czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział drugi

- Wróciłem, nie wróciłem, ale i tak przepraszam. - uśmiechnął się mój "oprawca"

   Popatrzyłam mu w te cudowne, niebieskie ślepia. Nie mogłam od nich wzroku oderwać. Cała złość prysnęła od razu. Podał mi rękę, więc otrzepałam się i podniosłam. On jednak się z nami pożegnał i przeszedł dalej.

- Ty uważaj sobie, bo się jeszcze zapatrzysz na niego! - zaśmiał się sąsiad.
- A to nie mogę sobie oglądnąć człowieka, którego nie widziałam na żywo już bardzo dawno, nie wspominając o tym, że z tak bliskiej odległości?
- Przyznaj się, spodobał Ci się! - "pogroził" mi palcem.
- Chciałbyś, spadaj! Wcale nie! - próbowałam się bronić.
- I tak wiem, że Ci się podoba. Bo wiesz, jakbyś chciała, to mam do niego numer.. - wyjął telefon z kieszeni i pomachał mi nim przed nosem.
- Idiota, idiota i jeszcze raz idiota. Walnij się w łeb tą komórką, okej?
- I tak Cię kocham! - zaśmiał się i mnie przytulił.

   Wsiedliśmy do auta i wróciliśmy do domu. Oczywiście wcisnął się do mojego mieszkania, wygodnie rozsiadł na skórzanej sofie i położył nogi na stoliku obok. Zabrał pilot do telewizora, żeby włączyć coś konstruktywnego na wieczór. Popatrzyłam tylko ze śmiechem na całą sytuację, a potem poszłam do kuchni wziąć coś na kolację. Otworzyłam lodówkę, która nie była pełna jedzenia, ale zawsze coś się znalazło. Kilka pomidorów, ogórek, szynka i ser, to idealne produkty na szybką sałatkę. Pokrojone rzeczy wrzuciłam do miski, pomieszałam z sosem czosnkowym, zrobionym własnoręcznie i nałożyłam na talerzyki.

- Długo jeszcze? - krzyknął z pokoju, odwracając się w moją stronę.
- Ty, Panie wygodnicki, rusz Pan dupę i przyjdź po jedzenie, z łaski swojej.
- Hmm, nie. Poproszę na tacy tutaj do mnie.
- No to ups, nie zjesz kolacji.

   Wystawiłam mu język, bo kuchnia otwarta była na salon i wszystko praktycznie widziałam. Niechętnie więc podniósł swoje cztery litery, by usiąść na krześle przy kuchennej wyspie. Śmiejąc się pochłanialiśmy posiłek, a potem przenieśliśmy się na oglądanie jakiegoś ciekawego filmu na dvd. Przed dwudziestą trzecią wykopałam go do swojego mieszkania na siłę, bo ten nie miał najmniejszego zamiaru się przenosić nigdzie.

- Mecz mam jutro, przyjdziesz? - zapytałam zamykając już prawie drzwi.
- No co ty? Serio? Nie miałem pojęcia, to mi nowinę przekazałaś! - powiedział z sarkazmem - Jakbym mógł  się nie pojawić na meczu mojej przyjaciółki i sąsiadki w jednym?
- Hmm, normalnie?
- Tak, tak. Przecież wiesz, że nie opuszczam prawie żadnego Twojego spotkania.
- Ale myślałam, że może wreszcie pojawisz się u siebie.
- Jeszcze nie. Trener dał mi wolne do końca tygodnia.
- Uch, aż taki miły?
- No ba, jak zawsze. Dobra, idź spać, dobranoc. - pocałował mnie w policzek i udał się w swoją stronę.

  Jak tylko wyszedł zabrałam się za sprzątanie po kolacji oraz prysznic. Uwielbiałam się długo myć - czuć spływające krople wody po moim ciele, z którymi uciekały wszystkie problemy, troski, niepowodzenia. Chowały się choć na chwilę, przestawały istnieć. Nie ważne, że to nie działo się naprawdę, ale to pomagało mi się odstresować. Po trzydziestu minutach wrzątku wyszłam, zawinęłam się w ręcznik, wytarłam zaparowane lustro, żeby spojrzeć na swoje odbicie. Przeczesałam włosy ręką. Umyłam zęby, przebrałam się w pidżamę i położyłam się w sypialni. Nie mogłam zasnąć, ciągle czułam duszność, gorąco. Otworzyłam więc okno uchylnie, odłożyłam na bok kołdrę i pozostając pod samym kocem, oddałam się Morfeuszowi.

  Obudził mnie budzik o ósmej rano. Szybko wstałam i się ogarnęłam. Na śniadanie płatki z mlekiem, zapakowanie odpowiednich gadżetów i nie mogłam się doczekać meczu. Zupełnie wyleciało mi z głowy, że poprzedniego dnia ojciec więcej nie dał znaku życia, nie zrobił tak, jak się tego spodziewałam. Wyciągnęłam więc komórkę i wykręciłam numer do mamy. Nie odebrała. Zdziwiłam się, ale postanowiłam nie zaprzątać tym sobie głowy. Najważniejszy w tym dniu był po prostu mecz. Przed jedenastą zapakowałam się do auta i pojechałam do Atlas Areny. Miałyśmy mieć jeszcze trening, potem lekki obiad i główna "atrakcja" dnia. Wszystko szybko mijało, nie miałam żadnych problemów, zapomniałam już o wszystkim. W zasadzie prawie o wszystkim. Ciągle przed oczami migały mi tęczówki spotkanego mężczyzny, tak głęboko niebieskie..

   Koło piętnastej przebrałyśmy się, miałyśmy rozgrzewkę i byłyśmy gotowe do gry. Przed samym rozpoczęciem wyglądałam z szatni i próbowałam wyszukać gdzieś w tłumie moich rodziców albo przyjaciela, niestety bezskutecznie. Zrezygnowana usiadłam na podłodze i czekałam, aż nadejdzie nasza kolej wyjścia na parkiet. Długo nie czekałam, już dwie minuty później zaczynałyśmy. Wyjściowe szóstki, głośne okrzyki z trybun i początek. Kilka zagrywek, wygranych akcji, wszystko szło po naszej myśli. Trener na drugiego seta ściągnął mnie z boiska, żeby podwyższyć blok. Obserwowałam wszystko, denerwowałam się. Ale ktoś w tym czasie złapał mnie w pół. Odwróciłam się i zobaczyłam mojego ukochanego przyjaciela.

- No jesteś! - rzuciłam mu się na szyję - Gdzieś ty był?
- Kolega koniecznie chciał się tu pojawić, to musiałem mu miejscówkę znaleźć.
- Kolega, znaczy?
- Znaczy ten sam, który wczoraj na Ciebie wpadł.

   Oczy mi się zaświeciły na samą myśl, że ten, o którym ciągle myślę, jest w pobliżu.

- Tylko nie podjaraj się za bardzo, bo meczu nie zagrasz. Pokaż klasę kochana! - wyszczerzył się, ale dostał ode mnie w łeb - Auuu, bolało!
- I dobrze, bo miało. Daj sobie spokój, nic przecież do niego nie mam. Idiota.
- Ale jaki kochany..
- Tak, tak, oczywiście. Spadaj, idę grać, a nie tak jak ty.
- Co ja, co ja?
- Lenisz się!
- Kontuzję mam, nie widzisz? - próbował zasymulować ból kostki.
- Jasne, mhm. Idź. - wystawiłam mu język i popchnęłam dalej od barierek.

   Drugiego seta wygrałyśmy i mecz zakończył się szybkimi trzema setami. Pojawiłam się na boisku jeszcze przez dłuższy czas. Błyszczałam najlepszą zagrywką i zabrakło mi jednego punktu do zostania MVP. Cieszyłyśmy się z wygranej jak chyba jeszcze nigdy. To ważny krok w stronę wygrania całego sezonu. Po świętowaniu w szatni nadszedł czas na świętowanie osobiste. Po rozciąganiu, rozdałyśmy kilka autografów. Pojawił się przy mnie ten sam mężczyzna, co wtedy na siłowni.

- Znowu się spotykamy?
- Mówiłem, że jestem fanem!
- Wzruszające. Przyjeżdżasz tylko dla mnie?
- No ba! Świecisz w drużynie, mogę zdjęcie z Tobą?
- Muszę?
- Ładnie proszę.
- Uparty.
- Jak każdy facet. Uśmiech.

   Chwilę jeszcze z nim pogadałam, a potem przebrałyśmy się i choć chciałyśmy wspólnie, drużynowo oblać to wszystko, to nie miałyśmy na tyle siły. Pożegnałam się z nimi i pobiegłam w stronę przyjaciela. Rzuciłam mu się na szyję z rozbiegu, a on mnie podniósł i mocno przytulił.

- Brawo, brawo! Jesteśmy z Ciebie dumni! - uśmiechnął się, nie puszczając mnie z objęć.
- Tak, tak. Bo Ci uwierzę, że jesteś ze mnie dumny.
- Ale nie tylko on to stwierdza, jesteś mega utalentowana! - pojawił się jakby znikąd facet z cudownymi oczami.

Powiem Wam, że wszystko razem - pisanie, uczenie się, jedzenie, trenowanie i próbowanie spędzenia czasu z bliskimi, to cholernie ciężka sprawa. Podziwiam, jeśli ktoś tak potrafi.. Kochani, mam takie pytanie, bo pojawiły się propozycję, co do zmiany tła, bo nie jest czytelne. Czy wy możecie się rozczytać? Co ewentualnie zmienić? Zależy mi na tym, żeby wiedzieć. Tymczasem mykam ogarnąć matematykę.. Dobrej nocy :-) 
Buziaki i enjoy! ;*

PS Kocham Was za te ponad tysiąc wyświetleń przy dwóch porcjach tego opowiadania. Pobijemy jakiś fajny rekordzik? :P

36 komentarzy:

  1. Tło w żadnym stopniu nie przeszkadza w czytaniu wg mnie, ale to tylko moja skromna opinia :)
    Rozdział jak zawsze świetny( a nie mówiłam!! :P)
    A co do tajemniczego znajomego mam już prawie 100% pewność :D
    Przewiduję, że on przyczyni się do wielkich zmian w życiu Michaliny, podejrzewam zmianę klubu i nagłe przyśpieszenie w życiu :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie przewiduj przyszłości Medium, okeeej? :P Czy tak będzie, to się przekonamy.. :D
      Buziaki ;*

      Usuń
  2. mam do ciebie prośbę

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś "cudowne niebieskie tęczówki pasują mi do Michała W ;)
    Co do tła to pasuje, i bardzo wygodnie się czyta.
    A jeśli chodzi o matmę błagam Cię nic nie mów. Mam za sobą dziś 30 zadań maturalnych plus 90 minut w szkole.... Ale powodznia życzę. Kisses ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to się okaże.. :) Ale wielu siatkarzy ma niebieskie oczy.. :D
      Matma, matma, taka kochana..
      Dzięki i buziaki ;*

      Usuń
  4. Hej! No z Ciebie to jest jedza wiesz? Żeby urywać w takim momencie...Jak tak można?:D Tak malo zabraklo,zeby dowiedziec sie kto bedzie obiektem westchnień Miśki :p Jak dla mnie tło czytelne i fajne :D Pozdrawiam:* Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem.. :D Można, można..
      "Taak blisko, taaak blisko, jak ja", uwielbiam Rafiego i tę piosenkę, a tak sobie od razu w myślach zaśpiewałam czytając Twój komentarz :D
      Okej, okej, buziaki ;*

      Usuń
  5. zapowiada się intrygująco! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś mi się wydaję, że "facet z cudownymi oczami" to szanowny pan Michał W. ze Skry ;3 Ale pozostawiam to tobie ;) Rozdział bardzo słodki i uroczy. Niezwykle podoba mi się przyjaźń pomiędzy Miśką, a tym sąsiadem ;3 A tak właściwie to musisz w końcu wyjaśnić kim on jest ;3
    Pozdrawiam ;3
    www.aloone321.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to się wyjaśni już naprawdę za chwilkę.. :D
      Cieszę się, że przypadł do gustu ;)
      No wyjaśnię, spokojnie, cierpliwości :D
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Kurczaczkiiii nooo.. ;c Musiałaś.. no musiałaś ? W takim momencie. Idę sie powiesić na sznurowadle od trampka. ;c :D:D
    Teraz to już nie mam zielonego pojęcia co to za siatkarz. ;p
    Tło jest świetnee i mi czyta się dobrze, ale każdy ma inny gust. ;)
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idę chyba z Tobą! :P
      Ech, naprawdę? :D
      To cieszę się, że Ci się podoba.. :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Ostatniego rozdziału nie zdążyłam skomentować, bo bardzo się śpieszyłam, ale teraz stwierdzam, że oba rozdziały są świetne, ciekawe kim jest ten przystojniak.
    Mi to tło w czytaniu nie przeszkadza ~ Ann

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ;)
      Już możesz przeczytać :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Jej kolega to jakiś siatkarz pewnie znany...
    Niebieski oczy...któż to może być?
    Wiem jak to jest z obowiązkami, człowiek ma wrażenie wszystkiego na głowie i poczucie winy,że nie na wszystko co chciałby zrobić starcza czasu.
    Tło super,dobrze się czyta. Pozdro:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przydałaby się doba długości co najmniej czterdziestu ośmiu godzin.. :D
      Cieszę się ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Nie no to jest świetne z resztą tak samo jak twórczyni :*
    Mogłabyś już się nad nami nie znęcać i napisać kim jest przystojny niebieskooki :P
    Poza ty wszystko jest bardzo dobrze :D

    Pozdrawiam Kati :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baardzo mi schlebiasz :)
      Już napisałam :)
      Cieszę się :)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  11. Nowy rozdział :) Zapraszam
    http://miloscisiatkowka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zerkam, zerkam, ale czasu na tyle nie mam. Po testach obiecuję wszystko nadrobić! :)

      Usuń
  12. No nie, nie przesadzaj, tamto opowiadanie było świetne. :-D Tak ogólnie mówię, bo zawsze zdarzają się klapy w rozdziałach. :-P
    Oo, miło mi, że o mnie myślisz! ;-D
    Rozdział faaajny, jak na początek nieźle się rozkręca! Pozdrawiam. ;* / Volley Girl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tych pierwszych bodajże pięćdziesięciu.. :D
      Cieszę się, że się podoba :)
      Buziaki ;*

      Usuń
  13. Tło jest świetne i jak dla mnie nic nie trzeba zmieniać :) Powiem Ci, że strasznie podoba mi się jak jest tak tajemniczo :D W sumie ciekawi mnie kto jest tym sąsiadem i co za Michał się tam pojawia, ale lubię ta nie wiedzieć :D

    Buźka Nat :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Michała, to jeszcze się dowiecie kiedy indziej, a sąsiad już jest :)
      Cieszę się, buziaki ;*

      Usuń
  14. Kiedy będą dodawane rozdziały ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Codziennie, wieczorami, o ile nie zbuntuje się znów mój internet czy jeszcze inne coś.. ;)

      Usuń
  15. Dla mnie tło wogule nie przeszkadza w czytaniu. Roździał jak zwykle świetny.:) Życzę powodzenia w pisaniu następnych rozdziału.Pozdrawiam ewelina

    OdpowiedzUsuń
  16. nie zebym coś mówiła . Ale cos mi to nie podchodzi do gustu. Tęskie za tamtym opowiadaniem ;((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No trudno, nie wszystko co piszę musi się wszystkim podobać. Tamto opowiadanie nie wróci, co było - minęło. Jeśli się nie podoba - nie zmuszam. Są także inne, dużo lepsze blogi niż mój i polecam w takim razie przeniesienie się na nie ;)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  17. Kurczę jednak już nie jestem pewna kto jest kim xd A może to Kurek jest jej przyjacielem a Winiar kolesiem od łokcia? ;)
    Mam nadzieję, że ten jej fan nie jest jakimś psycholem ;p

    OdpowiedzUsuń
  18. Wciągnęłam się :D strasznie ciekawi mnie kto jest kim ;D

    OdpowiedzUsuń