środa, 1 maja 2013

Rozdział siedemnasty

- No bo wiesz.. Tak jak już wspominałam, mój związek nie był czymś zdrowym, rozsądnym, mądrym.. To po prostu było chore. Tyle, że ja zaślepiłam się miłością. Jednostronną miłością. Bo od niego tej miłości nie otrzymywałam ni krztyny. Znaczy nie, no, on mi mówił, że mnie kocha, że wszystko co robi to z miłości..
- Ale do czego prowadzisz?
- Powoli.. Kochałam go nad życie, zrobiłabym dla niego wszystko. On doskonale o tym wiedział.
- I to wykorzystywał?
- I to wykorzystywał. - powtórzyłam - Uzależnił mnie od siebie. Nic bez niego nie robiłam - nie jadłam, nie piłam, nie spałam, nie funkcjonowałam po prostu. Na wszystko on musiał mi wydawać zgody, nie miałam żadnego prywatnego życia. Moje życie było jego życiem.
- Ty sobie na to pozwalałaś?
- Wtedy jeszcze nie byłam aż tak silna i harda jak jestem teraz. Wtedy byłam cichą, małą myszką, która wierzyła w miłość.
- Uważasz, że miłości nie ma?
- Miłość jest, ale po bardzo długim czasie. Miłość jest wtedy, kiedy pomimo przeciwności losu jesteście razem. Kiedy mimo tylu trudnych chwil się wspieracie, a Waszego zaufania nie wystawia się na próbę. To tak jak w hymnie o miłości..
- To "Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest.."?
- Dokładnie.  Dobra, ale wracając do opowieści. Oderwana byłam zupełnie od przyjaciół i rodziny. Tak bardzo mu ufałam i wierzyłam, że uznawałam to za normalne. Wiedziałam, że mnie zdradzał, ale przecież nie dopuszczałam myśli o jego odejściu.
- Co dalej?
- Pewnego dnia przyszedł nachlany po jakiejś imprezie do domu. Zaczął się awanturować. Wpierać mi, że mam romans. Wygarnęłam mu co miałam do powiedzenia, za co dostałam.
- Uderzył Cię? - zapytał z niedowierzaniem.
- Tak. Pierwszy raz mnie uderzył. Ale ja myślałam, że to pierwszy i ostatni.
- Ale nie był to ostatni?
- Nie. Potem regularnie dostawałam za wszystko - obiad mu nie smakował, wyszłam gdzieś z koleżanką albo jeszcze coś innego.
- I ty z nim dalej byłaś?
- Kochałam go.
- Nie mogłaś go kochać, przecież to niedorzeczne.
- A jednak..
- Kiedy to skończyłaś?
- Jak wreszcie zebrałam tyle sił, by przyłożyć jemu.
- Uderzyłaś go?
- Tak. Po entym razie, kiedy już nie wytrzymałam. Spakowałam się i zapowiedziałam mu, że się wyprowadzam z powrotem do siebie. On nie chciał mi na to pozwolić. To odwinęłam się i dostał najpierw w głowę, potem w klatkę piersiową, brzuch. Kopałam go gdzie popadło. Uciekłam zapłakana. Schowałam się wtedy u Maćka i tak zostało. On nie wie co się dokładnie wydarzyło. Nigdy mu tego nie opowiedziałam.
- Czemu?
- A jest się czym chwalić?
- Byłoby mu łatwiej zrozumieć Twoją niechęć do siatkarzy i Twój strach.
- Może.. Ale nie wiem tak naprawdę..
- Na pewno. - przytulił mnie.

   Mi łzy ciekły strumieniem, więc wtuliłam się mocniej w niego. Poczułam, że on chce mnie pocieszyć, tak szczerze mu na mnie zależy. Potem wstałam i wytarłam się, będąc w lepszym stanie.

Będzie edit za niedługo.

24 komentarze:

  1. Ciekawa ta jej historia.
    Czekam na ciąg dalszy.\ Anka

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny. Poprzedi twój blog też czytałam :D Zapraszam do mnie: http://zsiatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny blog do czytania.. :D Nie będę się nudzić.. :D

      Usuń
  3. Jak zawsze cudny rozdział :D
    Rzadko dodaje komentarze, ale wiedz Kiniu, że czytam i naprawdę daje mi to wielką frajdę :)
    Dzięki, że nadal piszesz :*

    Pozdrawiam Kati :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa opowieść... Myśle, że Miśka i Kurek będą razem, wszystko na to wzskazuje. A przynajmniej mam taką nadzieję, choć pewnie jeszcze nie raz nasz zaskoczysz, jak w poprzednim opowiadaniu ;) Czekam na kolejny rozdział. /Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda mi się Was kilka razy zaskoczyć.. :-) Ale zobaczymy z czasem :-)
      Pozdrawiam :-)

      Usuń
  5. Ciekawa, ale smutna historia :( Dobrze że go zostawiła. Teraz już wiadomo czemu tak nie lubi siatkarzy, ale mam nadzieje że zmieni zdanie i polubi ich :)
    A teraz czekam na następny.
    Buźka Nat :*

    OdpowiedzUsuń
  6. no ciekawe. jedno mnie jednak jeszcze interesuje. Co będzie dalej ?? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. kurcze... takiej smutnej historii się nie spodziewałam... hmm...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe.Czekamy:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na więcej ! ~Ann

    OdpowiedzUsuń
  10. ciekawie, ciekawie :)czekam na następny rozdzial :) Gosia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ŁAzahhaha madium tryimfuje, chyba nie musze pisać co sie stało.
    A rozdział pomimo tego , że krótki zdowala mnie w 10000 % :D
    Pozdrawiam, dopoczywaj czy co tam robisz :D
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj medium, medium.. :D
      Odpoczywam, powiedzmy.. :D
      Buziaki ;*

      Usuń
  12. Oni powinni być razem :) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.Szkoda tylko że taki krótki.ewelina

    OdpowiedzUsuń