- Nie mogę przyjść.
- Dlaczego?!
- Przepraszam.
Wyłączył się. Odłożył słuchawkę. Cholera, naprawdę! W walentynki, w ważny dzień.. On mnie olał, zostawił po prostu.. Wzięłam butelkę wina, otworzyłam ją i prawie duszkiem ją opróżniłam. Potem podeszłam do barku, wyjęłam jakieś inne alkohole, które pochłaniałam w zatrważającym tempie. W drzwiach nagle pojawił się Maciek.
- Walentynki, a ty w takim stanie? Michalina..
- Olał mnie, po prostu mnie olał. - czknęłam.
- Miśka.. Popatrz na siebie, jak ty wyglądasz? Chodź..
- Maciuś..
- Słucham Cię.
- Kocham Cię, wiesz?
- Tak, tak, ja Ciebie też.
- Pocałujesz mnie?
- Później.
- Ale ja chcę teraz.
- Jesteś pijana.
- Nie jestem pijana!
- Chodź.
Zabrałem ją do sypialni. Jej stan to jakaś porażka. A zachowanie Bartka? Jak tak można? W walentynki? Cholera, nie wiedziałem, że mam za przyjaciela takiego oschłego człowieka..
- Zostaniesz kochanie ze mną?
- Tak, tak.
- Jesteś cudowny, wiesz?
- Wiem.
- Kooocham Cię.
- Śpij.
- Nie zasnę póki mi nie dasz buziaka.
- A jak dam Ci buzi, pójdziesz spać?
- Tak.
Pocałowałem ją. Chciałem tak po prostu tylko musnąć jej usta.. A wyszło, co wyszło.. Nie było to komfortowe.. Wykorzystywanie pijanej przyjaciółki. Ona hamulce zgubiła przy którejś z butelek swoich trunków. Ja za to się ostatecznie powstrzymałem.
- Dlaczego przestałeś? - wybełkotała na wpół naga.
- Nie mogę.
- Możesz, chcę.
- Miśka, jesteś pijana, nie mogę. - wstałem i sięgnąłem po koszulkę pod łóżko.
- Nie zostawiaj mnie, nie teraz! - krzyknęła.
- Nie zostawię Cię, ale nie pójdzie to w ogóle dalej.
- Bo?
- Bo nie jestem w stanie.
Co ja niby miałem robić? Czy zważyć na stan przyjaciółki, czy po prostu spełnić się tej nocy? Wybrałem pierwszą opcję. Pocałowałem ją w czoło, przykryłem kocem i wyszedłem. Wrzeszczała, że ona mnie potrzebuje, że ja nie mogę tak robić.. Ale usiadłem w salonie z kubkiem kawy w ręku. Zadawałem sobie pytanie, dlaczego ona jest z Kurkiem, a nie ze mną..
- Cholera, dlaczego życie jest takie trudne?! - powiedziałem sam do siebie.
Wziąłem koc z sypialni, kiedy Michalina usnęła. Ułożyłem się na sofie i przysnąłem.
- Auu, boli! - otworzyłam oczy.
Szybko z powrotem je zamknęłam. Szum w głowie, sucho w ustach, masakryczny ból.
- Wstałaś już? - usłyszałam głos Maćka.
- Wstałam to za dużo powiedziane. - wymamrotałam.
- Idę zrobić śniadanie, jakieś szczególne życzenia?
- Cokolwiek, a przede wszystkim wody, wody, dużo wody.
- I tabletki na ból głowy, jak mniemam.
- I tabletki na ból głowy.
Usłyszałam zamknięcie drzwi. Powoli odkopywałam się z łóżka. Próbowałam sobie przypomnieć, co działo się poprzedniego dnia, ale słabo mi to wyszło. Zobaczyłam siebie w biustonoszu i figach. Koszulka, marynarka, spodnie.. leżały gdzieś rzucone. Nie wiedziałam, czy to wynik nocnych działań, czy po prostu sama to uczyniłam. Niechętnie wstałam, ubrałam szlafrok i powlokłam nogami do kuchni.
- Naleśniki z nutellą, kakao, woda, tabletki. Smacznego. - pocałował mnie w czoło.
- Mogę mieć głupie pytanie?
- Nie, nic się nie wydarzyło wczoraj. - uprzedził mnie.
- Uff..
- Spokojnie. Jedz. - uśmiechnął się i pogładził mnie po włosach.
Zjadłam swoją porcję, wzięłam lekarstwa i wróciłam do sypialni. Tego dnia nie miałam ochoty w ogóle na nic. Przykryłam się kołdrą, przyłożyłam głowę do poduszki.
- Wychodzę, potrzebujesz czegoś z miasta?
- Świętego spokoju.
Pocałował mnie i wyszedł. Przypomniałam sobie, jak źle czułam się, jak Bartek mnie olał. Łzy spłynęły po policzku. Wstałam, poszłam pod prysznic. Zmyłam paskudny makijaż, umyłam włosy, wysuszyłam. Ubrałam jakieś normalne ciuchy, zakryłam sińce pod oczami, ogarnęłam się. W tym czasie usłyszałam trzask drzwi.
- Gdzie ty tak właściwie byłeś?
- W mieście.
- Po co?
- Musiałem coś załatwić.
- Okej. Coś robimy, czy nie możesz?
- Gram, zaraz jadę na trening.
- Mhm, okej.
Posiedzieliśmy chwilę, zrobiłam obiad. Wspólnie go zjedliśmy, a potem on wyszedł.
Czy ja dobrze zrobiłem? Na pewno? Może nie powinienem jej zostawiać.. Nie wiem co będzie dalej. Ona czeka, aż on się zjawi.. A na niego, szkoda mi słów.
Zadzwoniłam do Bartka.
- Musimy porozmawiać.
- Mam trening.
- Mam to w dupie, przyjeżdżam na halę.
Rzuciłam komórką. Odzyskałam już na tyle sprawność, że wrzuciłam się w samochód. Odjechałam z piskiem opon w stronę Bełchatowa. Znalazłam się tam trochę później.
- Nie może Pani tam wejść.
- Właśnie, że mogę.
- Przykro mi, takie są przepisy.
- Mój chłopak tam jest.
- A mój kuzyn, ojciec, wuj czy nie wiem kto jeszcze. Przykro mi, niestety.
- Bartosz Kurek.
- Jest tam, tak jak i inni zawodnicy.
- Ale tylko on to mój partner.
- Nie mogę..
- Błagam, ja muszę.
- Niestety.
Cholera. Musiałam znaleźć inny sposób, by dostać się na halę. Obszukałam na około wszystkie drzwi i wejścia. Nic nie można było wskórać. Ostatecznie zrezygnowana usiadłam na schodach przed wejściem i czekałam jak opuszczą trening. Jednak przemiły Pan Kaziu, który obchodził na około halę mnie zauważył. Zabrał, wytłumaczył swojemu koledze, że mówiłam prawdę, po czym dostałam plakietkę i weszłam.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się - gdyby nie Pan, nic bym nie wskórała..
- Nie ma za co. Pozdrawiam serdecznie, miłego dnia!
Facet z recepcji wiedział co robi. Wpadłam prosto na salę. Chłopaki właśnie rozgrywali sparing. Bez żadnych zahamowań, przeszłam przez barierki i wkroczyłam na boisko. O mało co uniknęłam ciężkiego zderzenia z piłką, zaserwowaną przez Mariusza Wlazłego. Jednak mój zmysł siatkarski pomógł mi wyjść z opresji.Sprytnie uniknęłam okrągłego przedmiotu, po czym podeszłam do Bartka. Trener zaczął się do mnie rzucać, po czym go odepchnęłam. Wyciągnęłam mimo protestów Kurasia na korytarz, co nie należało do najłatwiejszych.
- Co ty robisz? Puść mnie!
- Siadaj i słuchaj!
- Michalina!
- Zamknij twarz, jak do Ciebie mówię! To, co zrobiłeś wczoraj, to przykre. Ale okej, żyję. Ale to, co robisz przez cały czas od mojego wypadku, nie jest normalne! Traktujesz mnie.. nijak.
- Wcale nie!
- Tak! I wszyscy to mówią. Zlewasz na mnie, wszystko i wszyscy są ode mnie ważniejsi. Czy ty myślisz, że ja tak mogę, umiem, potrafię? Nie. Skończyła się dobra Michalina, która ustępuje, pomaga, rozumie. Nie ma już tego. Rozmawiasz ze mną szczerze. Teraz. Nie za chwilę, która nie następuje nigdy. Nie później. Teraz, w tej chwili. Masz mi wyznać, co do mnie czujesz, co planujesz, co się stało, że zachowujesz się tak, a nie inaczej. Mam dość wszystkiego.
- Ale..
- Nie ma ale. Nie ma wykręcania, szukania bezsensownych wytłumaczeń. Masz być szczery, jak na spowiedzi. Niezależnie od tego, co powiesz, wszystko przyjmę. Za nic nie mam zamiaru mieć pretensji, póki będziesz mówił prawdę.
- Nie zrozumiesz.
- Zrozumiem. Dużo bardziej, niż Tobie się wydaje. Masz kogoś, tak?
- To nie takie proste..
- Nic w życiu proste nie jest. Moje życie składa się z ciągłej walki, myślisz, że to łatwe? Za cholerę. Ale muszę sobie radzić. Więc oświeć mnie, co jest między nami. Bo ja zgubiłam się w zeszłym roku i nie potrafię odnaleźć.
Tak się zbierałam z tym pisaniem i się zebrać nie mogłam..
Miłej niedzieli i meczyku.. :-)
Enjoy ;**
pierwsza!
OdpowiedzUsuńtaaak, nie ma to jak nocne pisanie :D byle nie za często, bo i spać trzeba..
Usuńrozdział hmm.. nie będę się powielać, już Ci mówiłam, że lubię, baardzo lubię ;)
całuję ;*
PS. Pozdrowię Cię z Łodzi <3
Spać trzeba, ale to chyba nie ja.. :D
UsuńWiem, wiem.. :D
Buziaki ;**
Pozdrawiaj, czekam!! <3
Zabiję! W najlepszym momencie no! Nie mam czasu, przepraszam. W ten weekend i w przyszłym tygodniu mam tyle zajęć, że nie wiem w co ręce włożyć.. i jeszcze na mecz jadę, a przecież oceny same się nie poprawią :> Boże.. nie mam już siły, chcę wakacje!! Zaraz, teraz, już!! I nie interesuje mnie już nic!! A tak z innej beczki, to świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Hahaha :D Dzięki ;*
UsuńBuziaki ;*
Uuuuuu grubooo sier bedzie dzialo w nastepnym rozdziala juz sie doczekac nie moge xD /Paulina
OdpowiedzUsuńNo się będzie działo.. :)
UsuńWow.!! Nic juz wiecej nie wydusze z sb. ;-)
OdpowiedzUsuńCzekam na wiecej.
Na początku zacznę od przeprosin bo nie wychodziłam na bloga przez długi okres czasu . Nauka nauka i jeszcze raz nauka . Cały czas w książkach Rozdziały jak zwykle super . Mam nadzieję ze Michalinie się wreszcie ułoży z Barkiem i będą razem :) pozdrawiam ewelina
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy ;)
UsuńCieszę się, że jesteś :)
Pozdrawiam :)
Kurdę zawsze lubiłam Bartka widzianego Twoimi oczyma ,był taki normalny i w ogóle i cały czas też widziałam Maćka jako tego pomóż ,wesprzyj otrzyj łzę po ekscesach sercowych. Teraz widzę Maćka jako tego ,który jako jedyny w pełni może zrozumieć Miśkę i stać się pełnowartościowym partnerem. To co odwalił dziś i w poprzednich rozdziałach Bartek to była porażka. Jeśli nawet nie czuje nic już do Michaliny to powinien powiedzieć jej o tym ,bo w przeciwnym razie non stop ją rani , a tak nie powinno być. Jeszcze to ,że zostawił ją w walentynki było przegięciem totalnym.
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
Pozdrawiam Annie
PS. Co do meczu to Jezuniu jak Cichego nie będzie w wyjściowym składzie to się chyba potnę. W sumie cieszę się ,że Zator jest na libero bo jest to bardzo dobry zawodnik i w poprzednim meczu z Brazylią tym piątkowym pokazał klasę. Jednak i tak uważam ,że mecz bez Cichego i Kosiątka oraz Iglątka moich Rzeszowskich zawodników to nie jest mecz. I oczywiście mecz musi być wygrany ,bo ja nie przeżyje tego i moi domownicy też.
A ja uważam, że Piotrek w piątek był zupełnie nieobecny. Szkoda, bo bardzo go lubię, ale taka prawda. Brak mi Kosy, to na pewno. A Zator, to dla mnie mistrz nad mistrzami! <3
UsuńTrzymajmy wieczorem wszyscy kciuki i dopingujmy ile możemy.. :)
Pozdrawiam ;*
Mam złe przeczucia. Wydaje mi się, że siostra Michaliny powróci...Jednak to są moje przypuszczenia, które nie zawsze się spełniają... Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńSię zobaczy.. :)
Usuńrobi się ciekawie.. na prawde teraz nie wiem co będzie dalej, chociaż tak myślałam że za słodko nie będzie od razu :)
OdpowiedzUsuńno zobaczymy co wyjdzie, oby zeszli się, bo nie chce żeby Maciek był z nią, byle byłby tylko jej przyjacielem :)
w wolnej chwili zapraszam do siebie na nowego bloga ;)
siatkarskielovestory.blogspot.com
pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na new!
No bo słodko być nie może.. :)
UsuńPozdrawiam ;)
Emocje rosnął... nie mogę się doczekać. Zapraszam do mnie na www.historia-z-pilka-w-tle.bloog.pl
OdpowiedzUsuńMucha
Niedługo nowy ;)
UsuńPozdrawiam :)
czekam na więcej, bo to jest niesamowite ! ~ Ann
OdpowiedzUsuńCieszę się ;)
UsuńŚwietny rozdział jak zwykle:D Historia jest genialna :) Miśka mi zaimponowała swoim zachowaniem.Wpadla na hale,wyciagnela go i niech sie teraz tłumaczy z chamskiego postepowania :p Brawo Miśka :) Buziaki Kinia :* Dorota
OdpowiedzUsuńDzięęki :)
UsuńBuziaki ;*
oo gruboo !! rozdział super . tylo jest jedna sprawa nie mozesz przerywac w takim waznym momencieee !!z
OdpowiedzUsuńNo wiadomo.. :D
UsuńMogę.. I to robię.. :D
już się nie mogę doczekać, ale czuję, że coś się ciekawego kryje za tym zachowaniem Bartka, przecież on nie jest taki. Nie zachowywałby się tak bez powodu
OdpowiedzUsuńZapraszam ;)
UsuńKiedy nastepny? *.* Genialny rozdział.
OdpowiedzUsuńDzięki :) Właśnie dodałam.
UsuńRozdział jak zwykle genialny. Kiedy kolejny? :D
OdpowiedzUsuńDzięki :) Właśnie dodałam.
UsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie na nowy rozdział niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Annie
Jak znajdę chwilkę, to wpadnę, pozdrawiam :)
Usuń