czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział trzynasty

   Pobudkę o szóstej, tak jak było to ustalone, zrobił sobie Maciek, a ja i Bartek mogliśmy sobie jeszcze smacznie pospać. Obudziłam się, kiedy poczułam zapach naleśników. Przeszłam do kuchni.

- No proszę, szósta czterdzieści, dzień wyjazdu, a mój ukochany przyjaciel stoi przy gazówce i robi naleśniory?
- A miałem inne wyjście?
- Mogłeś się zdecydować na zrobienie kanapek. - zaśmiałam się, podkradając kawałek usmażonego dzieła.
- Dostaniesz jak skończę, łapy precz póki co. - dostałam po dłoniach.
- A pff.
- Dzieeeń dobry.. - ziewnął Kurek dołączając do nas.
- No dobry, dobry. - uśmiechnęłam się.
- Co to, Muzajowi się nudzi? - przetarł oczy.
- Najwidoczniej.
- Nie no, jeśli takie śniadanka u Ciebie się serwuje codziennie, to ja się wprowadzam!

   Sąsiad dokończył swoje przygotowania i nałożył nam porcje na talerz. Zrobił też jedzenie na drogę. Za dwadzieścia ósma byliśmy już przygotowani ostatecznie. Wpakowaliśmy wszystkie rzeczy i ruszyliśmy. Z Łodzi do Spały było naprawdę blisko, więc też nie musieliśmy tak jak inni wyjeżdżać o bardziej nieludzkich porach. Rano pogoda była naprawdę ładna, więc klimatyzacja działała na wysokich obrotach. Poza tym mnóstwo śmiechu, ciągłe jęki, czyli pseudo śpiewanie i inne takie głupoty. Podróż zajęła nieco ponad godzinę. Kiedy parkowałam pod ośrodkiem w radiu właśnie wybijała godzina dziewiąta.

- No to jesteśmy. - wyłączyłam silnik.
- Mamy godzinę zanim oni się tu dowleką, to co robimy? - zapytał wysiadając Kuraś.
- Proponuję rozejrzenie się po ośrodku.
- Serio?! - powiedzieliśmy chórkiem.
- No co wy chcecie, może coś się tu zmieniło? Albo jakieś ładne sportsmenki się przypadkiem pojawiły, a ja nic o tym nie wiem. - mówiąc to, zaczął iść w stronę wejścia.

   Widziałam jego wzrok, który śledził każdą przechadzającą się tam kobietę, którą wręcz pożerał. Zaśmiałam się tylko i wróciłam do rozmowy z Bartkiem.

- Chce Ci się tam iść? - rozbawiło mnie to.
- Chyba żartujesz. Już tyle razy tu byłem, co ja niby mam zwiedzać? Przecież to nie muzeum.
- Może i muzeum, talentów. - powiedziałam dumnie.
- Naprawdę tak uważasz?
- Tak i owszem.
- Widać, że jeszcze tu nigdy nie byłaś.. - zaśmiał się, po czym mnie objął i przeszliśmy na pierwszą lepszą dróżkę.

   Podążaliśmy wzdłuż alejek, bacznie rozglądając się za kimś znajomym. Nigdy nie byłam w takim miejscu, więc nie wiem jak to jest. Na około pełno jakiś sportowców. Biegacze, skoczkowie o tyczce, czy w dal oraz milion pięćset sto dziewięćset innych osób. Usiedliśmy sobie na pierwszej wolnej ławce i delektowaliśmy się, ogrzewającymi nasze ciała, promieniami słonecznymi.

- Mogę Cię o coś zapytać?
- Zależy o co.
- A odpowiesz mi szczerze?
- No nie wiem na co jeszcze.
- Pytam, odpowiesz szczerze czy nie?
- Postaram się.
- Chcesz być z Maćkiem?
- Co?! - wybuchnęłam śmiechem.
- No miałaś mi odpowiedzieć.
- No co ty, przecież my się tylko przyjaźnimy.
- Przyjaźnicie się i owszem. Ale widać po Was, że każde z Was chce czegoś więcej, ale boi się zaangażować.
- A ty co, psycholog?
- Osobisty.
- Ile na godzinę bierzesz?
- Tylko w naturze wypłata.. - zaśmiał się.
- Idiota.- pokręciłam z niedowierzaniem głową.

   Zmieniłam pozycję do siedzenia - teraz zaplotłam ręce na klatce, a nogi rozprostowałam.

- Dalej nie uzyskałem odpowiedzi.
- Nie, nie mam zamiaru z nim być, nie chcę, mam go tylko jako przyjaciela. Wystarczy?
- Jesteś pewna?
- Jak jeszcze nigdy niczego.
- Okej, Twoja sprawa.

   Zza rogu budynku wychylił się ten, o którym była mowa.

- A wy co, na chwilę Was zostawić, a tu już jakiś romans?
- No oczywiście, przejrzałeś nas. Już jakąś laseczkę zarwałeś?
- Jeszcze nie, ale to wiesz, dopiero początek.
- No przecież. Co się dzieje?
- Przyjechali już niektórzy, Łódź city głównie. Na Wawę i Rzeszów przyjdzie nam poczekać jeszcze trochę.
- Mam skakać z radości? - westchnęłam.
- Najwyraźniej tego nie robisz.
- No bo nie mam z jakiego powodu..
- Wyluzuj, będzie okej. Spokojnie. Choć zapoznam Cię z nimi!
- Nie, nie, nie trzeba. - zapierałam się.
- Michalina, nie rób scen.

   Złapał moją rękę i pociągnął za sobą. Szybkim krokiem podeszliśmy pod same drzwi ośrodka. Czekała tam już grupka facetów.

- Uwaga, proszę o chwileczkę. Chciałbym Wam przedstawić Michalinę, która spędzi z nami te najbliższe dni, potrenuje, nauczy się wiele i mam nadzieję, że miło ją przyjmiecie. - uśmiechnął się i popatrzył w moją stronę.

   Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Wszelakie pary oczu skupione były właśnie na mnie. Patrzyli, patrzyli, aż w końcu jeden z nich odważył się cokolwiek odezwać.

- Paweł, Zati, mam jeszcze dużo innych ksywek, ale te najbardziej. - podał mi rękę.

   Niechętnie tam się tak zachowywałam. W końcu nie chciałam robić wstydu przyjacielowi, ale wcale to wszystko mi się nie podobało. Szczególnie te przyszłe zażyłości z zawodnikami. Na samą myśl o tylu spoconych facetach robiło mi się niedobrze. Po dziesięciu minutach z obłędu wśród kółka żółto-czarnych, wyciągnął mnie Bartosz.

- Mili Panowie wybaczą, ale Pani, jak już zapewne widzicie ma dość. Proponuję, żeby każdy odszedł w swoją stronę, i tak zobaczymy się za kilkanaście minut.

   Złapał moją dłoń i spacerkiem stamtąd odeszliśmy.

- Dziękuję Ci, chyba nigdy bym stamtąd nie poszła. Muzaj zabronił mi bycia wredną, więc muszę jakiekolwiek pozory zachowywać.
- Nie ma za co, sam mam ochotę na trochę wolnego. Te mordki będę oglądać prawie codziennie od przyszłego sezonu. Jeszcze zdążę się nimi nacieszyć.
- Jeden normalny..
- No, widzisz. Dobra, tak czy inaczej zaraz przyjadą wszyscy, więc trzeba się ogarnąć i przygotować.
- Fizycznie, to mam jeszcze zdrowe łapki, także bez większych problemów! - wyszczerzyłam się.
- Ja też, to Ci pomogę! - zaśmiał się.

   Nasz spokój znów został zakłócony przez sąsiada, który obwieścił, iż reszta królestwa przybyła. Skrzywiłam się, ale postanowiłam się wziąć w garść, bo przecież miałam z nimi wytrzymać naprawdę długo.

   Przełamujesz strach, a może bardziej niechęć. Masz ochotę komuś coś zrobić, ale się powstrzymujesz. Masz taki wewnętrzny hamulec, który każe Ci być fair wobec najlepszego przyjaciela. 

   Podeszliśmy, Maciej mnie przedstawił trenerowi i jeszcze kilku osobom z drużyny. Jeszcze nie wszyscy dojechali. Potem weszliśmy do środka, odebraliśmy klucze do pokoi i mieliśmy piętnaście minut na przebranie, bo za tyle właśnie zaczynał się pierwszy reprezentacyjny trening na siłowni. Pełno dziennikarzy, przypadkowych ludzi ale też i kibiców. A tak właściwie, to oni musieli, bo ja byłam tu nie pod szyldem " Reprezentacja Polski w piłce siatkowej mężczyzn". Jeśli dobrze wiem, to jestem kobietą i nie mam zamiaru tego zmieniać. Mimo wszystko posłuchałam trenera Anastasiego i pognałam wraz z nimi. Tam przynajmniej mogłam się wyżyć w pełni za wszystko. Upierdliwi redaktorzy i fotoreporterzy czyhali na wszystko, co się tylko działo. Tego już naprawdę było za wiele. Nawet w spokoju nie mogłam biegać, bo co rusz pojawiał się inny reporter albo reporterka. Po zakończeniu nudnego odpowiadania na pytania o sezon ligowy, o plany i innych takich, na szczęście mogłam odetchnąć. Wzięłam prysznic i zanim poszłam na pierwszy obiad w tym ośrodku, to się przebrałam w coś luźnego. Weszłam na stołówkę po cichu, usiadłam gdzieś z boku i zabrałam swoją porcję zdrowego posiłku, którą pochłonęłam w szalonym tempie. Nagle usłyszałam, że ktoś mnie woła.

- Miśka, Miśka, co ty na wieczorne ognisko, idziesz z nami?
- Nie chce mi się. - odkrzyknęłam Maciusiowi.
- I tak wiem, że pójdziesz!
- Lama!

   Głupie było się tak przekrzykiwać, więc postanowiłam zająć się dokończeniem posiłku i odpoczynkiem. Przed siedemnastą położyłam się na jednym z trzech łóżek w naszym pokoju i zajęłam się oglądaniem telewizji. Leciał akurat jakiś mecz siatki. W tym czasie do mnie przyłączył się Bartuś.

- Pójdziesz, prawda?
- Nie.
- Ale co, ze mną nie pójdziesz?
- Z Tobą nie pójdę.
- Miiiiiiiiisia..
- Nie i koniec, skończ proszę.
- Michalinko, no zgódź się. Zobaczysz jak będzie fajnie, jaka atmosfera, poznasz ich lepiej, polubisz lub też nie.
- Wątpię.
- I tak wiem, że pójdziesz.
- Idiota..
- Kochany idiota.
- Kochany? Od kiedy?
- Od kiedy się z Tobą przyjaźnię.
- A my się przyjaźnimy?
- No ba, oczywiście.
- Mhmm, no to miło się tak szybko dowiadywać o swoim przyjacielu.. Ciekawie.
- Dobra, dobra.

   Położyłam się na łóżku i oparłam głowę o nagłówek. Jednak "Pan Wygodnicki" rozłożył się na moich kolanach i nie chciał się podnieść.

- No wstawaj wreszcie! - próbowałam go zrzucić.
- Zamiast mnie stąd zrzucać, zajęłabyś się analizą meczu. - wystawił mi język, a ja z niedowierzaniem pokręciłam głową.

   Ostatecznie przestałam się z nim siłować, bo wiedziałam, że i tak to nic nie da. Mimowolnie zaczęłam wdrażać się mecz, nie zauważając, że bawię się włosami leżącego Kurasia. Dopiero po jakimś czasie się zorientowałam, bo on wcale nie protestował.

- Ej, czemu przestałaś?
- Tobie nie za dobrze?
- Ani troszeczkę.

   W tym czasie wparował do pokoju Maciek.

- No proszę, proszę.. Romans kwitnie.
- Weź się wypchaj.
- Słodko, słodko..
- Fuck off. - wystawiłam mu środkowego palca i znów przeniosłam wzrok na telewizor.
- Ognisko za godzinę z tyłu ośrodka.
- Nie idę. - odpowiedziałam nie ruszając wzroku z miejsca.
- Właśnie, że idziesz.
- Już Ci powiedziałam, nie idę i koniec.
- Bartek weź jej to wytłumacz. - szukał wsparcia w przyjmującym.
- Jeśli nie będzie chciała, to jedynie siłą ją tam zaniesiesz, a i to nie wydaje się być w stu procentach pewne, że się powiedzie.
- No świetnie, nawet ty przeciw mnie, dzięki..
- Nie przeciw Tobie, tylko stwierdzam fakty.

   Jeszcze chwilę negocjował, aż w końcu wyszedł. Mecz w telewizji skończył się pięćdziesiąt minut później.

- To co, może jednak skoczymy na dół? W końcu kto zabroni Ci tu wrócić? Przecież nikt Ci wejścia nie zamknie.
- W sumie.. Masz rację.
- No wiem! - wyszczerzył się.
- Ty się tak nie ciesz, bo jeszcze oberwiesz całkiem przypadkiem.
- A to niby za co?
- Za całokształt. - zaśmiałam się zabierając swoją skórzaną kurtkę z wieszaka i wychodząc.

   Niechętnie zeszłam razem z Bartoszem i udaliśmy się w stronę wielkiego ogniska. Siedziało przy nim chyba ze trzydzieści osób.

- O no proszę, witam szanowną kuzynkę! - przytulił mnie.
- Bry kuzynie. - uśmiechnęłam się.
- Ile to już się nie widzieliśmy? Ze cztery lata?
- No jakoś tak. W telewizji Cię widzę, to póki co mi wystarczało. Jak tam przygotowania?

   Całkowicie zapomniałam, że mam kuzyna siatkarza. Kolejny powód do tego, żeby wrócić do normalnego życia. Ci zawodnicy, to przecież nic złego..

Brak mi weny na coś ciekawego, więc po prostu udanego czwartku.. ;-)
Liczę, że tu będziecie, bo od jutra albo od piątku, jeszcze nie wiem, wrócę tak na pełen etat. Z dłuższymi, ciekawszymi i mądrzejszymi rozdziałami :-)
Buziaki i enjoy ;*

26 komentarzy:

  1. no no no co raz więcej ciekawych rzeczy dowiadujemy sie o Michalinie :)
    Jednak ona i Bartosz chyba mają sie ku sobie...
    pozdrawiam i tak jak wspominałam na początku trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No ciekawe kto jest tym kuzynem :D Teraz będę się nad tym zastanawiałam. ;D

    testy, testy i po testach. ;D
    Nieźle was załatwili z tą charakterystyką zamiast rozprawki :D Mam nadzieję, że twoja dłuuuga nauka 'przedtestowa' nie poszła w las i poszło Ci dobrze. Myślę, że na pewno w życiu przyda Ci się wiedza na temat Aksolotla :D
    _______________________________________
    U mnie też 13nastka się pojawiła :D Jaki zbieg okoliczności ;p Wpadaj ;)
    Pozdrawiam, Klaudyysia ;* ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wiadomo :-)
      No załatwili troszkę i na tym muszę przyznać, że poległam :c Ogółem tragedii nie ma, ale szału też nie. Wiedza na temat tego zwierzęcia będzie niezbędna..
      Wpaaaaadnę koniecznie! ;-)
      Buziaki ;*

      Usuń
  3. Ja tylko mam nadzieje, że Michalina przełamie się i będzie miała fajne przygody z siatkarzami :-) Co do relacji damsko męskich wszystko zostawiam Twojej wenie ;-)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powoli już się przełamuje ;-)
      Dzięki wielki, pozdrawiam ;-)

      Usuń
  4. Hej! Rozdzial przyjemny i fajny wiec sie go nie czepiaj ;D Ciekawe,ktory siatkarz to kuzyn Miski? ;) Mam nadzieje,ze miedzy Michalina,a Bartkiem sie narodzi cos powaznego;D Milego Dnia :* Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno między kimś się coś zrodzi, a kto to będzie, to się dowiecie za kilka rozdziałów.. :-)
      Dzięki ;**

      Usuń
  5. O słodiutko :D Pis tak dalej . Mam jesce pytanie czy to opowiadanie też będzie 100 rozdziałowe ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z czasem zobaczę, czy starczy sił, weny, czasu i oczywiście, czy będziecie mieli ochotę to czytać :-)

      Usuń
  6. No tego, że ona może mieć kuzyna siatkarza to się nie spodziewałam, ale masz świetne pomysły :)
    nie mogę się doczekać tych dłuższych rozdziałów ;p ~Ann

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :-)
      Już niedługo będą takie naprawdę długie, ale jeszcze chwila.. :-)

      Usuń
  7. Ciekawe kto jest jej kuzynem.Nie wiem czemu ale pomyślałam o Zbyszku albo Igle:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział!
    Nie wiem dlaczego, ale Miśka w pewnym sensie przypomina moją osobę ;)
    Ciekaw kto jest kuzynem naszej głównej bohaterki. Ja od razu pomyślałam o Kubiaku i Nowakowskim xd
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;)
    Zapraszam do siebie na siedemnastkę ;)
    www.aloone321.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :-)
      Niestety nie trafiłaś.. ;D
      Już lecę :-)

      Usuń
  9. Hej Kinia !
    Zapowiada się ciekawy pobyt w Spale :D Podoba mi się, że Miśka przekonała się do Bartka, bo wydaje mi się że będzie z tego coś więcej :) Hmmm któż to jest tym kuzynem ? Ja (nie wiem czemu) stawiam na Kubiaka, Kłosa albo ewantualnie na Zatiego ;)
    I jak poszła dzisiejesza część językowa ?
    Buźka Nat :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłos jest, ale nie w tej formie :D
      Językowa część idealnie! :D 100 % z podstawy niemieckiego :D
      Buziaki ;*

      Usuń
  10. eh nawet nie wiecie jak w spale jest cudownie , byłam , polecam , istny raj dla sportowca ! <3 A rozdział świetny ..Ja się spodzewam Nowakowskiegoo xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Nowa historia! Zapraszamy :)
    http://miloscisiatkowka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  12. hmm nowa rzecz do przewidzenia, lubię wyzwania, czyżby Bartman ?
    Jestem trochę do tyłu, al;e czytam sprawiedliwie i po kolei :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, spoko :D
      Nie trafiłaś tym razem.. :D
      Buziaki ;*

      Usuń
  13. Hello there, just became alert to your blog through Google, and
    found that it's truly informative. I'm going to watch out for brussels.
    I will appreciate if you continue this in future. A lot of
    people will be benefited from your writing. Cheers!

    my webpage; montaż klimatyzacja warszawa

    OdpowiedzUsuń
  14. Why viewers still use to read news papers when in
    this technological globe all is accessible on net?


    My site :: klimatyzacja

    OdpowiedzUsuń