Chciałam posłuchać o czym rozmawiają, ale wpadł na mnie Bartek i nie mogłam niestety nic się dowiedzieć. Zaproponował pojednawczą imprezę.
- Idziemy z chłopakami do klubu w Łodzi wieczorem. Pójdziesz z nami?
- Nagle się obudziłeś, że chcesz ze mną spędzić czas?
- A dlaczego nie?
- Wczoraj się nawet przywitać się chciałeś. - wypomniałam mu.
- Tak wyszło.. Przepraszam.
- Daruj sobie. A na imprezę chętnie pójdę. Pobawić się z Karolem czy Maćkiem, to będzie coś.
Odwróciłam się i poszłam do chłopaków. Trener zapowiedział, że następnego dnia pojawi się Czarnowski. Przeszedł mnie jakiś dreszcz. Maciej popatrzył w tym czasie na mnie i się uśmiechnął. Widać było, jakby mi mówił coś w stylu "nie przejmuj się, zdradził Cię, ale przecież to dobry siatkarz". Zostawiłam ich i poszłam biegać. Cały dzień ćwiczyłam, nie miałam nawet kilku wolnych minut. Przed dwudziestą zjadłam kolację i poszłam się przygotowywać na wyjście. W pokoju siedział Muzaj.
- Co na siebie ubierzesz?
- Koszulkę, rurki, baleriny, a co?
- Nic, pytam. Może ubierzesz sukienkę?
- Chyba śnisz.
- Mówię poważnie. Albo coś oryginalnego, tak jak ostatnio. Na pewno zwariuje na Twoim punkcie.
- Kto?
- Yyyy, no, ja. Chodziło mi o mnie. - uśmiechnął się nerwowo.
- Nie wiem co i z kim kombinujesz, ale mam to w dupie. Wracam za pięć minut.
- Tak, znam to pięć minut. Zajmie Ci to ze trzydzieści pięć.
- Spadaj. - rzuciłam w niego poduszką i weszłam do łazienki.
Pomalowałam się lekko, ubrałam i chwilę później byłam już gotowa. Zadowolona z siebie wyszłam i zaczęłam pakować rzeczy do torebki. Przyjaciel stał z otwartą buzią i nie mógł z siebie wydusić słowa.
- A Tobie co? - zaśmiałam się.
- Ty wyglądasz.. nieziemsko!
- Dziękuję.
- Jemu.. Matko..
- Przestaję Cię kompletnie rozumieć kochanie. - pokręciłam z niedowierzaniem głową i psiknęłam się swoimi perfumami.
Ubrałam szpilki, wzięłam baleriny w reklamówkę i mogłam ruszać. Mój współtowarzysz też zdążył się przebrać. Miał czarną koszulę, jeansowe rurki i jakieś normalne buty. Wziął mnie za rękę, zamknęliśmy pokój i zjechaliśmy windą na dół. Nie schodziliśmy schodami, bo stwierdziłam, że jeszcze się w swoich butach zrzucę z tego drugiego piętra. Punkt dwudziesta pierwsza zjawiliśmy się na recepcji. Chłopaki już na nas czekali.
- To czym jedziemy? - zapytałam wesoło, po czym mina mi zrzedła.
Oprócz mojej stałej ekipy i osób, które były mi obojętne czyli na przykład Ignaczak, Nowakowski, Jarosz czy Ruciak, znalazł się Bartman. Zabijałam go wzrokiem. Postanowiłam jednak o nim zapomnieć i cieszyć się imprezą. Zapakowaliśmy się do autobusu, w którym siedziała reszta chłopaków i pojechaliśmy. Siedziałam z Kurkiem, który ciągle pożerał mnie wzrokiem. Droga trwała niecałą godzinę, jednak w tym czasie mogłam się chwilę przespać i tak też uczyniłam. Ramię przyjaciela okazało się bardzo pomocne, a przede wszystkim wygodne. Obudził mnie po dotarciu całusem w głowę. Wysiedliśmy i skierowaliśmy się do klubu. Przywitał nas ochroniarz, po czym zaprowadził nas do sali. Tam czekały dziewczyny, narzeczone i żony siatkarzy. Ja grzecznie umknęłam do baru i zamówiłam sobie coś do picia. Ze swoją szklanką zajęłam miejsce gdzieś w rogu i postanowiłam się zbytnio nie udzielać. Po chwili pojawił się obok jakiś przystojniak, który poprosił mnie do tańca. Bez żadnych wątpliwości się zgodziłam. Brunet, niebieskie oczy, wyższy ode mnie, ubrany w czerwoną koszulę i ciemne rurki. Właśnie taki, jak mój ideał powinien być. Poznaliśmy się - Damian, to dwudziestoczterolatek, lubiący siatkówkę. Tyle do szczęścia mi potrzeba. Po przetańczeniu kilku kawałków usiedliśmy przy stoliku, żeby jeszcze trochę pogadać.
- Ty grasz, prawda? - uśmiechnął się.
- Aż tak widać?
- Mówisz o tym sporcie od środka, po prostu czuć, że jesteś siatkarką.
- A to źle?
- No co ty, wręcz przeciwnie. Wreszcie będę miał znajomego w tym świecie, a przede wszystkim znać kogoś, kto jest sławny!
- Błagam, powiedz, że żartujesz. Ja i sława? - zaczęłam się śmiać.
- No ba, pewnie że poważnie! I tak, ty sławna!
Z kolegą, którego poznałam niedawno, rozmawiało mi się świetnie. Wymieniliśmy się numerami telefonów, bo on niestety musiał wychodzić.
- W końcu ja pracuję od siódmej, a jeszcze przede mną godzina drogi do domu. Miło było Cię poznać. - dał mi buziaka w policzek i wyszedł. W mig zjawił się obok mnie Bartek.
- Co to było? - zapytał z wyrzutem.
- Co?
- No to.
- To nie co, tylko kto. Damian.
- Jaki Damian?
- Znajomy.
- Skąd go znasz?
- To jakieś przesłuchanie?
- Chyba mam prawo wiedzieć z kim rozmawia moja dziewczyna.
- Twoja kto?
- O co Ci chodzi?
- Jeśli dobrze wiem, to oficjalnie Twoją dziewczyną nie jestem.
- O proszę, to nowość. Bo ja myślałem, że jesteśmy razem.
- To przestań myśleć. I zacznij się ogarniać, bo jeśli masz zamiar tak naskakiwać na mnie, to nie masz co u mnie szukać.
Wstałam i poszłam do Karola, którego wyciągnęłam na parkiet.
- Twoja dziewczyna nie będzie na mnie zła?
- Za co?
- Za wszystko.
- Przestań. Nie ma za co.
- Ciuchy, tyle spędzonego czasu, impreza..
- I?
- No i trochę mi głupio.
- Przestań. A tak w ogóle, to wyglądasz cudnie!
- Bo jestem w ubraniach od..
- Ode mnie! - dokończył - Ma się ten gust!
- Skromność plus pięćdziesiąt!
- Ja bym dodał siedemdziesiąt pięć.
- Ja Cię normalnie uwielbiam. - zaśmiałam się.
- A mam takie pytanie..
- No?
- Ty jesteś z Maćkiem czy z Bartkiem?
- Z żadnym z nich, a czemu pytasz?
- Bo.. Nie ważne.
- Bo? Jak już zacząłeś to skończ.
- Nie, serio mało ważne.
- Karol. - popatrzyłam na niego.
- No dobra.
Opowiedział mi o kłótni Muzaja z Kurkiem. Słyszał to jak się wyzywali, często też padało moje imię.
- A to jedna Michalina na tym świecie?
- Wśród dziewczyn w Spale - tak, jedyna.
- Może mówili o kimś z poza ośrodka.
- Jestem pewien, że chodziło o Ciebie.
- Nie wiem. Zresztą, to ich sprawa.
Usiadłam znów przy barze, zamówiłam sok, a przy mnie błyskawicznie zjawił się Bartman.
- Dwie szkockie poproszę.
- Ambitnie. - powiedziałam cicho.
- Znowu masz jakiś problem?
- Tak.
- Jaki?
- Jesteś już pijany.
- A skąd to niby wiesz?
- Ślepa nie jestem.
- Chyba jednak jesteś.
Wstałam, nie mając ochoty na dłuższą rozmowę z nietrzeźwym. On jednak nie dawał za wygraną.
- Sprawdź, czy jestem pijany.
- Sorry, alkomatu przy sobie nie mam. - zadrwiłam.
- Znam inny sposób.
- Jaskółki robić nie musisz. Nawet na trzeźwo byś nie ustał.
- Jeszcze inny.
- Jaki?
Nim się obejrzałam, "leżałam" na ścianie, a nade mną Bartman, który mnie całował. Nawet nie wiem kiedy to zrobił. I co najgorsze - nie umiałam go odepchnąć. Tak jakby mój mózg przestał na chwilę działać. Ocknęłam się po kilku chwilach. Z całą siłą popchnęłam go.
- Co to było? - wrzasnęłam.
- To jak, dużo wypiłem?
- Jesteś nienormalny.
Odwróciłam się na pięcie i uciekłam. Widziałam jego zadowoloną minę. Kręciłam z niedowierzaniem głową. Poszłam do łazienki. Przemyłam się wodą. Zastanawiałam się co mi do łba strzeliło, że dałam się tak podejść szanownemu Zbigniewowi. Wróciłam na salę, po czym wyciągnęłam go na bok.
- Aż tak Ci się spodobało? Nie ma nic za darmo, ale dla Ciebie mogę zrobić wyjątek. - czułam w jego głosie nutkę drwiny.
- Nikt nie ma prawa się o tym dowiedzieć.
- A to czemu?
- Bo tak.
- Nie denerwuj się księżniczko, boski Zbysiu umie trzymać język za zębami. Ale pracować w jamie ustnej płci przeciwnej też potrafi. - uśmiechnął się znacząco.
- Odczep się, nigdy więcej. A tak w ogóle, to chyba ty masz narzeczoną, czyż nie?
- No i?
- No i to, że chyba nie wypada pakować języka do buzi innej kobiety niż swojej. To trochę nienormalne.
- E tam.
- Odczep się ode mnie i nigdy więcej czegoś takiego nie rób.
Odeszłam do Karola. Wszyscy powoli zaczęliśmy się zbierać. Pożegnali się ze swoimi drugimi połówkami, po czym zapakowaliśmy się do autobusu i wracaliśmy do ośrodka. Ułożyłam się wygodnie na Maćka kolanach i zasnęłam. Nawet nie wiem kiedy dojechaliśmy. Najprawdopodobniej przyjaciel zaniósł mnie na rękach na górę, bo nie wiem w jaki inny sposób mogłam się znaleźć w swoim łóżku. Rano zadzwonił budzik o szóstej. Wyłączyłam go kilka razy, by ostatecznie rzucić nim o podłogę i spać dalej.
- Michalina, dlaczego ty jeszcze śpisz do cholery? - usłyszałam głos Adama.
- Bo mam taką ochotę.
- A trening? Pomyślałaś o treningu?
- Fuck off, chcę spać.
- O której wróciliście?
- Późno. - wymamrotałam i nakryłam się poduszką.
- Miśka! - zrzucił mnie z łóżka dość boleśnie.
- Auu! - wrzasnęłam - nikt Cię nie nauczył, że jak ludzie chcą spać, to się ich nie budzi?
- Nie. Masz pięć minut na ogarnięcie.
- Ale Adam..
- Nie ma żadnego ale! Rusz dupę do cholery.
Podniosłam się i miałam ochotę zabić go wzrokiem. Na niego jednak nie zrobiło to żadnego wrażenia. Wzięłam z wyrzutem swoje treningowe ubrania i zamknęłam się w łazience. W miarę szybko się pozbierałam.
- Dłużej się nie dało?
- Dało. Nawet dużo dłużej.
- Chodź, musimy z Ciebie ten cały alkohol wypocić.
- Nie piłam!
- A Twoja głowa ma się niby w porządku?
- Owszem.
- Jasne. Widzę, że masz kaca.
- Chyba moralnego. - odburknęłam - idziemy zanim ich obudzimy.
Zabrałam go stamtąd i poszłam biegać, potem śniadanie, chwila wolnego, a potem miała być hala z chłopakami. Czas minął mi szybko, choć miałam ochotę jedynie spać. Powrót z imprezy o drugiej, to nie był najlepszy pomysł. Weszłam na boisko zaspana. Kilka razy dostałam w głowę piłką, bo miałam słabą koordynację. Patrzyłam na Bartmana, który z wielkim zapałem grał i ciągle się do mnie uśmiechał.
- Co Tobie? Tyle wypiłaś? - podszedł do mnie Bartek.
- Nic wczoraj nie wypiłam. Po prostu jestem przemęczona.
- Czym?
- Poszłam spać o drugiej. Wstałam o szóstej.
- Szóstej czterdzieści. - zauważył słusznie Maciek.
- A wy co, pilnujecie mnie?
- Ktoś musi. - zaśmiał się Kurek.
- Dobra, już. Po wyjściu wezmę jakiegoś energetyka, kawę i będzie git.
- Redbulla! - rzucili prawie równo Kłos z Wroną.
Pokazałam im środkowego palca, a Bartman coś krzyknął, ale nie usłyszałam co. Zresztą może nie chciałam kompletnie go słuchać. Adam przyglądał się treningowi, podsuwał jakieś rozwiązania taktyczne i inne takie. Andrea był nim zachwycony. Podczas przerwy przywołał nas do siebie.
- Jako, że Adam jest jednym z lepszych szkoleniowców jakich widziałem, oprócz tego mający wspaniałe rozwiązania i pomysły, dołączy do naszego składu. On pomoże mi przygotować drużyny na mecz charytatywny.
- Czyli, że Czarnowski nie przyjedzie? - zapytałam podejrzliwie.
- Przyjedzie, ale nie będzie miał znaczącej roli. Jeszcze tak naprawdę nie wiem, czy do czegoś się przyda. Decyzję podejmę jutro jak się pojawi.
Już się cieszyłam, a tu niestety.. Wróciłam do gry ze wszystkimi. Po zakończonym treningu przebrałam się i wyszłam przed ośrodek. Pogoda była wspaniała. Wyjęłam telefon i wykręciłam numer do Darii.
- Hej, kiedy wracacie do Spały?
- W środę, a co?
- Idziemy gdzieś?
- Jasne. Z Tobą zawsze i wszędzie!
- No to co, do środy!
- Na razie!
Siedziałam tak bez celu i patrzyłam w pustą przestrzeń. Pospacerowałam trochę, odpoczęłam. Wróciłam do pokoju, w którym zastałam kłócących się współlokatorów i Kłosa pomiędzy nimi.
- Przepraszam, czy ktoś mi wyjaśni co tu się stało, o co chodzi? - stanęłam zdezorientowana.
- Nic. - rzucił Maciek, który kierował się do wyjścia.
- Nie wyjdziesz, póki nie wyjaśnicie mi wszystkiego. - zagrodziłam mu drzwi.
- Jego pytaj.
- Co ja? Ja zacząłem?
- Co wy do cholery, przedszkolaki? Siadać mi tu na łóżku i żadne z Was się stąd nie ruszy, dopóki cała prawda nie wyjdzie na jaw.
- Ja też? - jęknął Kłosu.
- Cierp z nimi.
- Ale ja nic nie zrobiłem. Tylko rozdzielałem.
- Tym bardziej. Słucham, który zacznie opowieść?
Cisza w całym pokoju taka, że można było usłyszeć bzyczenie muchy za oknem.
- Las rąk.. Kurek, słucham.
- Dlaczego ja?
- A co to, Polsat?
- Co?
- Nie oglądasz takich seriali? Dobra, nie ważne. Mów.
- Niech on mówi.
- To nie przedszkole, już powiedziałam. Nie macie pięciu lat do cholery! -wrzasnęłam.
- Przestań krzyczeć. - zwrócił mi uwagę Muzaj.
- Ja dopiero mogę zacząć się wydzierać, więc skończ. Bartek, możesz mi powiedzieć?
- Zwykłe, przyjacielskie popychanki.
- O co?
- Prywatna sprawa.
- Bartek.
- Nie musisz o wszystkim wiedzieć.
- Ja mam dużo czasu. - usiadłam na szafce i zaplotłam ręce na klatce piersiowej.
- Michalina, proszę, daj nam spokój.
- Pół godziny wystarczy, czy może godzina? - głośno myślałam.
- Dobra, chodzi o.. mecz.
- Czyli?
- Maciek wkurzył się, że trener go nie wybrał. A przecież on zaraz wyjeżdża na kwalifikacje do Mistrzostw. I stwierdził, że to na pewno przeze mnie.
- Nie wierzę.
- To uwierz. Zapytaj Karola.
- Karol?
- Yyyy, no tak. - uśmiechnął się.
- I tak nie wierzę. Ale dobra. A teraz Karollo wynocha do siebie, a panowie w dwa kąty pokoju i dobranoc.
- A co ty, niania? - zapytał ze śmiechem atakujący.
- Najwidoczniej. Żegnam wszystkich panów.
Pocałowałam środkowego w policzek i zamknęłam za nim drzwi. Buziaki dostali też oboje z pokoju.
- Jeszcze raz zobaczę, że się kłócicie. - pogroziłam - obiecuję, że nie odpuszczę.
- Też Cię kocham. - uśmiechnął się Kuraś.
Skarciłam go wzrokiem i wyszłam do łazienki. Po umyciu poszłam do łóżka. Światło już pogasili, więc praktycznie od razu zasnęłam. Rano wstałam w miarę wypoczęta. Ubrana w treningowe rzeczy zapukałam do trenera. Razem zeszliśmy na śniadanie.
- Jaki plan na dzisiaj?
- Przyjeżdża Patryk, więc może jakaś pływalnia dla odprężenia po ćwiczeniach?
- Muszę być jak on się pojawi?
- Powinnaś.
- Ale nie muszę.
- Dobrze by było..
- Ale nie muszę. Idziemy.
Wzięłam jeszcze na drogę jabłko i wyszłam na stadion. Obserwowałam biegających na czas, skaczących w dal, o tyczce i milion innych.
- Zagrasz? - podszedł do mnie jakiś mężczyzna.
- Nie, dzięki. - uśmiechnęłam się.
- Kosza nie lubisz? Wyglądasz na grającą.
- Siatkówka bardziej.
- Aaa, no tak. To wiele wyjaśnia. W takim razie przepraszam i życzę miłego dnia. - pokazał rząd białych zębów i odszedł.
Po chwilowym odpoczynku, przebiegłam trzy kółka i rozciągnęłam się. Potem wróciliśmy do ośrodka. Kiedy otwierałam drzwi wpadłam nie na nikogo innego, jak na Czarnowskiego..
Szkoła, pisanie artykułów, przygotowania do jeleniogórskiego Mam talentu, siatkarska strefa kibica.. Ech, mogłabym wymieniać jeszcze milion innych rzeczy. Jestem padnięta i mam ochotę jedynie spać.. Dlatego oddaję rozdział w Wasze ręce i mam nadzieję, że coś jutro sklecę między szkołą a treningiem.
Spóźnione życzenia dla Weroniki i Kasi, buziole kochane! ;**
A właśnie, kiedy wy macie swoje urodziny? :-) Wpisujcie, to zapiszę sobie w kalendarzu chętnie.. :-)
Trzymajcie się, buziaki i enjoy! ;*
extra czekam na następny moje urodzinki są 13.02.pozdro Ania :*
OdpowiedzUsuńP. S pierwsza :P
W kalendarzu zapisane ;-) Możesz się spodziewać prawie na sto procent życzeń w przyszłym roku :D
UsuńDzięki ;**
Na fb się zgadamy ;) Ania
Usuńświetny :D ja mam (niestety) 6 grudnia :D tak wiem świetny dzień :D
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńJeśli tylko będzie z Tobą jakikolwiek kontakt (gg,mail,fb czy coś w ten deseń), to też na pewno życzenia dostaniesz :-)
No fajny, fajny.. :D
Świetny i jaki długi :D <3
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa co wyniknie ze spotkania z Czarnowskim, i to bardzo bardzo :) /Aga
A co do urodzin to 11 stycznia :) /Aga
UsuńPostaram się dziś w nocy dodać nowy :-)
UsuńZapisane w kalendarzu :-) Jak będzie kontakt, spodziewaj się życzeń :-)
Pozdrawiam :-)
Mam Cię w znajomych, więc kontakt będzie haha :D Dzięki :)
UsuńJa już mam tylu znajomych, że ja już słabo ogarniam kto kim i skąd jest :D To z redakcji, to Was z bloga, z tańców, ze stronki fejsbukowej i tak milion pięćset sto dziewięćset.. :D
Usuńkochana ważne, że w ogóle znajdujesz czas na pisanie bloga. Gratulacje i czekam na wyjaśnienia z Czarnowskim.
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńPostaram się dziś w nocy dodać rozdział :-)
Zarabiały rozdział. Nie mogę doczekać się kolejnego ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńA kiedy masz urodzinki? :-)
Miśka to ma jednak szczęście... 3528238361 adoratorów, a na dodatek wpada na Czarnowskiego...
OdpowiedzUsuńA co do urodzin to 12.06 :3
Pozdrawiam ;**
Olgaaa xd
Mogę podpowiedzieć, że nie są to typowi adoratorzy, a pseudo adoratorzy. Niedługo się wyjaśni ;)
UsuńOooo, to niedługo! Bądź pewna, że życzenia dostaniesz! :-)
Pozdrawiamm ;**
Super rozdział ! A mi bardzo podobał mi się moment przesłuchania :D Taki zabawny :D Tego po Bartmanie się nie spodziewałam! Na początku nie lubi Miśki, potem ją całuje, a do tego nie ma wyrzutów skoro ma narzeczoną. Już mi się to nie podoba ;P Jestem ciekawa tego spotkania z Czrnowskim. Przeczuwam jakąś większą kłutnię :)
OdpowiedzUsuńA ja urodzinki mam 26.01 :) A Ty którego? :)
A co do pytania o moje próbne matury to poszło średnio :( Ale przynajmniej wiem że muszę więcej popracować, żeby w przyszłym roku poszło jak najlepiej :)
Buziaki Nat :*
Nie wiadomo co się wydarzy.. :D
UsuńZapisane! :-)
Ja swoje obchodzę 12.08 ;-)
Będzie git, jestem pewna :-)
Buziaki ;*
Do mam talent idziesz? xD A co będziesz robić? ;D Ja mam urodziny 11 marca ;3 Rozdział fantasticoo xd Zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuń"Jelenia ma talent" :-) Będę razem z dziewczynami tańczyć modern i burleskę :-)
UsuńJuż miałaś, szkoda, że nie pisałaś :C
Dzięki :-)
Wpadnę na pewno ;-)
Hej! Świetny rozdział!:D Akcja z Zibim-mistrzostwo :D Wiadomo,kto sie lubi ten sie czubi :p To widze,że mega zajeta jesteś :) Powodzenia w Mam Talent :) Buziaki Kochana :** Dorota
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńNo niestety, jestem zajęta, ale postaram się ogarnąć dla Was czas :-)
Dzięki ;*
Buziaki ;*
świetne już nie mogę doczekać się następnego:) a urodziny 15.02 pozdrawiam Cię Gosia:) xD
OdpowiedzUsuńOo, to już miałaś. Mam nadzieję, że będę miała okazję Ci złożyć życzenia :)
UsuńDzięki :)
Pozdrowienia ;*
Ten Kłosu mnie kręci:)Super rozdział. Powodzonka w mam talencie:) Moje urodziny 31.01 :)
OdpowiedzUsuńDzięki i nie dzięki :D
UsuńTeż już miałaś, ale liczę, że będę miała jak złożyć Ci życzenia na kolejne urodziny ;)