Kasia, to dzięki Tobie.. ;*
- Nie wiem, czy chcesz to wiedzieć.
- Mówże do cholery, bo mnie już dobijasz.
- Ona wszystko to ukartowała.. Znaczy.. Oj, nie umiem tego wytłumaczyć. Po prostu te wydarzenia.. To jej sprawa.
- Co?!
- No to. Odkręć to wszystko z Bartkiem, przecież wiem, że się kochacie. On nie umie przestać mówić o Tobie, ty o nim.. Zlitujcie się nade mną i wreszcie szczerze porozmawiajcie! Raz jedno, raz drugie.. Przedszkolaki..
- Nie przedszkolaki. Tyle czasu.. Nie.
- Twoja matka mu nie pozwoliła. Nagadała coś, że już z kimś jesteś, żeby dał Ci spokój. Miśka, zrozum, wy po prostu bez siebie nie istniejecie!
- Nie wierzę.
- Zadzwoń i to sprawdź.
Popatrzyłam na niego. Myśli w mojej głowie było tyle, że nie dało się ich pomieścić w małym móżdżku takiej kobiety, jaką byłam ja.. Nie wiedziałam jak postąpić, żeby wszystko okazało się okej. Jak zareagować, czy uwierzyć.. Za dużo pytań naraz. Potrzebowałam zdecydowanie trochę wolnego, odpoczynku od każdej rzeczy.
- Możesz mnie zostawić?
- Jesteś pewna?
- Tak.
- Ale obiecujesz, że przemyślisz to, co Ci powiedziałem? Bo ja już nie mogłem dłużej niczego ukrywać, to zbyt wiele dla mnie..
- Idź.
Przytulił mnie i wyszedł, tak jak chciałam. Zostawił mnie z milionem myśli na sekundę. W ciągu jednej chwili potrafiłam wykręcać numer do Bartka i się wyłączać nawet z dziesięć razy. Za każdym razem, coś wewnętrznie mówiło mi, że lepiej nie dzwonić, bo.. Nie wiem dlaczego. Bo tak. Leżałam pod kocem, z chusteczkami, patrzyłam się w sufit.
Zdecydowanym ruchem wreszcie wstałam. Ubrałam się cieplej i zamówiłam taksówkę. Piętnaście minut później stałam już pod budynkiem mieszkalnym moich rodziców. W zasadzie, nie odzywałam się z nimi od bardzo długiego czasu. Powoli wgramoliłam się do środka. Zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam na odpowiedź.
- Michalina? - oczy ojca wydawały się wychodzić z oczodołów.
- Jest matka?
- Matka?! Jak ty się wyrażasz?
- Pytałam czy jest, a nie roztkliwiam się nad drobiazgami.
Popchnęłam starszego w głąb mieszkania i zaczęłam sprawdzać kolejne pomieszczenia w poszukiwaniu rodzicielki.
- Tu jesteś!- wrzasnęłam, widząc ją w sypialni - Musimy porozmawiać!
- Michasia? Co ty tu robisz? - kolejna zdziwiona osoba, w ciągu jednej chwili, to chyba trochę za dużo..
- Czy ty myślałaś, że ja się nigdy nie dowiem? Że zawsze tak będzie? Nie chciałaś, żebym była z Bartkiem i zrobiłaś to wszystko? Ciebie do psychiatryka trzeba zamknąć! W kaftanie bezpieczeństwa z zaklejoną buzią, bo jeszcze coś zaczniesz paplać i wyjdzie coś ciekawego! - wrzeszczałam.
- O czym ty mówisz?!
- Doskonale wiesz, nie kłam mnie więcej. Miałam jeszcze kiedyś do Ciebie szacunek. Teraz.. Nie mam go za krztynę. Nigdy w życiu Ci nie wybaczę. Nigdy, słyszysz?! Popsuć coś, co miałoby naprawdę cudowny koniec.. Tylko ty tak potrafisz!
- Przecież to tylko dla Twojego dobra..
- Dla mojego dobra?! Mojego?! Czy ty siebie słyszysz?! Przestań, bo aż mi się niedobrze robi jak Cię słucham. Nie wierzę, że mogłaś mi, swojej rodzonej córce zrobić coś takiego.. Moje życie mogło się skończyć, a ty jeszcze mnie od aparatur chciałaś odłączyć! Chora kobieta!
- Ale Miśka, ja musiałam..
- Musiałaś?! Kobieto, ogarnij się. Ja już przestaję Cię rozumieć. Zapamiętaj sobie, że nie chcę Cię więcej w życiu widzieć na oczy, zrozumiałaś?! Jeśli się zjawisz, to uwierz, że coś Ci zrobię, a jestem do tego jak najbardziej zdolna.
Odwróciłam się na pięcie i zdecydowanym krokiem opuściłam dom. Nie widziałam reakcji ojca, nie miałam pojęcie co zrobi matka. Wiedziałam jedynie, że bardzo mnie skrzywdziła, że to wszystko okazało się prawdą.. Wsiadając w taksówkę, podałam adres kolejnego przystanku. Tam jechałam z wielkim strachem.. Nie mogłam wiedzieć, co mnie tam czeka.. Co on powie, jak się zachowa.. Czy mi uwierzy i wybaczy? Kochałam go, nie wyobrażałam sobie żadnego dnia więcej bez niego.. Szłam jak na ścięcie. Powoli wlokłam nogami. Zapukałam. Cisza. Ponowiłam pukanie, znów cisza.
Wycofaj się, zanim będzie za późno.
Zadzwoniłam telefonem, jednak znów cisza. Kazałam taksówkarzowi odjechać, zapłaciłam. Sama usiadłam na klatce pod drzwiami i czekałam na Kurka. W głowie właśnie układałam sobie przebieg rozmowy. Jak mogła się potoczyć, w którą stronę. Oparta o ścianę, powoli traciłam już siły. Poczułam, że coś mnie kłuje w klatce piersiowej.
Enjoy.
Skończę głupie gadanie o przerywaniu w TAKICH momentach, bo staje się nudne. Dziś rozdział znów świetny i nie mogę się doczekać następnego, końcówka jak zawsze..ach.. dobra, nic nie mówię. ;)
OdpowiedzUsuńDziś znów nie mogę pozostawić sensownego komentarza, bo najpierw niemiecki, potem fizyka, biologia, chemia, geografia.. a dziś matma <3 <3
Zdrowiej szybko. Buziaki :* Aga
Dzięki wielkie ;**
UsuńBuziaki ;*
no i rozmowa z Bartkiem się odwlecze. Mam nadzieję, że te głosy to Bartka i on wezwie pogotowie. No zobaczymy jak się dalej to potoczy.
OdpowiedzUsuńZobaczymy.. :)
UsuńSuper rozdział ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńsuper rozdział ;3 kolejny w nocy ?
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńTak, mam nadzieję, że znajdę siły, by powstał :)
Chora,nie chora,za każdym razem rozdział na wysokim poziomie :D Mega ciekawie jest.Miśka biedna zasłabła,oby Kurek szybko wrócił i się nią zajął :) Ja nie chora,a też zmeczona po calym tyg.roboty :p Ale dzisiaj mecz i bedzie relax :D 3maj sie i zdrowiej :* Dorota
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńDzięki ;**
Ja dzis wzielam chorobowe ;) swietny rozdzial matka jakas na serio glupia. Ale kuras jej wybaczy i bedzie happy end
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńTeż bym chciała..
Jakbyś mogła mnie informować na poniższym blogu, byłabym wdzięczna :)
OdpowiedzUsuńZapraszam jednocześnie na nowy romans/dramat. Nie jest to słodka historia z góry mówię ;) Zapraszam na prolog, po którym ocenisz czy warto czytać ;)
http://przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com/
pozdrawiam i czekam na rozdział, camilla.;*
Jasne ;)
UsuńPozdrawiam ;*
O matko, co za dramat :D
OdpowiedzUsuńA ty sie lecz, zamiast pisać, my przeżyjemy, gorzej z tobą ;)
Pozdrawiam :*
Czasu nie mam na leczenie..
UsuńPozdrawiam ;*
Będzie dzisiaj rozdział? :)
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to zdrowiej nam szybko.
Pozdrawiam ;*
Będzie, bynajmniej mam nadzieję.. :D
UsuńDzięki :)
Pozdrawiam ;*