poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział jedenasty





   Nagle ktoś potrącił mnie tak mocno, aż szklanka wypadła mi z rąk i rozbiła się o ogrodowe kafelki.

- Uważałbyś idioto! - burknęłam.
- Sorry, so sorry! - usłyszałam paniczne przeprosiny wydukane po angielsku.

   Oboje rzuciliśmy się na ziemię, żeby posprzątać odłamki szkła, zanim ktoś się skaleczy. Niestety, moja niezdarność znów się objawiła i wbiłam sobie dość duży kawałek w rękę, która zaczęła mocno krwawić. Przy okazji też, pobrudziła się też trochę moja sukienka.

- Maciek, ratuj! - zaczęłam płakać i błagać przyjaciela o pomoc.
- Miśka, co Ci się stało? Chodź szybko do kuchni, zaraz coś z tym zrobimy! - wziął mnie na ręce i zaniósł do mieszkania.

   Przy okazji zostawiłam kilka czerwonych plamek na jego koszulce. Sprawca wbiegł do domu zaraz za nami. Całą drogę nawijał jakimiś bezsensownymi tekstami po angielsku, mówiąc mi, jak bardzo jest mu przykro i żałuje tej sytuacji.

  Muzaj szybko opatrzył moją ranę, wyjął pozostały kawałek szkła, co swoją drogą strasznie bolało, a potem kazał mi odpocząć chwilę w mieszkaniu, zanim znowu wyjdę do reszty gości. Sam oddalił się do ogrodu skąd dobiegały głośne krzyki.

- Pali się, pożar kiełbasek, podlejmy je czymś! - proponował Winiarski.
- Tak, chyba rozpuszczalnikiem. - zaśmiał się Wlazły, a ja razem z nim.
- Pogięło Was wszystkich już doszczętnie?! Co tu się dzieje?! - wrzasnął przyjaciel.
- To nie ja, to nie ja! - próbował się bronić Winiar.
- Ja też nie, nie patrz na mnie! - dodał inny.

   Słuchałam tego rozbawiona. Przy okazji zostałam sam na sam z przystojnym nieznajomym. Staliśmy tak dłuższą chwilę patrząc się na siebie w milczeniu. Oboje nie potrafiliśmy rozpocząć rozmowy.. Przyglądałam się jego koszuli, a on nie wiedział jak ma się zachować. W końcu ja rzuciłam jakiś tekst od niechcenia.

- Następnym razem uważaj na kogo wpadasz.
- Sorry, serio sorry.. - zaczął po raz kolejny przepraszać Serb.
- Tak, oczywiście.. W sumie, to mógłbyś już sobie pójść. - skleciłam jakieś bezsensowne zdanie moją łamaną angielszczyzną.

   Nie mogłam odmówić sobie wszelakich złośliwości, jednak ten nie dawał za wygraną.

- Mam propozycję.. może przejdziemy się gdzieś? Z dala od tego wszystkiego tutaj? - zapytał nieznajomy.
- Wypadałoby żebyś najpierw się przedstawił. - zauważyłam.
- Tak, przepraszam, wybacz mi. Mam na imię Aleks. - wyciągnął do mnie swoją dłoń na przywitanie.
- Michalina. Dla przyjaciół Miśka. - odwzajemniłam niechętnie jego powitalny gest.
- Chodź, może przejdziemy się do parku? - zaproponował.
- Taki szybki?
- Chcę tylko odkupić swoje winy. - uśmiechnął się.
- W sumie.. Okej. Poczekaj, zabiorę kurtkę i możemy iść.

   Zaczęłam w duchu zastanawiać się, dlaczego w ogóle zgodziłam się na jego propozycję.. Chyba posiadał w sobie jakiś urok osobisty, którego nie umiałam pokonać.

   Raz kozie śmierć.. Tylko się pilnuj..

   Spacerowaliśmy już około godziny. Przez całą drogę opowiadając sobie jakieś zabawne historyjki z naszego życia prywatnego i zawodowego. Sama byłam w szoku, że jestem w stanie przed kimś się tak otworzyć.. i oczywiście sklecić tyle sensownych zdań po angielsku.

- Jesteś głodna? - zapytał nagle Aleks.
- Trochę.
- Skoczymy na coś?
- O tej porze? - wyśmiałam go.
- No jasne, tu niedaleko mają kawiarnię moi znajomi, na pewno jeszcze ktoś z ich pracowników tam jest. Proponuję coś słodkiego.
- Dietę mam.
- Ty dietę? Proszę Cię. Po co?
- Muszę, trener wymaga, ale skoro dziś jest tak szalony dzień.. Może pójdziemy na lody? Mimo tego, że staram się, dziś mogę zrobić wyjątek ! - powiedziałam to, po czym sama nie wierzyłam w słowa, które wypowiedziałam..

   To na pewno ja? Na pewno ja?! Ja nigdy tak nie postępuję.. Najpierw ten spacer.. teraz lody.. nie przesadzam? Jeśli znowu się zaangażuję? Muszę uważać.. Ale.. Ten jeden raz.. Chyba warto spróbować.

   Poszliśmy w stronę knajpki znajomych nowo-poznanego zawodnika. Wszyscy ludzie z zaciekawieniem nam się przyglądali, a my w ogóle się nimi nie przejmowaliśmy. Zachowywaliśmy się tak, jakbyśmy byli zwykłymi ludźmi, których nikt nie zna i nie interesuje się ich losem.

- Jaki smak? - zapytał Aleks stojąc przed drzwiami.
- Czekoladowe, tylko i wyłącznie! - wykrzyknęłam.

   Jakiś człowiek otworzył specjalnie dla nas z boku okienko i zapytał jakie chcemy.

- Dwa razy czekoladowe proszę. - próbował złożyć jakieś najbardziej "polsko-brzmiące" zdanie Aleks.

   Usiedliśmy na pobliskiej ławce i zajadając lody zaczęliśmy kolejny etap rozmowy.

- Kim jest dla Ciebie Maciek? - zapytał Aleks, oblizując palce, całe umazane roztopionymi lodami czekoladowymi.
- Najlepszym przyjacielem. - odparłam zgodnie z prawdą.
- Tylko? Nic więcej?
- Nic, a co się tak dziwisz? - zaczęłam się irytować.
- Nie, nic. - zakończył temat.

   W tym samym momencie spojrzałam na telefon.. Miałam sześćdziesiąt siedem nieodebranych połączeń od Maćka..

- Jezu, musimy wracać! - krzyknęłam.
- Coś się stało? - zapytał Aleks
- Nie, nic. Maciek się martwi.. Zasiedzieliśmy się trochę.

   Szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę domu przyjaciela. Spotkaliśmy go przed drzwiami, nerwowo zaglądającego na telefon..

- Miśka, czy Ty oszalałaś?! Gdzie Ty byłaś?! - krzyknął zdenerwowany Muzaj
- Jestem już, bez nerwów. - próbowałam go uspokoić.
- To może ja już pójdę, na razie! - krzyknął Aleks i szybko się od nas oddalił.
- Nic już nie mów. - powiedziałam do przyjaciela.. który zapowietrzył się z nerwów i zamilknął.
- Okej, śpisz dzisiaj u mnie. Tyle w tym temacie. Pomożesz mi posprzątać resztę chociaż?
- Już idę.

   Pociągnął mnie za sobą do kuchni, gdzie już enty raz z rzędu pozmywałam naczynia. W miarę uwinęliśmy się ze sprzątaniem, więc dość szybko poszłam się wykąpać. Dzięki uprzejmości mojego przyjaciela i użyczeniu mi swojej koszulki miałam chociaż w czym spać, bo nie chciał mnie wypuścić do siebie, z nieznanych mi powodów.

- Czemu nic nie mogę wziąć od siebie? Przecież za minutę bym wróciła.
- No bo ja tak powiedziałem, nie utrudniaj.
- Czego?
- No nie ważne, zaufaj mi proszę.
- Okej, okej, jak się tak pieklisz, to proszę bardzo.
- Dziękuję.
- Ty śpisz na kanapie - zapowiedziałam Maćkowi.
- No okej.. - odparł zrezygnowany.
- Dobranoc! - cmoknęłam go w policzek i zniknęłam za drzwiami sypialni.

   Położyłam się na łóżku i dość szybko zasnęłam. Zmęczona byłam tą ilością siatkarzy, wydarzeń, opowieści i innych takich. Jak na jeden dzień, to i tak już dla mnie za wiele. Nie pamiętam kiedy ostatnio mi się coś takiego przytrafiło. Od dawna siedziałam wieczorami w domu, przeważnie z sąsiadem i nie miałam zamiaru tego zmieniać. Przynajmniej tak mi się wcześniej wydawało. Jeszcze zanim oddałam się zupełnie Morfeuszowi przypomniałam sobie tęczówki Kurka, uśmiech Aleksa, opiekuńczość Muzaja. Nigdy jeszcze nie czułam się tak dobrze.

    Obudził mnie jednak nagły trzask drzwiami. Zerwałam się i patrzyłam przerażona co się stało. Nagle w drzwiach sypialni pojawił się Patryk.

- Co Ty tutaj robisz? - krzyknęłam
- Nic, zamknij się i słuchaj mnie w końcu - odpowiedział.

Podszedł do mnie i złapał mnie mocno za oba nadgarstki.
- Milcz! - zagroził.
- Maciek, ratuj! Gdzie ty do cholery jesteś?! - rozpaczliwie szukałam pomocy u przyjaciela. Próbowałam wyrwać się z uścisku Czarnowskiego, jednak on był za silny. Zatkał mi usta kawałkiem prześcieradła i rzucił na łóżko.

Kochani, chyba czas wrzucić na totalny looz, naukę odstawić.. Dziś spędziłam mega genialne popołudnie na tańczeniu i głupawce :D Jutro będzie pewnie identycznie. I jak to mówi mój kolega "wyczilujemy się" tanecznie :D 
Daga napisała większość, ja naniosłam poprawki, mam nadzieję, że Wam się spodoba ;-) Krótkie, ale mam nadzieję, że wybaczycie :-)
Trzymajcie się, buziaki i enjoy! ;*

PS Nie kierowałam słów w poprzednim poście do nikogo osobiście. Mówiłam ogólnie o osobach, które tam były, a tu nie ma. Nikogo do niczego przecież nie zmuszam :-)

32 komentarze:

  1. o mamma mia! ;ooooo co ten patryk wyrabia?! ;ooo

    OdpowiedzUsuń
  2. oooooo to się dzieje....
    żeby Maciek zdążył.. :/

    OdpowiedzUsuń
  3. *Czarnowski ;) wyczuwam, że Patryk był u Maćka wcześniej i dlatego był taki zdenerwowany kiedy był z Alkiem. i dlatego też pewnie nie kazał jej wychodzić z domu :D:D
    nawiązując do tła to jednak zaczęło mi się trochę ciężko czytać ;/ może jakby była czcionka pogrubiona to było by lepiej ;)

    Korzystając z tego, że jestem w szkole to komentuje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie teraz patrzę i stwierdzam, że w szkole jest ustawiona zła ostrość monitora -.- :D

      Usuń
    2. Literówka ;-)
      Coś postaram się wykombinować :-)

      Usuń
  4. Śiwetny rozdział! Pełen dramatu i w ogóle bardzo nieprzewidywalny!
    Ten Patryk jest bardzo denerwujący -,-
    Oby tylko nie zrobił Miśki krzywdy.
    Muzaj, gdzie jesteś, jak przyjaciele cię potrzebują?
    Coś mi się wydaję, że Gośkę coś połączy z Aleksem lub Kurkiem ;3
    Ale zostawiam tobie pole do popisu ;)
    Mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach?
    Z góry dziękuję i zapraszam do siebie ;>
    Winiar w roli głównej ;3
    www.aloone321.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. To nic, że krótki ;) Wybaczam, ale mam nadzieję, że szybko pojawi się kolejny :)
    Rozdział jak zwykle GENIALNY :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję ze Michalinie się. Nic nie stanie. Megga mega i jeszcze raz mega. Pozdrawiam ewelina

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny tylko trochę krótki. Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  8. Co za emocje ! Biedna Miśka :( ~ Ann

    OdpowiedzUsuń
  9. super rozdział:) zastanawia mnie gdzie podział się Maciek że w takiej chwili go nie ma i dlaczego chciał aby ona u niego spala i proszę niech Patryk nie robi jej na:( buziaki Gosia;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Alek,Alek to mi się podoba.Ten Czarnowski taki straszny,a Maćka wywiało:)Powodzenia jutro na egzaminie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział z resztą jak wszystkie pozostałe :D
    Miśka chyba powoli się przełamuje i zaczyna ufać siatkarzom. Z jednej strony to dobrze, będzie jej łatwiej w Spale, ale tez musi uważać.
    Po tym zakończeniu mam tylko nadzieję, że to zły sen, a jeśli nie to modlę się o to, żeby Czarnowski nic jej nie zrobił albo żeby któryś z tych trzech chłopaków o których myślała przed snem ją ocalił :D
    Jednak lubisz trzymać ludzi w niepewności i napięciu :P

    Pozdrawiam Kati :)

    OdpowiedzUsuń
  12. rozdział jak zwykle genialny , ale chcialabym Cię prosić o cos romantycznego , tak mi tego brakuje . http://www.youtube.com/watch?feature=fvwp&v=Y8JI_wlNEck&NR=1 polecam , do przesluchania ./M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie romantycznie, obiecuję! ;-)
      Cudna ta piosenka.. Dziękuję :-)

      Usuń
  13. Cześć! Pewnie,że będe dalej z Tobą,to oczywiste :D Rozdział super! Uśmiałam się jak Winiar gasił grila z Wlazłym :D Hehe!To było gites :p Mam nadzieje,źe ten napad Patryka tylko sie śni Miśce :D Masz racje,trzeba troche odpocząc od wkuwania ;) Buziaki :** Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna wróżka.. :D
      Już musiałam odpoczywać, mózg parował.. :D
      Buziaki ;*

      Usuń
  14. Ubrania cudnie dobrane, ale i tak na tych manekinach wyglądają najlepiej ;)
    Skoro powodzenia życzyłam ci już ze razy to teraz zwyczajowo-niepowodzenia :D
    A teraz ide spać i postaram się wywróżyć co się stanie, choć już teraz coś czuję, ze tu [nie mam pojęcia z kąt] ale wkroczy Bartek.
    A i taka mała prośba, nie odpychaj znowu Bartusia, bo mi jest go wtedy tak straaasznie szkoda :)
    No chyba, że stworzysz Michalinie jakąś miłą koleżankę dla Bartka, mogę ci pomóc nawet z imieniem ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, Bartuś nie będzie aż tak odpychany, ale musi się dziać wszystko po kolei.. ;-)
      Buziaki ;*

      Usuń
  15. No cóż, chyba Miśka ma nawet niezły styl, no nie? ;-D
    Rozdział normalny, aczkolwiek fajny, pod koniec coś się dzieję i urywasz akcję, ale do tego nas przyzwyczaiłaś i jak najbardziej to lubimy. Przynajmniej ja. :-D / Volley Girl.

    OdpowiedzUsuń
  16. NOWY ROZDZIAŁ! ZAPRASZAM :)
    http://miloscisiatkowka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń