- Muszę.
- To przeze mnie? - miałam łzy w oczach.
Co ty idiotko zrobiłaś? Przez Ciebie taki wspaniały zawodnik wyleciał z reprezentacji. Przez co? Przez to, że zachciało Ci się spać w stolicy, odrywać go od codziennej pracy. Przecież chyba on Ci tego nigdy nie wybaczy. Sama sobie tego nie wybaczysz. To jest jakieś nienormalne. Czy tak właśnie działa miłość?!
- Ej, Miśka, spokojnie!
- Ale.. ja przepraszam, to przeze mnie! - wybuchłam płaczem.
- Czy powiedziałem gdzie wyjeżdżam?
- Gdzie wyjeżdżasz? - popatrzyłam zdezorientowana.
- Na mecz. - zaśmiał się.
- Ty idioto jeden. - uderzyłam go z pięści w brzuch - ja tu zawału dostaję, a ty.. No nie mogę normalnie, uduszę, ukartupię!
- No już, już. - zatrzymywał mnie rozbawiony - musiał być jakiś element grozy.
- Nie wybaczę Ci tego! - usiadłam na łóżku, zaplatając ręce na klatce piersiowej.
- I tak wiem, że mi wybaczysz. - nachylił się.
- Nie i koniec.
- Też Cię kocham.
Popchnął mnie na łóżko, a sam położył się obok. Gilgotaliśmy się przez chwilę, rozśmieszał mnie, całował, przytulał.
- Gdybyś przeze mnie musiał opuścić reprezentację.. Chyba nigdy bym sobie tego nie wybaczyła.. Czemu Andrea chciał z Tobą rozmawiać?
- Musiałem się wytłumaczyć z nieobecności. Ale kiedy wspomniałem o Tobie, uśmiechnął się tylko i poinformował o dacie wyjazdu.
- Wariat.. Nie mogłeś tak od razu?
- Nie, bo to by było zbyt.. hmm.. proste?
- Lubię proste rzeczy.
- Wolę niespodziewane, pokręcone i dziwne.
- Jesteśmy odmienni.. - podłożyłam sobie ręce pod głowę - nie pasujemy do siebie!
- Mówisz?
- Mówię.
- To może chociaż w tym się zgodzimy..
Zaczął całować moją szyję, powoli przesuwając się w górę. Każdy milimetr po drodze, nie umknął jego uwadze. Dotarł do ust, gdzie pozostawił po sobie naprawdę namiętny pocałunek.
- Wiesz, że zaraz może tu wejść Maciek?
- Wiem.
- I wiesz, że musimy się ogarnąć?
- Nic nie musimy. - nie ustawał.
- Bartuś, proooszę.. - odsunęłam go.
- Dobrze, już dobrze. - obdarował mnie ostatnim buziakiem i podniósł z łóżka.
Poszliśmy na dół. Zjedliśmy obiad, potem byliśmy na hali. Trener ciągle mnie chwalił, ku niezbyt wielkiemu zadowoleniu Bartmana.
- Znowu masz jakiś problem ze mną? - zapytałam, biorąc łyka wody w trakcie przerwy.
- Ciągle ten sam.
- Nie możesz mnie mieć, choćbyś chciał? Ojeej, to takie smutne. - ułożyłam usta w podkowę - ale nie martw się! Myślę, że Asia godnie mnie zastąpi.
- Jesteś bezczelna, wiesz?
- Wiem.
- Ale..
- Nie kończ, nie kompromituj się bardziej Bartman, proszę Cię.
- Nawet nie wiedziałaś, co chciałem powiedzieć.
Anastasi zawołał nas z powrotem na boisko. Zbigniew zmierzył mnie wzrokiem i wrócił do swoich zajęć. Przez kolejne minuty, starałam się nie zwracać uwagi na, jego wodzący za mną, wzrok.
- Ty coś z ZB9? - zapytał bezpośrednio Wrona w szatni.
- Nie, czemu pytasz?
- Wzroku nie mógł od Ciebie oderwać. Śmiałem się z Kłosem, że mu damy śliniaczek, żeby się nie zaślinił biedaczek. - zaśmiał się.
- Weź, proszę Cię. Bo się jeszcze popłaczę. Chociaż nie, poczekaj. Powinnam właśnie mdleć, że Zbysiu tak na mnie patrzy, o jeju! - pisnęłam głośno.
Kurek wszystkiemu się przyglądał. Atakujący to usłyszał, po czym schował się gdzieś, a nasza trójka się śmiała.
- Oj słoneczka, co ja bym bez Was zrobiła? - złapałam środkowych.
- Miała smętny humor w niedzielę? - zaśmiał się Kłosu.
- Taak. I tak mam smętny humor, bo uciekam od Was.
- Jak to, już? - jęknął Bartek.
- Niestety. Późno już..
- Ale..
- Nie ma ale, przyjadę na mecz.
Pożegnałam się z chłopakami, zabrałam rzeczy i wsiadłam do auta.
- Na pewno musisz jechać?
- Muszę.
- Może jednak?
- Bartuś, wrócę, obiecuję. - pocałowałam go.
Odjechałam w stronę domu. Z Maćkiem spędziłam wyjątkowo mało czasu. Ciągle przede mną uciekał, gdzieś się chował. Po dotarciu do mieszkania, rozłożyłam się wygodnie na kanapie i po prostu odpoczywałam. Po chwili zadzwonił mi telefon.
- Hej Misia, jesteś w Łodzi?
- No jestem.
- A możemy się zobaczyć?
- Ale co, teraz? - spojrzałam na zegarek.
- Jeśli możesz..
- Mamo, stało się coś?
- Przyjedź proszę pod dom i na mnie poczekaj.
Zdezorientowana złapałam dokumenty i kluczyki. Wybiegłam z domu. Wsiadłam szybko do auta, po czym odjechałam w stronę rodzinnych stron. Po drodze zastanawiałam się, co się stało. Nigdy przecież się tak nie zachowywała. Przeczuwałam, że to coś naprawdę okropnego, bo inaczej nie wzywałaby mnie o takiej porze. Po dziesięciu minutach zjawiłam się na podjeździe. Mama machnęła mi ręką z okna i wyszła do mnie.
- Co jest? - zapytałam, wysiadając z auta.
- Możemy się gdzieś przejechać?
- Możemy, ale..
- Zaraz Ci opowiem. Jedźmy, proszę.
Postąpiłam tak, jak prosiła rodzicielka. Wyjechałam stamtąd i zapytałam o kierunek. Dostałam wolną rękę. Wybrałam więc drogę, którą jechałam kilka chwil wcześniej.
- Więc?
- Chodzi o to, że.. Michalinko, przepraszam, ja Ci to muszę powiedzieć..
Także tego.. Weekend minął nawet nie wiem kiedy.. Chyba nie ogarniam rzeczywistości.. Czas spać..
Wy o mnie zapomnieliście jednak.. :c Przez moje nieobecności.. :c Ale wrócę i mam nadzieję, że wy też wrócicie..
A teraz enjoy i buziaki ;*
Jak można urwać w takim momencie,ja sie pytam?hm...?? Nieładnie :p Kto jak kto,ja tam nie zapomnialam i nie zapomne o Tobie :) Dobranoc Kinia :D Dorota
OdpowiedzUsuńJakoś można.. :D
UsuńDzięki :)
no i jakaś tajemnica rodzinna wypłynie. Mam nadzieję, że ten problem będzie dało się rozwiązać.
OdpowiedzUsuńa co do piosenki, bardzo ją lubiłam dopóki nie obejrzałam teledysku. Bez niego jest fajniejsza według mnie.
Teledysk jest denny, ale piosenka wkręca się w mózg :D
UsuńBiedny Maciek, musi mu być ciężko ;/
OdpowiedzUsuńA ja o tobie nie zapomnialam ;p
uwielbiam tą piosenke, ale teledysk mnie troche obrzydza ~ Ann
Cieszę się ;)
UsuńTak, teledysk jest beznadziejny, ale piosenka cudna :D
Nie zapomniałyśmy,no coś ty.Mam nadzieję,że to nic strasznego:)
OdpowiedzUsuńCieszę się ;)
UsuńOoooo! Wróżbitka Aga powiada: Coś się będzie działo! :D I to coś złego! Bo nie zapowiada się dobrze... no ale na pewno ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze nic, stoję w miejscu i nie napisałam NIC :( Plan jest, ale jak to napisać?! Dziś, a już definitywnie jutro muszę coś skleść. Na pewno Cię o tym poinformuję.. Dbam o to byś miała co nadrabiać :D /Aga
Hah, dobrze wróżbitko, sprawdzimy czy mówisz prawdę wieczorem.. ;)
UsuńJeśli potrzebujesz tylko jakiejś pomocy, to pisz, ja chętnie Ci pomogę :)
Ach, potrafisz o mnie dbać.. :D
Fajneeeee :) my nigdzie nie ucieklismy to nie musimy wracać ;)
OdpowiedzUsuńNo i mnie to bardzo cieszy ;)
UsuńSuuuuper, podziwiam. Lubie jak konczysz w takich momentach... ;33 a kiedy nastepny? Tylko blagam, nie karz nam dlugo czekac. <3
OdpowiedzUsuńDzięki :) Cieszę się ;)
UsuńWieczorkiem, to znaczy, tak jak zawsze - koło 22/23/00 :D
ja nigdzie nie ucieklam ;D jestem tu moze faktycznie fajnie by bylo jakby roydyialy byly czesciej ;D
OdpowiedzUsuńBędą od dziś znów codziennie ;)
UsuńFajne rozdział :) Ja chce już kolejny, ciekawa jestem co jej mama chce powiedzieć;' Mi też weekend zdecydowania minął za szybko. Na całe szczęście w środę(jak dla mnie po 15:20) zaczyna się długi weekend :D
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńDla mnie też w środę o 15.20 się zaczyna :D
Już sprawdzam i wrzucam rozdział :)