochał się przy paskiem w Michalinie ? :) Jeden rozdział lepszy od drugiego :D buziaki ewelina
OdpowiedzUsuńcieszę się, buziaki ;*
Usuńnie ogarniam tam połowy .. ale co tam xd ale sie rozpedziłas ;33 kocham cie normalnie ;333
OdpowiedzUsuńNie ogarniasz tego co napisałam, czy bohaterki?
UsuńCieszę się <3
tego co napisałas ale powoli dochodze xd A kiedy nastepny rozdział ?
Usuńjak coś, to mogę wyjaśnić.. :D
UsuńJak tylko znajdę chwilę na napisanie ;)
wiesz po przeczytaniu 5 raz skumałam xd
UsuńMrrr boskie !!! Więcej więcej i jeszcze ra zwięcej ! ~ Ann
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńuhuhuh, coś się tutaj chyba znowu pokręci :D
OdpowiedzUsuńale zobacyzmy, czekam na nowy rozdział:D
http://siatkarskielovestory.blogspot.com/
Szczerze? Też już trochę nie ogarniam.. A zwłaszcza toku myślenia Michaliny. Bo.. nie no nawet nie wiem co napisać. Kocha, nie kocha. Chce, nie chce. Przyjaźń, miłość. Złość, nienawiść. I to wszystko w stosunku do jednego człowiek...
OdpowiedzUsuńTacy są ludzie..
UsuńEj no, nie mieszaj już tyle!
OdpowiedzUsuńNiech Miśka powie Bartkowi, że nie moze mieć dzieci, On zrozumie..
Andrzej pewnie coś do niej czuje..
Nie rozdzielaj Miśki i Bartka!
Albo przynajmniej obiecaj, że jak będziesz kończyć to opowiadanie (mam nadzieję, że to szybko nie nastąpi) to Oni będą razem, innej opcji być nie może.
Wiem, ten komentarz jest strasznie pokręcony, ale musiałam.
Pozdrawiam serdecznie, Patrycja! ;) ;*
Niestety, ale szybko już nastąpi koniec.
UsuńMyślę, że jeśli wszystko byłoby proste, to to opowiadanie nie miałoby sensu.
Pozdrawiam ;*
Ale Miśka i Bartek będą razem? ;)
UsuńNic nie mogę obiecać :)
UsuńCoś czuje ,że Wronka się w Miśce zakochał. I fajnie. Dzieje się. I fajnie. Tylko co ona powie Bartkowie jeśli chodzi o dzieciątko.
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej i zapraszam do siebie niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
Pozdrawiam
Cieszę się :)
UsuńPozdrawiam :)
Łał,ale świetny rozdział! :D ale akcja z tą matka Michaliny.Ty to masz głowę :) No chyba Andrzej nam sie zakochał w Miśce :p I co teraz?? ;p Pozdrawiam i Buziaki :* Dorota
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńMyślę czasem.. :D
Buziaki ;*
za ile nowy rozdzial????
OdpowiedzUsuńNie wiem, ale idź spać:D Na pewno nie prędko ;)
UsuńHej Kinia :)
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że Andrzej czuje coś do Michaliny. Ale nie widzę sobie tego, żeby byli razem.
Ciekawi mnie też o co chodziło Piotrkowi. Rozumiem, że Michalina jakoś nie za bardzo go lubiła, ale on się dziwnie zachowywał, tak jak by coś ukrywał.
A ogólnie to bardzo fajnie i czekam na następny :)
Buźka Nat :*
Naaaaaaaaat <3
UsuńNie wiesz jak bardzo się stęskniłam :)
Dzięki wielkie, buziaki ;*
jestem :D (ciekawe ile jeszcze razy to powtórzę.. ;)
OdpowiedzUsuńczyżby kroił się romans? ^^ Endrju mógłby zamieszać, w sumie czemu nie..
Całuję ;*
K.
Cieszę się :)
UsuńCałuję :*
Hej, będzie dzisiaj rozdział? A jak tak to wiesz może tak mniej więcej o której? Bo nie wiem czy czekać ? Pozdrawiam ;D
Usuń