- Co się dzieje, mamuś? Wyrzuć to z siebie!
- Ty.. Muszę.. Masz siostrę bliźniaczkę.
- Co?! - wrzasnęłam, zatrzymując czym prędzej samochód na poboczu.
- No..
- Gdzie ona była? Skąd, co, gdzie, jak?!
- Michalinko, tylko spokojnie.
- Jak ja mam być do cholery spokojna?! No powiedz mi jak?! Tłumacz mi to! - wrzeszczałam
- Tylko nie krzycz.. - spuściła głowę.
Opowiedziała mi historię mojego dzieciństwa. Wszystko mi się popsuło, cały świat legł w gruzach. Nigdy się tego nie spodziewałam.. Do porodu moja mama myślała, że byłam jedynaczką. Lekarze ją o tym zapewniali. A kiedy zaczęła się akcja porodowa.. Okazało się, że jesteśmy dwie. Moja matka wpadła w szał, nie była przygotowana na dwójkę noworodków. Zdecydowała się porzucić dziecko, właśnie ją. Kazała się jej pozbyć. Nikt się o tym nie dowiedział, nawet mój ojciec. Tylko lekarz i położna, którym matka nieźle zapłaciła za milczenie i ogarnięcie sytuacji.
- Jesteś.. jesteś.. - nie umiałam wypowiedzieć nic.
- Tak wiem, zimną szmatą, która porzuciła własne dziecko. Myślałam, że nie żyje.. Ale Magda mnie teraz odnalazła, nie wiem jak.. Nie wiem co robić, Michalinko, tak bardzo tego żałuję..
- Czego? Że byłaś obojętna wobec drugiego dziecka, bo się nie przygotowałaś? Że chciałaś ją zabić?! - krzyczałam.
- Ale..
- Nie ma ale. Nikt nigdy nie powinien tak postępować, rozumiesz?!
- Wiem, teraz to wiem..
- Myślałaś, że to się rozejdzie po kościach, nikt się nie dowie?
- Chyba tak..
- Ty oszalałaś! Jesteś jakąś wariatką!
- Miśka, zrozum mnie.. Byłam młoda..
- Jaka młoda? Proszę Cię. Nic Cię nie usprawiedliwia. Co na to tato?
- Nie wie nadal.
- Co proszę?!
- Nie chciałam go tym obarczać.
- No chyba sobie żartujesz! Ja Cię odwożę i przy mnie mu to wszystko mówisz!
- Nie mogę!
- A jeśli nie ty, to ja, zrozumiano?!
Spuściła głowę, łzy spłynęły jej po policzku. Odpaliłam silnik i odwiozłam w ciszy ją pod bramę.
- Mam iść Cię pilnować?
- Nie musisz. - rzuciła i wyszła z auta.
Skierowała się w stronę domu. Mimo wszystko czekałam na podjeździe i obserwowałam całą sytuację przez okno. Ojciec się wkurzył. Wymachiwał rękoma, chodził, wydzierał się. Wcale mu się nie dziwię. Po chwili opuścił budynek i uciekł gdzieś. Miałam ochotę pójść za nim, ale ostatecznie wsiadłam z powrotem do samochodu i odjechałam do swojego mieszkania. Wciąż nie mogłam sobie ułożyć tej całej sytuacji w jedną całość. Jak, po co, dlaczego? Piłam kakao, siedząc przy kuchennej wysepce. Pogasiłam światła i jedyne jego źródło wchodziło przez okno. Patrzyłam w gwiazdy, szukając odpowiedzi.
- Dlaczego babciu ona mi nie powiedziała? Po co ta cała szopka? Czy nie umiała przyjąć odpowiedzialności? To chore.. - mówiłam niby do siebie, ale głównie do zmarłej, kilka lat temu, babci.
Lubiłam czasem po prostu mówiąc głośno, kierować słowa do niej. Wiedziałam, że ona zawsze była, jest i będzie przy mnie. Często czułam jej obecność. W najważniejszych momentach życia mi towarzyszyła. To moja przyjaciółka, która jako jedyna widzi i wie wszystko. Szkoda, że nigdy już się nie wypowie o tym, czego się nasłuchała ode mnie..
Senność się we mnie wezbrała, dlatego po omacku trafiłam do sypialni. Nie miałam już siły na prysznic, więc położyłam się i prawie od razu zasnęłam.
- Michalinko! - usłyszałam znajomy głos.
- Babcia! - ucieszyłam się.
- Nie mogłam się nie odezwać w tak ważnej sprawie..
- Czyli ty zawsze jesteś, zawsze mnie słuchasz?
- Oczywiście kochanie, nie śmiałabym inaczej. Pamiętasz, przed odejściem Ci obiecałam, że zawsze przy Tobie będę. Wywiązuję się z obietnic! - dotknęła palcem mojego nosa.
- Jak dobrze Cię widzieć.. - wtuliłam się.
- Szkoda, że nie mogę przemówić Twojej mamie do rozsądku..
- Wiedziałaś o wszystkim?
- Dopóki żyłam? Ani słowa się nie dowiedziałam. Po śmierci człowiek się dowiaduje i widzi różne rzeczy.
Usłyszałam jej wersję. Obiektywną. Łzy spływały po policzkach, nie wiedziałam co dalej robić.
- Magda to dobra dziewczyna. Nie wiedziała, że mama tak postąpiła. Myślała, że ktoś podmienił dzieci w szpitalu, że to przypadek. Tak mówiła jej kobieta, która ją wychowuje.
- A kto się nią zajmuje?
- Położna ze szpitala. Ta sama, która odbierała poród.
- Biedna Madzia.. Mogę ją poznać?
- Jeśli tylko Twoja mama się na to zgodzi.
- A co jeśli nie?
- Ja Ci nie pomogę.
- Czemu?
- Nie mogę. I tak za długo z Tobą siedzę. Wzywają mnie. Trzymaj się kochana. Pamiętaj, że zawsze masz nad sobą anioła stróża. - przytuliła i pocałowała mnie po raz ostatni.
Zniknęła. Prysła jak bańka mydlana, a ja się obudziłam. Sama już nie wiedziałam, czy to co się dowiedziałam od najstarszej w śnie to prawda, ale postanowiłam jej zaufać. Wzięłam łyka wody, ze szklanki stojącej obok łóżka i poszłam dalej spać.
Budzik zadzwonił o ósmej. Niechętnie go wyłączyłam i leniwie się przeciągnęłam. Biorąc szlafrok, przeszłam do łazienki, a potem do kuchni. Zjadłam szybkie śniadanie, ubrałam sportowe rzeczy, wzięłam ipoda z słuchawkami i zamykając drzwi, pobiegłam jak codziennie. Po godzinie wróciłam. Ogarnęłam mieszkanie i nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Patrzyłam po prostu tępo w przestrzeń. Niechętnie koło czternastej zrobiłam spaghetti.
- Ładnie to się tak obżerać? - usłyszałam za mną?
- Adam, matko, czy ty mógłbyś pukać?! - podskoczyłam aż z wrażenia.
- Otwarte. Naucz się zamykać.
- Nie ważne. - machnęłam ręką i wróciłam do nakładania porcji.
- Znajdzie się coś dla mnie? - podszedł bliżej.
- W ostateczności. - mruknęłam i wyjęłam kolejny talerz.
- Co taka niemrawa, stało się coś?
- Nic. - postawiłam przed nim gotowe danie.
Rozdałam widelce i zajęłam się pochłanianiem obiadu.
- Coś nie tak w Spale?
- Dlaczego tak myślisz?
- Bo wczoraj wróciłaś, nic się nie odezwałaś.
- Zmęczona byłam.
- Taki wycisk Ci dali?
- Taa. - odpowiedziałam obojętnie.
- Miśka, halo! - pomachał mi ręką przed twarzą.
- Czego?
- Ziemia tutaj!
- Weź mi daj spokój, proszę.
- Nie, dopóki się nie dowiem co się stało.
- Odpuść. Co się stało, że przyszedłeś?
- Chciałem Cię wyciągnąć na jakiś trening. Ostatnio sobie odpuszczasz.
- Idziemy na siłownię?
- Myślałem nad zwykłą grą, ale jeśli chcesz..
- Chcę.
- Serio? - zapytał zdziwiony - dobrowolnie chcesz wycisk? Serio coś się stało.
- Kończ szybciej, idę się przebrać i jedziemy. Twoim czy moim?
- Obojętnie.
Przebrałam się, zebrałam do treningowej torby rzeczy i czekałam w przedpokoju.
- Pospiesz się!
- Naczynia do zmywarki składam, to źle?
- Rób co chcesz, byle szybko.
- Idę, już idę.
Pojawił się wreszcie i wyszliśmy. Ćwiczyłam jak nigdy. Wykonywałam wszelkie polecenia bez zająknięcia. Adam stojąc z boku nie mógł się nadziwić. Po prawie dwóch godzinach mogłam się przebrać i wyjść.
- Chcesz pogadać?
- Nie mam ochoty. Widzimy się jutro, na razie! - rzuciłam, wsiadając do auta.
Odjechałam z piskiem opon. Zjawiłam się błyskawicznie pod rodzinnym budynkiem. Wparowałam tam bez niczego.
- Chcę ją widzieć.
- Kogo? - zapytała mama.
- Magdę, teraz.
- Dobrze wiesz, że..
- Mam to w dupie, podaj mi do niej adres.
- Nie mam.
- To wytrzaśnij.
- Nie mam skąd.
- Nie zostawiła Ci żadnych namiarów?
- Nic.
- Kłamiesz! - wrzasnęłam.
- Michalina, uspokój się! - z pokoju obok wyszedł mój tato.
- Wszyscy jesteście nienormalni! I tak ją znajdę! - krzyknęłam, po czym trzasnęłam drzwiami i wyszłam.
Właśnie w takim momencie potrzebowałam wsparcia Bartka.. Ale on był w Spale, trenował. Nie odbierałam żadnych telefonów. Usiadłam do laptopa, po powrocie i przekopywałam cały internet w poszukiwaniu kontaktu do siostry, ale bezskutecznie. Zrezygnowana poszłam się umyć i spać.
- Gdyby to wszystko było takie łatwe, gdybyś tu mógł być, gdyby wszystko to okazało się nieprawdą.. - powiedziałam sama do siebie i przymknęłam powieki.
Rano wstałam całkowicie niewyspana. Całą noc się kręciłam, przekładałam z boku na bok.. Otwierając oczy wpadł od razu strumień światła zza okna. Przymknęłam zasłonki i chciałam wrócić z powrotem do łóżka, ale stwierdziłam, że czas już się podnieść. Miałam zamiar robić identycznie to samo, co dnia poprzedniego, wyłączając kłótnię z rodzicami. Ubrałam się i weszłam do kuchni.
- Ile można spać? - usłyszałam.
- Co ty tu robisz? - wrzasnęłam.
- Miłe przywitanie przyjaciela, naprawdę.
- Nie w Spale?
- Ja już swoje zgrupowanie skończyłem. Tosty i kakao, tak jak lubisz.
Uśmiechnął się i podał mi jedzenie. Zjadłam szybko, cały czas rozmawiając. Jemu mogłam się wyżalić, był obok. Przez telefon, to nie miałoby sensu, dlatego też Bartek nic nie wiedział, a Maciek takową wiedzę już posiadał. Wysłuchał, starał się podsunąć jakieś rozwiązania.
- Brakowało mi Ciebie, wiesz? Tęskniłam. - przytuliłam przyjaciela.
- Też tęskniłem, dlatego się tu pojawiłem.
- Zawsze wiesz co powiedzieć..
Leżeliśmy razem na kanapie. Od razu poprawił mi humor. Opowiedział trochę o tym, co się działo w Spale, o siatkarzach, trenerze.
- Czemu mnie unikałeś w weekend?
- Ja? Nie unikałem Cię, kończyliśmy zgrupowanie, trzeba było ogarnąć wszystko.
- Ale tak właściwie czemu kończycie?
- Mamy kilkudniowe wakacje przed kolejnymi meczami. Wypoczęci będziemy lepiej grać.
- Fajnie tak..
Ułożyłam głowę na jego kolanach, gdy ten usiadł. Bawił się moimi włosami, co uwielbiałam. Starałam się zapomnieć o wszystkim, co działo się ostatnio. Maciek skutecznie odrzucał mnie od myśli o Magdzie, rodzicach i całej tej sytuacji. Oboje popołudniu odpuściliśmy treningi i razem upiekliśmy ciasto. Po naszych wypiekach cała kuchnia wyglądała jak pobojowisko. Wszędzie kawałki surowej masy, mąki, resztki produktów.
- Sprzątasz!
- Chyba śnisz! Twój dom! - zaśmiał się.
- Jesteś mężczyzną, w dodatku młodszym!
- Nie wytykaj mi, staruszko.
- Idiota!
Zaczęliśmy się gilgotać i ganiać po całym domu, zostawiając wszędzie po sobie ślady. Ostatecznie oboje wylądowaliśmy na moim łóżku w sypialni.
- Jak dobrze, że wróciłeś. - uśmiechnęłam się.
- Jak dobrze, że wciąż możemy spędzać razem czas.
- Zawsze mogliśmy.
- Teraz szczególnie.
- Dzięki Ci, że mi tak pomogłeś, szczególnie dzisiaj..
- Nie ma za co.
- Jest, jak zawsze zresztą.
Odruchowo w podzięce go pocałowałam. Jednak nie skończyło się to na zwykłym całusie.
Wracam do codziennych wpisów, także mam nadzieję, że to będzie lepiej się składało.. ;-)
Miłego wtorku :-)
Buziaki i enjoy! ;*
super, że wracasz do codziennych wpisów. Miło mnie dziś zaskoczyłaś. Buziak Michaliny i Maćka... HAHAHAHAHA. :) ciekawe co na to Bartuś. :P
OdpowiedzUsuńCieszę się ;)
UsuńBombowy rozdział! :D Ale sie narobiło,Miśka ma siostre :D Co za akcja :) Kurcze,Miśka,Maciek i sypialnia-niedobrze :p Co z Bartkiem ?? Oj,ale sie dzieje :D Jak wytrzymać do kolejnego rozdzialu teraz? Buziaki :* Dorota
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńJakoś trzeba :)
Buziaki ;*
No i wywróżyłam! Mówiłam, że będzie zamieszania, no i jest. A jak zamieszanie to i ciekawie się od razu robi ;) Codzienne wpisy jak najbardziej mi odpowiadają, bo przy Twoim kończeniu w TAKICH momentach to ja tu potrafiłam kilka razy dziennie wchodzić "A nóż coś dodała". Ale spokojnie, hamuję się, jesteś wciąż bezpieczna. No chyba, że znów przerwiesz tak, że ja czytam, czytam, akcja się rozkręca.. i BUM! Koniec!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział i pozdrawiam :) /Aga
Hehe, no pewnie :D
UsuńUff, jestem bezpieczna, jak dobrze.. :D
To wtedy ładnie Cię przeproszę i tyle :D
Pozdrawiam :)
fajnie że wpisy znowu będą codziennie :) i takie obrotu sprawy się nie spodziewałam. Czekam na następny :) buziaki Gosia:*
OdpowiedzUsuńCieszę się, buziaki ;*
UsuńSuper rozdział ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
Usuńcudowny rozdzial.. zaskoczylas mnie ;DD
OdpowiedzUsuńDzięki, cieszę się :)
UsuńWpisy codziennie, a w dodatku takie długie ? jak ty znajdujesz czas dziweczyno ?! co emocje ! ~Ann
OdpowiedzUsuńNie znajduję.. :D
Usuńwpisy codziennie? BOSKO *.*
OdpowiedzUsuńtyko mogłabyś je dodawać o wcześniejszych porach :)
a końcówka rozdziału zaskoczeniem :D
Postaram się :)
UsuńSuper rozdział :) Ciekawa jestem co się działo, ale tak czuje po kościach, że chyba Bartek wtedy do niej przyjdzie. Fajnie że rozdziały będą codziennie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lenka :*
Dzięki :) Pozdrawiam ;*
Usuńkiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńjest ;)
UsuńKiedy kolejny? Właśnie widzę te ,,codzienne rozdziały'' ;/ Mam nadzieję ze niedługo dodasz nowy rozdział bo bardzo lubię twoje opowiadania
OdpowiedzUsuńNie ja psuję bloggera, nie ja decyduję kiedy szanowny serwer zacznie działać i to nie moja wina.. :C
UsuńNaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaareszcie na kompie :D
OdpowiedzUsuńMam za dużo emocji w sobie jak czytam na telefonie. A więc: Jak to siostra bliźniaczka ??!!
IIiiiiiii ona nie może z Maćkiem :(
Ale przewiduję, że się to rozwiąże :D
Pozdrawiam i witam po długiej nieobecności w komentarzach :*
Cieeeeeeeeszę się :D
UsuńPowiadasz?
Pozdrawiam ;****
Nowy rozdział :) http://miloscisiatkowka.blog.pl/
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń