wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział czterdziesty pierwszy

Piosenka jest po to, by ją włączać. Nie zważając na to, czy to Bieber, One Direction, Skrillex, Peja, Michael Buble czy jeszcze coś innego. To ważny element wszystkiego, naprawdę.

- Nie możemy porozmawiać w domu, na spokojnie?
- Nie, chcę wiedzieć wszystko tu i teraz.
- Michalina.. No bo.. No bo..
- Wyduś to do cholery z siebie!
- Zachowuję się tak.. Bo miałem kogoś. Ale tu jest ten problem. Ten ktoś to.. Magda, Twoja siostra. Wszystko zaczęło się w Spale. Przyjechała. Myślałem, że to ty. Ona nie przeczyła. Zaszliśmy za daleko. Stało się. A potem.. Nie mogłem sam sobie wybaczyć. Był Wasz wypadek.. Ona uciekła, do mnie. Znów myślałem, że to ty.. Rozmawialiśmy.. Wyszło, że to Madzia.. Ale za wiele się dowiedziałem. Ona.. Była taka subtelna.. Inna niż ty.
- Wolałeś ją?
- Wszystko zaszło za daleko i sam pogubiłem się w sobie. Twoja mama dostarczyła mi także wielu historii.. Potem Twoja śpiączka, tyle naraz.. Nie wytrzymywałem psychicznie, to zbyt wiele.. Kiedy potem mi wyjaśniłaś, ja to przyjąłem.. Ale po głowie wciąż chodziła mi Magda. Spotkałem się z nią. Omamiła mnie. Przy Tobie czułem się głupio, nie umiałem Ci spojrzeć w oczy, wiedząc, że Cię okłamuję.
- Prawdę tak ciężko powiedzieć?
- W moim przypadku? Cholernie. 
- Jesteście razem?
- Nie. Zakończyłem wszystko. Ale i tak nie umiałem się normalnie zachowywać co do Ciebie. Dlatego Cię unikam, Twojego spojrzenia, czułości.. Przepraszam. Wiem, jestem idiotą. Nikt nie powinien wybaczać takich błędów, dlatego Ciebie też nawet o to nie proszę..
- Chcesz do niej wrócić?
- Nie. Nie mogę. Nie chcę. Nie potrafię.

   Wstałam i wyszłam. Nie zważając na nic. Uciekłam z hali. Niedaleko zobaczyłam lasek. Szybkim krokiem się tam znalazłam. Chciałam sobie przemyśleć wszystko. Nie usłyszałam najważniejszego - czy mnie kocha. Ale to, czego mi dostarczył, to już wiele. Magda.. On.. Matka.. Cholera. Łzy ciekły strumieniem. Chciałam prawdy, to ją dostałam. Wróciłam do auta i odjechałam stamtąd, widząc biegającego Bartka wokół budynku. Zjawiłam się w centrum Bełchatowa. Zjadłam coś i usiadłam w małej kawiarence na parapecie okna z kawą w ręku.  Zaczął właśnie padać deszcz zamiast śniegu. Ludzie uciekali czym prędzej pod jakieś daszki, a ja to wszystko obserwowałam. Widząc jedną z par, przypomniało mi się, jak Bartek zawsze mnie trzymał w charakterystyczny sposób. Potem pierwszy pocałunek, wydarzenie w windzie, wszystko co się działo. Z transu wyrwała mnie kelnerka.

- Pani Michalina?
- Tak. Stało się coś?
- Kolega chyba do Pani, o ile się nie mylę.
- Do mnie?
- No na to wygląda. Mogę go tutaj przyprowadzić?
- Oczywiście.

   Usiadłam z nogami w dół, lekko nimi huśtając.

- Andrzej?
- Zobaczyłem Cię w oknie, wyglądałaś na smutną. Musiałem.
- Ty mnie śledzisz?
- Mieszkam niedaleko, szedłem do domu. Co się stało?
- Nic. - spuściłam głowę.
- Przecież znam Cię już trochę. Kurasia też. Co jest?
- Odpuść proszę.
- Nie odpuszczę. Powiedz.

   Podszedł bliżej i przykucnął. Popatrzył mi w oczy.

- Misia.. - odgarnął z twarzy moje włosy.
- Zdradził mnie. Z moją własną siostrą. Bliźniaczką..
- On?!
- Tak, on.
- Kiedy, co, jak, dlaczego?!
- Daj mi spokój. - odwróciłam się szybkim ruchem w stronę szyby.

   Łzy pociekły mi po policzku. Chciałam prawdy. Chciałam wiedzieć co się dzieje. A teraz, kiedy wiem.. Wrona bez słowa mnie przytulił. Pocałował w szyję i powiedział, że będzie okej. Męska, silna ręka siatkarza, była moją ostoją na te chwile.

- Co mam robić? - pytałam załamana.
- To, co Ci podpowiada serce. - usiadł obok.
- Nie mam serca, umarło. Stało się jak lód..
- To, co czujesz. Kochasz Bartka, on Ciebie..
- On mnie najwyraźniej nie, skoro mógł zdradzić mnie z Magdą.
- Opowiedział Ci wszystko?
- Pośrednio.
- Powiedział, że ją kocha?
- Nie.
- A Ciebie?
- Nie.
- Miśka.. Walcz.
- Z wiatrakami?
- O niego.
- Jestem tylko jedną z jego zabawek.
- Najważniejszych w życiu. Pomóż mu wydorośleć.
- Jeśli on sam tego nie zrobi, ja za niego też nie mogę.

   Rozmawialiśmy jeszcze trochę. Umiał się mną zająć. Pocieszyć, pomóc. Na tę chwilę, to ktoś wyjątkowy. Bliski mojemu sercu. Jednak nie w sposób kogokolwiek bliższego niż przyjaciela. Nie mogłam. Nie chciałam. Zresztą on chyba też. Minął dzień. Pojechał ze mną do Łodzi. Obiecał, że mnie nie zostawi w takim stanie. Wywalił Kłosa i Muzaja, którzy chcieli też przy mnie być.

  Kurek się nie zjawił. Chyba odpuścił. Chyba to koniec wielkiej miłości. Miłości, która nigdy nie powinna się przydarzyć. Nigdy nie powinna się zrodzić. Ja już na zawsze powinnam zostać sama. Nie zasługuję na nikogo. Jestem na tyle straszna, że ze mną nie można wytrzymać.

   
   Powtarzam sobie w myślach, ciągle, non stop. Nie umiem przestać o niej myśleć. To cudo, które mnie spotkało..

- Co ty żeś chłopie narobił?! Zraniłeś tak cudowną kobietę. Jesteś IDIOTĄ! Ona tyle o Ciebie walczyła, dbała. A ty co?! Tak po prostu?! Przespałeś się z jej siostrą. Przecież to nie jest normalne. Co ty sobie wtedy myślałeś?! Nic Cię nie tłumaczy!  Omamiła Cię. Czemu nie poznałeś, że to nie jest TWOJA WŁASNA MICHALINA?! Tylko ktoś inny?! Idiota, idiota, idiota, kretyn, cham, debil. Kurek, cholera, napraw to! Zrób coś z tym! - ciągle w głowie się wyzywam.

   A tu jeszcze zamiast prób poprawy, zjawia się Madzia.. 




- Kotku, co taki nie w humorze, stało się coś? 
- Co ty tu robisz?
- Przyszłam, odwiedzić Cię.
- Tyle widzę. Jesteś.. 
- Wiem, że jestem cudowna, nie musisz mi tego ciągle powtarzać. - zaczyna całować moją szyję. 
- Magda!
- Spokojnie Kocie, nie bądź aż taki napalony. - śmieje się kusząco.
- Dość tego, stop! - wrzeszczę wreszcie.

   Odskakuje ode mnie jak poparzona, nie wie co się dzieje. W końcu nigdy wcześniej się tak nie zachowałem. Ale muszę. 

- Idź stąd.
- O co Ci chodzi?
- Wyjdź.
- Ale Bartek..
- Proszę Cię o cholerne opuszczenie mojego mieszkania, nie dociera?! - krzyczę.
- Co Ci się stało?!
- Nie kocham Cię. Kocham Michalinę i to jest pewne.
- Obudził się Romeo od siedmiu boleści..
- Co powiedziałaś?!
- To co słyszałeś. Głuchy nie jesteś. Teraz chcesz, żebym sobie poszła. Że ona lepsza.. Ale w łóżku nie narzekałeś.
- Dość tego, wynocha! - łapię ją za nadgarstki i wyprowadzam za drzwi.

   Zamykam je na kilka zamków i osuwam się powoli na podłogę. Kulę się trzymając ręką głowę.

- Kurek, ogarnij dupę.. - moje alter-ego daje o sobie znać.

   Wstaję i chcę wyjść. Ale coś mnie jednak zatrzymuje. To coś, dzięki czemu zdaję sobie sprawę, że ona mi nie wybaczy. Nigdy. Za wiele krzywdy jej zrobiłem. 

  Dni mijały, ja powoli godziłam się z zakończeniem związku z przyjmującym. Zaczęłam z powrotem zachowywać się normalnie. Andrzej pomagał mi w tym niezmiernie.

- Ciastko? - zapytał, robiąc mi kawy.
- Odchudzam się.
- Czyli to z czekoladą. - zaśmiał się i nałożył na talerzyk ogromną porcję słodkości.
- Zabiję Cię za to.
- Podziękujesz mi kiedyś.. - pocałował mnie w policzek.
- Powiedzmy.

   Dogadywaliśmy się lepiej z dnia na dzień.

- Wy coś..? - dopytywał Maciek, odbierając mnie z mieszkania Wrony.
- Przestań. - popatrzyłam na niego jak na idiotę.
- Ale..
- Daj spokój, Maciuś.

   Obdarowując go pocałunkiem, złapałam pod rękę i poszliśmy razem przez łódzki deptak. Minęliśmy grupkę siatkarzy, którzy właśnie odwiedzili nasze miasto.

- Grzesiu! - rzuciłam się na szyję kuzynowi.
- No cześć Michalinko. - ucałował moje czoło - jak się czujesz, księżniczko?
- Wspaniale. A wy tutaj, bo..?
- Meczy się nie śledzi, prawda?
- Skra z Resovią? Przepraszam.. Zupełnie wypadłam z obiegu.
- Zdarza się najlepszym. - zaśmiał się.
- Ach, jak mi Cię, Kosuś, brakowało.. - przytuliłam go.

   Pożegnaliśmy się i powoli dotarliśmy do naszych mieszkań.

- Będziesz na meczu?
- Nie wiem. Chyba nie.
- Dla mnie, Wronki, Kosy..
- Was kocham od zawsze, ale..
- Michalina, przestań. Nie możesz się wiecznie ukrywać..
- A założymy się?
- To nienormalne.
- Nie zmuszaj mnie.
- Trzymaj bilet. Liczę, że się zjawisz. Siedemnasta, Hala Energia.. Na razie. - przytulił, pocałował i poszedł do siebie.

   Obróciłam w rękach kilka razy kartonik, który podarował mi przyjaciel. Miałam mało czasu do namysłu, intensywna noc mnie czekała.. Rano, z podkrążonymi oczami, udałam się do łazienki. Ogarnęłam się, potem poszłam pobiegać. Bieganie w zimie, należało do zjawisk, które mnie zachwycały. Te widoki ośnieżonych ulic, śpieszących się, nie wiadomo gdzie, ludzi.. To przepiękne.

- Dwie bułki z sezamem poproszę. - obdarowałam uśmiechem sprzedawcę.
- Pani to jak zwykle, ranny ptaszek. - odwzajemnił to.
- Cóż poradzić. Jak trzeba, to trzeba. Śniadanie samo się nie zrobi. - zachichotałam.
- Pani mężczyzna to ma dobrze..
- Ile płacę? - próbowałam zmienić temat.
- Osiemdziesiąt groszy. Tak go Pani rozpieszcza..
- Jeszcze chleb wiejski.
- Razem trzy złote. Proszę przekazać pozdrowienia dla niego.
- Do widzenia.

   Zabrałam rzeczy i czym prędzej stamtąd zwiałam. Nie miałam ochoty na dalsze pogaduszki, o moich facecie - szczęściarzu. Po przybiegnięciu do domu, zjadłam śniadanie, przebrałam się i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Popatrzyłam na leżący w przedpokoju bilet. Pójść, czy nie pójść.. Oto jest pytanie.

- Raz kozie śmierć.. - powiedziałam do siebie, łapiąc kurtkę.

   Ubrałam się, wzięłam kluczyki i odpaliłam silnik. Ruszyłam w stronę bełchatowskiej hali. Ledwo znalazłam miejsce na parkingu, po czym zameldowałam się ze swoim biletem przy wejściu. Pokazano mi odpowiednią bramkę i weszłam. Zajęłam swoje miejsce, rozglądając się w poszukiwaniu jakichkolwiek znajomych twarzy.

- Michalina..
- Cześć. - odpowiedziałam sucho.
- Jak dobrze Cię widzieć. - chciał mnie przytulić.
- Hej wystarczyłoby. - podałam mu jedynie rękę i skupiłam uwagę na boisku.
- Musimy..
- Chyba się rozciągasz.
- Ale..
- Idź.

   Zrezygnowany spuścił głowę i wrócił do kolegów. Mecz się zaczął. Choć równo, to jednak zółto-czarni triumfowali. Niby się cieszyłam, ale.. To "ale" mnie za bardzo trapiło. Co by było gdyby, dlaczego, po co, kiedy? Tyle pytań, a na żadne odpowiedzi.

- Misia, Misia, to znów ty!
- O cholera.. - pomyślałam i chciałam zwiać, ale było za późno.

                                                                                                                                                              
Spektakl, choroba, dobicie.. Tyle naraz.. To za wiele, zdecydowanie za wiele.. 
Jak oceniacie występy naszych z Brazylią? Co zmienić?
W ogóle wiecie, że do końca opowiadania, jest bliżej niż dalej? Wiem, że się cieszycie :-) 
Trzymajcie się i miłej środy życzę :-)
Enjoy i buziaki ;*

PS W "informowanych" wpiszcie się, jeśli nie zawsze do Was dociera fejbukowe powiadomienie. Możecie podać gg, prywatnego fejsa, bloga, maila czy co tam jeszcze Wam przyjdzie na myśl :)

15 komentarzy:

  1. No nie, znów wszystko się psuje! Ale tego się nie spodziewałam.. że Kurek z Magdą?! :O Na serio, tym mnie zaskoczyłaś ;) Ale mam wielką nadzieję, że nie namieszasz i nie będzie żadnej Michaliny i Wrony. Proszę Cie, tylko nie to.. Już wystarczy, że z Muzajem jest pokręcone, jeszcze Wronki to tego (już nawet nie trójkącika) a pięciokąta brakuję. Dzieje się, oj dzieje się.. Mam nadzieję, że jednak będzie dobrze.
    Pozdrawiam, Aga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to dobrze, że dalej zaskakuję.. :D
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. czemu oni nie mogą sobie tego wyjaśnic, na spokojnie porozmawiać i sobie wybaczyć jest z nich taka udana para buziaki i wracaj szybko do zdrowia :* :* Gosia:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mecz z Brazylijczykami, według mnie, był pół na pół. Pierwsze dwa sety to nasi się chyba rozgrzewali bo kolejne poszły jak burza, niestety tie break nie okazał się szczęśliwym dla nas. I tak ich podziwiam za walkę.

    Michalina niech nie dramatyzuje bo sama zdradziła Bartka z Maćkiem. Czułam, że Bartek nie będzie potrafił rozróżnić Michaliny i Magdy. Jednak ta Magda to jakaś nie "teges". Ona chce chyba zepsuć Michalinie życie. Przecież to nie jej wina, że Matka zostawiła Magdę. A Bartek jest naiwny. Niech zepnie poślady i w końcu wszystko wytłumaczy Michalinie i okaże jej miłość taką jaką ją darzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o ja.... popłynęłam z komentarzem :)

      Usuń
    2. Ja się cieszę, że taki długi :)
      Też uważam, że tak pół na pół. Ale liczę na to, że będzie lepiej :)

      Usuń
  4. rozdzial wspanialy!Genialny po prostu!! :D Oni muszb byc razem! Kuraś musi walczyc o Miśke! A ta Magda?Wredna małpa! Nie dobijaj że historia sie konczy!! Ja sie tak nie bawie:p Mecze nie byly zle,mamy 1punkt.Mi zaimponowal Zati :D Był genialny ;) Pozdrowionka i buziaki :* Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Nie dobijam, pocieszam! :)
      Zati - geniusz!
      Buziaki ;*

      Usuń
  5. Wracam do czytania .Roździał jak zwykle super:D Szybkiego powrotu do zdrowia :) buziaki ewelina

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzisiaj kolejny rozdzial w nocy? *.*
    Pozdrawiam i czekam na dalszy rozwoj sytuacji,
    Miska

    OdpowiedzUsuń
  7. Rodział genialny. O której mniej więcej kolejny?:D

    OdpowiedzUsuń