poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział dwudziesty trzeci



- Dołączy do nas na tydzień Patryk Czarnowski. Zaprosiłem go ze względu na to, że chcę zrobić mecz charytatywny, a brakuje nam osoby, która pomoże mi Was poskromić. Mógłbym oczywiście wziąć trenerów zwykłych czy coś takiego, ale taką mam chwilowo wizję i się jej trzymam. Mam nadzieję, że Wam się będzie podobało.

   W tym czasie ja wstałam i wyszłam. Zaraz za mną wybiegł Bartek. Uciekałam przed siebie, byle najdalej od stołówki i informacji o przyjeździe tego mężczyzny.

- Spokojnie, przecież co się może tu wydarzyć?
- Właśnie dużo. Może on się dowiedział, że ja tu przyjechałam i.. - zaczęłam płakać.
- Spokojnie, Miśka! No już, ja tu jestem. Nie pozwolę Cię skrzywdzić.
- Ty swoje.. A on swoje..
- Oprócz mnie jest jeszcze Maciek i kilkunastu innych, którzy na pewno staną w Twojej obronie.
- A ty myślisz, że on podejdzie do mnie i przy wszystkich zacznie mnie wyzywać i bić? Chyba śmieszny jesteś. Przyjdzie w nocy do pokoju, albo dorwie jak będę biegać. On jest nieobliczalny w stosunku do mnie. Może na takiego nie wygląda, ale ja już naprawdę nie mam ochoty go widzieć na oczy.. A tu taka super niespodzianka..
- Daj spokój, będzie dobrze. Zawsze z kimś z nas będziesz chodzić, więc też nie będzie miał okazji być z Tobą sam na sam.
- Co, do toalety też ze mną wejdziesz?
- Jeśli zaistnieje taka potrzeba.
- Idiota.. - mimo wszystko się uśmiechnęłam.
- Wracaj na stołówkę, dokończmy jedzenie i lecimy na trening.

   Wolnym krokiem skierowaliśmy się z powrotem do pomieszczenia, w którym przebywała reszta. Praktycznie w ciszy zjedliśmy i poszliśmy na siłownię. Spędziliśmy tam ponad godzinę. Kilku chłopaków dopytywało się, dlaczego tak zareagowałam, ale ja odpowiadałam, że nie mam ochoty o tym rozmawiać i kończyłam temat. Po dwunastej, kiedy mieliśmy przerwę na lunch, w ośrodku zjawił się Adam. Przywitałam go serdecznie, rzucając mu się na szyję.

- Jak ja się cieszę, że Ciebie widzę! Tęskniłam!
- Ja też. - podniósł mnie i mocno przytulił.
- Brakowało mi tych wycisków od Ciebie.. - zaśmiałam się.
- Spokojnie, nadrobimy to, nie martw się. Nawet z nadwyżką.
- Och, już się nie mogę doczekać.. - zażartowałam i zabrałam go na recepcję.

   Wynajął pokój na tym samym piętrze co ja. Pomogłam mu z rzeczami i rozłożyłam się na jego łóżku.

- Od kiedy zaczynam regularny trening?
- A co ty, aż tak bardzo chcesz mieć mega wycisk? - zapytał rozbawiony.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Siłownia zaliczona, w nocy biegałam, w dodatku nie zapominałam o hali. Ale brakowało mi jakiejś osoby, która by mnie sprawdzała.
- Dziecko drogie, co oni tutaj z Tobą robią, że tak do mnie lgniesz?
- Nie chcesz wiedzieć. - roześmiałam się i zmieniłam swoją pozycję.

   Oprowadziłam go po ośrodku, ustaliliśmy plan działania na najbliższe dni. Dał mi jeszcze jeden dzień wolnego. Stwierdził, że muszę odpocząć. W tym czasie zadzwonił mi po raz enty telefon. Musiałam wreszcie odebrać.

- Co jest?
- No gdzie ty się podziewasz? Czekamy na Ciebie.
- No jak to gdzie. Przecież mówiłam, że Adam przyjeżdża, to z nim jestem.
- Andrea się niecierpliwi, wskakuj w strój i biegiem do nas.

   Kurek się rozłączył a ja przeprosiłam trenera i zastosowałam się do słów rozmówcy. Kilka minut później zjawiłam się na hali.

- Piętnaście minut spóźnienia, młoda damo. - skwitował Anastasi.
- Nie wiedziałam, że mam się pojawić.
- Jak nie, przecież rozmawialiśmy przy śniadaniu.
- Mój trener przyjechał. Swoje treningi będę już odbywać z nim.
- Nie rozumiem. - podrapał się po swoim kilkudniowym zaroście.
- Nie będę już trenować z chłopakami po prostu.
- Ale ty nie możesz.
- Jak nie mogę?
- Jesteś pod moimi skrzydłami. Przyjazd Twój został opłacony przez naszych sponsorów. Jeśli nie będziesz z nami, automatycznie wszystkie koszta będziesz pokrywać z własnej kieszeni.

   Chwilę mi zajęło, zanim zrozumiałam o czym powiedział, bo z angielskiego nigdy nie byłam aż tak dobra. Kiedy udało mi się ogarnąć, nie wiedziałam co powiedzieć. Nie miałam na tyle pieniędzy, by opłacać swój pobyt tutaj. Jedynym racjonalnym sposobem na to, byłby wyjazd z powrotem do Łodzi. Odeszłam stamtąd i zaczęłam ćwiczyć. W międzyczasie Adam przyszedł mnie obserwować. Potem zaczęliśmy grę. Tym razem musiałam grać w drużynie z Bartmanem. Oboje zmierzyliśmy się wzrokiem i gdybyśmy mogli, to pogryźlibyśmy się. Jedynym pozytywem w tym wszystkim okazał się fakt, że nie mogłam oberwać z jego ataku. Kilka razy zmuszona byłam mu wystawić, bo na przykład tylko on znalazł się w pobliżu. Przeważnie wtedy dostawałam ochrzan, że za nisko, że za bardzo w siatkę, zbyt bardzo na lewą albo na prawą stronę i tysiące innych. Zawsze wtedy oddawałam mu jakąś ripostę, po czym odchodził z wkurzoną miną. Prawie dwugodzinne spotkanie zakończyło się remisem dwa do dwóch, bo Andrea nie chciał tego rozstrzygać setem numer pięć. W szatni po raz kolejny między mną, a lalusiowatym atakującym, doszło do spięcia.

- Ani odbierać, ani wystawiać, a już nie mówiąc o atakowaniu! - kwitował mój występ do Ignaczaka.
- Zbyszek, przestań. Michalina jeszcze nie jest siatkarką na naszym poziomie, bo nie gra tyle, ile my. Nie musisz od razu jej od razu jechać.
- A ty co, obrońca uciśnionych?
- Człowiek.
- Znowu masz ze mną jakiś problem, szanowny Panie Bartman? - włączyłam się.
- Nie znowu, a ciągle. Grać nie umiesz.
- Wydaje mi się, że Pan nie ma za wiele do gadania. Gram, jak gram. Ale pokłony biję przed bogiem Bartmanem. - rzuciłam z ironią.
- Weź się ogarnij i przestań mnie wkurzać.
- Znowu na "ty" ? Nie życzę sobie, żeby taka osoba jak Pan, mówiła do mnie po imieniu.

   Prychnął, a ja skończyłam przebieranie i wyszłam do pokoju. Dogonił mnie Karol.

- Mogę Cię gdzieś porwać?
- Zależy gdzie i po co. - uśmiechnęłam się.
- Do Łodzi, na zakupy.
- Że gdzie i że po co? - zaśmiałam się - potrzebujesz stylisty czy co?
- No po części. To jak, jedziesz?
- Która jest godzina?
- Niby późna.. - spojrzał na zegarek - ale jeszcze nie na tyle późna, że nie możemy jechać.
- A co z resztą chłopaków?
- Nie mają ochoty, a poza tym wydajesz mi się lepszym towarzystwem niż oni.
- A czym my tam mamy się niby dostać.
- Myślisz, że Kłosu przyjechał tu starym, rozwalającym się autobusem? - zapytał rozbawiony, po czym wyjął z kieszeni kluczyki i mi pomachał nimi przed oczami.
- Nie wątpiłam w to, że zawitasz swoim autkiem, ale nie wiedziałam, że stoi tutaj i na Ciebie czeka.


   Zostawiłam rzeczy w pokoju, zabrałam portfel i dokumenty, a potem odmeldowałam się u Adama, Maćka i Bartka. Ci dwaj ostatni byli szczególnie niezadowoleni, ale nie mieli za wiele do gadania. Zbiegłam na dół i wyszłam na parking. Przy swoim aucie czekał już mój towarzysz. Otworzył przede mną drzwi i zaprosił do środka. Sam wsiadł, odpalił silnik i z piskiem opon stamtąd odjechaliśmy. Po drodze dużo się śmialiśmy i śpiewaliśmy jakieś piosenki, które akurat leciały w radiu. Nieco ponad trzydzieści minut później, znaleźliśmy się na miejscu. Zaparkowaliśmy pod Manufakturą i weszliśmy. W ciągu godziny odwiedziliśmy chyba z piętnaście sklepów. W każdym coś kupiliśmy.

- Myślałam, że przyjechałam doradzać Tobie, a nie ty mi.. I w dodatku jest mi głupio, bo za mnie płacisz.. - powiedziałam, ledwo dźwigając torby z rzeczami.
- No bo taki był plan. Ale no zobacz - ta sukienka, czy tamta marynarka, no po prostu musiałem Ci je kupić.
- Ale.. My się ledwo znamy Karol..
- No i?
- No i tak głupio no..
- Dobra, przestań. Chodź, teraz czas mnie ubrać. - zaśmiał się i wciągnął do kolejnego sklepu.

   Obkupieni i szczęśliwi wracaliśmy po dwudziestej drugiej do ośrodka. Po drodze zahaczyliśmy na stację benzynową i nie mogliśmy odmówić sobie hot-dogów. Po zatankowaniu wkroczyliśmy więc do budynku, żeby zapłacić. Przemiła kasjerka uśmiechając się podała cenę i proponowała jak zwykle nabicie punktów na kartę oraz inne promocje.

- Za zatankowanie takiej ilości, w prezencie są karty z siatkarzami. Może Państwo sobie którąś wybiorą?

   Popatrzyłam na nią i parsknęłam śmiechem. Jedynie Karol, ze śmiertelną powagą przeglądnął je i zdecydował się na Nowakowskiego. Zapłaciliśmy, zabraliśmy jedzenie i wskoczyliśmy z powrotem do auta.

- Naprawdę? - nie mogłam się ogarnąć.
- No serio. Najzabawniej byłoby wybrać samego siebie. Ciekawe, czy by zrozumiała, że ja to ja.
- Pewnie nie, wyglądała na trochę tępą. - skwitowałam.

   Zjedliśmy swoje porcje i ruszyliśmy do ośrodka. Kiedy zaparkowaliśmy, musieliśmy dzwonić dzwonkiem do ochroniarza, bo wszystko było już pozamykane. Podziękowaliśmy mu i poszliśmy na górę. Pożegnałam się z Kłosem i weszłam do swojego pokoju, który otworzyłam kluczem. Maciek spał w najlepsze, ale Bartek czekał na mnie.

- Widzę, że świetnie się bawiłaś.
- Owszem.
- Co kupiłaś?
- Nic.
- Jak nic, a te torby?
- Moje, ale nie ja kupowałam.
- A kto?
- Karol. - uśmiechnęłam się.
- Mhm. - mruknął.
- Nawet się nie przywitasz?
- Mówiłem cześć jak otwierałaś drzwi.
- Mówię o takim bliższym przywitaniu.
- Nagle na to masz ochotę? - zapytał obruszony.
- O co Ci chodzi?
- O nic. Jestem zmęczony, idę spać. Dobranoc.

   Obrócił się i udawał, że zasypia. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Postanowiłam nie zaprzątać sobie tym głowy i zająć się czymś bardziej pożytecznym. Rozpakowałam zakupy, po czym się umyłam i ułożyłam do snu. Rano budzik zadzwonił mi o szóstej trzydzieści. Nie było zlituj się. Zaspana założyłam treningowe ciuchy i zjawiłam się pod pokojem Adama. Zapukałam, po czym nie słysząc "proszę", wparowałam do środka. On smacznie sobie spał. Wkurzona rzuciłam w niego poduszką, która leżała na fotelu obok. Ledwo ogarniający rzeczywistość, zerwał się i podskoczył.

- Witam trenerze, chyba trochę zaspałeś.
- Co? Jakie zaspałem? Ja nigdy nie zasypiam! - głośno ziewnął.
- Miałam się zjawić o szóstej czterdzieści pięć. Jest szósta pięćdziesiąt.
- Przesadzasz. Musiało Ci się coś pomylić. Przecież..
- Dobra, nie ważne. Ubieraj się, a ja idę na śniadanie. Spotkamy się na dole.

   Wyszłam stamtąd i tak jak powiedziałam, zeszłam do stołówki. W międzyczasie zjawili się też niektórzy siatkarze.

- Bry księżniczko! - przywitał mnie całusem w policzek mój wczorajszy towarzysz.
- Dobry, bo świeci słońce. - zaśmiałam się i zajęłam się pochłanianiem swojej porcji.
- Ohoho, coś mnie ominęło? - powiedział Wrona, siadając obok.
- Hmm.. - oboje spojrzeliśmy na siebie i się roześmialiśmy.

   Po chwili przyszedł trener i Bartek z Maćkiem. Ustaliłam szczegóły dnia i musiałam wreszcie zadecydować co dalej z moim pobytem w Spale. Zostawiłam jego i Anastasiego, żeby się dogadali, a ja udałam się na siłownię. Zrobiłam brzuszki i poszłam na bieżnię. W trakcie tego zjawiła się znajoma osoba obok.

- Nawet tutaj? - zapytałam, śmiejąc się.
- Miłe spotkanie. - uśmiechnął się - może wreszcie się poznamy.
- Taki przypadek, czy specjalnie?
- To los. Ja to czuję!
- Ech, nie lubię losu.
- Aż tak Ci przeszkadzam?
- Nie o Ciebie tu chodzi.
- Nie rozumiem.
- I nie musisz.

   Z Michałem biegłam jeszcze trochę, dopóki nie zjawił się mój mentor. Grzecznie pożegnałam się ze współtowarzyszem i oddaliłam się, żeby dowiedzieć się, co ustalili. Okazało się, że będę ćwiczyć pod okiem ich obu. Głównie Andrei, ale Adam ma mu pomagać. W przeciwnym razie zapłaciłabym niebagatelną sumę, lub wróciłabym do domu. Z jednej strony smuciło mnie to, że instruktor przyjechał dla mnie, a nie będzie mógł mi pomagać tyle, ile chce. Z drugiej zaś strony, to spora szansa uczyć się pod okiem tak wspaniałego mężczyzny, jakim był Włoch. Potakiwałam we wszystkim, po czym wróciłam na siłownię. Tam już realizowałam program wcześniej ustalony. W porze lunchu po raz kolejny natknęłam się na rozmowę kilku panów.


Uraczę Was Coldplay'em, który jest moim bóstwem <3 Wielbię ich za te wszelakie piosenki, są GE-NIA-LNE!! :-) Polecam przesłuchać wszystkie płyty :-) Kiedy indziej uraczę Was Linkin Parkiem i Maroon 5 :D  Przypominam o fejsbukowym profilu, moim prywatnym fejsie, asku i gg - 9664292 ;-)
Buziaki i enjoy! ;**

19 komentarzy:

  1. Hej :)
    Ostatnio nie było opisanej rozmowy.. mam nadzieję, że jakoś się to wyjaśni. Jestem bardzo ciekawa co dalej. No i co z Patrykiem. A Bartek chyba zazdrosty.. hehe :D
    Pozdrawiam. :) /Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nową historię :)
      http://miloscisiatkowka.blog.pl/|
      /Aga

      Usuń
    2. Ojeja, muszę znaleźć czas na przeczytanie.. Ale już nie w tym tygodniu, przepraszam :c
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Patryk w Spale??? to chyba jakieś fatum. Przeczuwam kłopoty...

    OdpowiedzUsuń
  3. On tutaj ?? Ty chyba sobie jakieś żarty stroisz :P
    Nie dość że dziwne tajemnicze rozmowy dwóch panów to jeszcze jego jeje na głowę zrzucasz. Całkiem się dziewczyna wykończy ;)
    Fajnie, że Adam przyjechał i chce jej pomagać choć nie do końca może tak bardzo jak by chciał.
    Świetne są te piosenki, czekam na kolejne i na kolejny super rozdział .
    Kisses ;* / Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie żartuję.. :D
      Mam nadzieję, że się nie wykończy.. :D
      Cieszę się, że Ci się podoba :-)
      Buziaki ;*

      Usuń
  4. Że jak? Jakim cudem on się tam znalazł??
    Zaskakujesz kochana, no ale taki świetny rozdział jest najlepszym prezentem na urodziny *_*
    A no i ci dwaj panowie, podejrzewam, że to nach kochany Kłosik, albo Bartman ale nie chce wysuwać daleko idących spekulacji ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakimś na pewno.. :D
      Cieszę się bardzo, że Ci się podoba.
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. O matko! Tak mi się wydaje,że Karol lubi Michalinę,a Bartek jest zazdrosny:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej!Świetny rozdział! :D Jest bardzo ciekawie,a jak Czarnowski sie pojawi to już wogóle bedzie mega ciekawie :D Ale Ty masz super pomysły Kinia :) Leże sobie usmarkana i Twoje wpisy poprawiaja mi nastroj :D Buziaki :* Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;*
      Zdrówka kochana życzę! ;****
      Buziaki ;*

      Usuń
  7. Tak mi właśnie przeszło przez myśl, że to może być coś związanego z Czarnowskim, ale sobie myślę 'nie no, gdzie tu on' :D
    Bartek strzela foszki ? ahahahahha.
    Nie wiem, co jeszcze napisać, więc dodam tylko, że świetny rozdział. ;)
    + wpadaj do mnie ;) http://volleyball-passionforlife.blogspot.com
    Pozdrawiam ;) ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna wróżka mi się pojawiła.. :D
      Dzięki :-)
      Czytałam :-)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  8. świetne i bardzo interesujące co będzie dalej;) może Adam zastąpi Patryka i Miska nie będzie miała tak wielkiego zmartwienia na dodatek do tych wszystkich miłosnych rozterek:) czekam na następny :) buziaki Gosia:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale jak to Czarnowski tutaj ? Będzie się działo :) A Bartek jaki zazdrosny :D Ale to śmieszne jak taki obrażony jest :)
    I baaaardzo fajnie że dodałaś takie piosenki :) Ja też uwielbiam Coldplay

    Buźka Nat :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj bęęęędzie.. :-)
      Cieszę się, że trafiłam w gust :-)
      Jak matura? :-)
      Buziaki ;*

      Usuń