Wysłuchałam pogadanki panów i z jakże wielkim szokiem zeszłam po cichu na dół. Spotkałam po drodze Bartka, któremu pochwaliłam się przyjazdem Adama.
- Jak zareagował na Twój pobyt w Spale?
- Dobrze. - odpowiedziałam bez większego zaangażowania w rozmowę.
- Na długo przyjedzie.
- Mhm.
- A Twoi rodzice przyjadą z nim?
- Mhm.
- Serio? - zapytał zdziwiony.
- Mhm.
- A o której będą?
- Mhm.
- Michalina, halo, tu ziemia! - pomachał mi ręką przed twarzą.
- Co? - podskoczyłam.
- Tak myślałem. Pewnie nawet nie masz pojęcia o czym mówiłem.
- Przepraszam, wyłączyłam się.
- Ech.. No dobrze, to odpowiesz mi na pytania?
Powiedziałam mu już wszystko co chciał wiedzieć, po czym ciągle nie mogłam się skupić na niczym.
- Coś się stało?
- Nie, nic.
- Czemu jesteś ciągle jakaś nieobecna?
- Tak po prostu.
- Bez powodu?
- Dokładnie.
Machnął ręką i poszedł do pokoju. Resztę dnia spędziłam spokojnie. Wieczorem poszłam tylko pobiegać. Po drodze spotkałam Kosoka.
- Kuzynka nawet o takich porach biega?
- Jakich porach? Przecież dopiero dwudziesta trzecia. Idealna godzina.
- Też lubię biegać w nocy. Mogę się dołączyć?
- Jeśli musisz. - zaśmiałam się.
- No dzięki, przewielebna Pani.
Umilił mi trochę swoim towarzystwem przebiegane kilometry. Dziś z racji jutrzejszego przyjazdu Adama, postanowiłam pokonać dłuższy dystans.
- Fajna z Ciebie babka. Szkoda, że jesteśmy kuzynostwem.
Mówiąc to, popatrzył na mnie swoim czekoladowym wzrokiem. O mało co się nie przewróciłam.
- Co brałeś, co chlałeś albo co jarałeś?
- Nic.
- To powiedz chociaż, że żartujesz.
- Poważnie mówię, śmiertelnie poważnie.
- Przerażasz mnie Grzesiu..
- Czemu?
- Mówiąc takie rzeczy.. Czuję się trochę niezręcznie.
- Nie musisz, spokojnie. Nie mam zamiaru Cię o nic męczyć. Tak tylko rzuciłem.
- Mam nadzieję. - powiedziałam pod nosem i podwyższyłam tempo.
Po łącznie ponad półtora godzinnym treningu wróciliśmy do ośrodka. Pożegnałam się z nim, po czym pognałam do pokoju. Wchodząc, trzasnęłam drzwiami i rzuciłam się na swoje łóżko.
- Czy wszystkich już naprawdę doszczętnie pogięło?! - powiedziałam sama do siebie, bo chłopaki już spali.
Pomimo mojego głośnego zachowania, żaden z nich nawet nie otworzył oka, więc rozebrałam się i poszłam do kąpania. Spędziłam pod prysznicem ponad pół godziny. Chciałam choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości i odpocząć. Wiedziałam, że tam nikt mi nie przeszkodzi, bo przecież nie ma prawa wparować mi do kabiny. Po wyjściu zawiązałam się ręcznikiem i stanęłam jak zwykle przed lustrem. Rozczesałam włosy i przetarłam ręką lustro. Skrzywiłam się na swój widok, więc szybko się odwróciłam i zaczęłam ubierać w koszulkę rozmiaru xxl i szorty. Rozwiesiłam ręcznik na suszarce i wróciłam do pokoju. Przykryłam się kocem, założyłam słuchawki i zasłuchana w Coldplay próbowałam usnąć. Przeleciała cała ta playlista, a ja nawet na chwilę nie przysnęłam. Potem poleciał Linkin Park i Maroon 5, nadal nic. Kolejne minuty mijały, a senność nie nadchodziła. Podniosłam się, podeszłam do okna i je uchyliłam. Popatrzyłam na zegarek - trzecia czterdzieści dwa. Musiałam iść spać, żeby nie wyglądać całkowicie jak zombie. Napiłam się wody i położyłam się na podłodze. Po tym udało mi się oddać Morfeuszowi. Rano zbudził mnie Muzaj, który na mnie wpadł i runął jak długi na ziemię.
- Miśka? Czemu ty na podłodze? - przecierał oczy.
- Dzień dobry. - ziewnęłam - nie mogłam się ułożyć na łóżku, więc wybrałam ziemię.
- I tak nie rozumiem. - masował swój łokieć, na który się przewrócił.
- I nie musisz. Która godzina?
- Siódma.
- Tyle się naspałam.. Ech.. Ale chcąc nie chcąc trzeba wstać.
Ogarnęłam się, a w tym czasie wstał Bartek. Całą trójką zeszliśmy na śniadanie. Trener w doskonałym humorze przekazał nam wspaniałą, jak dla niego wiadomość. Jak ją usłyszałam, o mało co się nie udławiłam.
UWIELBIAM!
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńFajny rozdział. :) Szkoda, że taki krótki, ale rozumiem.. Mam nadzieję, że z tymi miłoskami do Miśki coś sie wyjaśni, bo jestem strasznie ciekawa co dalej :D Pozdrawiam i czekam na następny rozdział. /Aga
OdpowiedzUsuńDzięki ;-)
UsuńPozdrawiam :-)
Fajny rozdział ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
Usuń:* :* ZAJEBIŚCIE.! D:
OdpowiedzUsuńDzięki ;*
UsuńFajny rozdział :D Ciekawe co to za news od trenera,ze tak Miśka sie zjeżyła? :) Czekam na kolejny wpis!:D Pozdrawiam :) Dorota
OdpowiedzUsuńDzięki, buziaki ;*
UsuńFajnie,fajnie:)
OdpowiedzUsuńcieszę się :-)
UsuńNo no , podobać się włąsnemu kuzynowi.. a to Ci niespodzianka ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe cóż to takiego trener im ogłosił.
Kinia Ty to lubisz trzymać w niepewności no ^^
Pozdrawiam ;* / Anka
No lubię, lubię.. :D
UsuńBuziaki ;*
krótki, ale bradzo fajny :) ale mam nadzieje że dzisiaj pojawi się coś dłuższego ;p ~Ann
OdpowiedzUsuńDzięki ;-)
UsuńO MATKO, OJCZE SIOSTRO BRACIE, nienawidze jak kończysz w takich momentach !!
OdpowiedzUsuńAle rozdział świetny :*
Hahahah :D
UsuńDzięki ;*
zagadki, to co lubię u Ciebie :) Zawsze zostaje w głowie taka myśl "co stanie się później?". To sprawia, że chce się czytać.
OdpowiedzUsuńWięc spekulacja co do głosów: ktoś ostro kombinuje, żeby nic złego się nie stało Michalinie.
No i to mnie bardzo cieszy :-)
UsuńJuż niedługo się wyjaśni.. ;-)
co chwila sprawdzam czy aby na pewno nie ma nowego rozdziału , już nie mogę się doczekać następnego , zapraszam do mnie na kolejny rozdział https://cos-co-wydarzylo-sie-na-prawde.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOstatnio rzadko dodaje, nad czym ubolewam :C
UsuńAle mam nadzieję, że wrócę jak najszybciej na stare tory.. ;-)