wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział piąty - zaległy oraz rozdział szósty

  No to wprowadzamy się w fajny klimat i czytamy

    Siedziałam tam jeszcze trochę, zalana cała łzami. Jednak po chwili oboje mnie znaleźli, bo przecież nie było to daleko ani zbytnio nie miałam się gdzie się ukryć. Od razu ukląkł przy mnie Maciek i objął najmocniej jak umiał. Pocałował w głowę i gładził po ramieniu. Nie wydusiłam z siebie ani słowa i na szczęście żaden z nich tego nie oczekiwał. Kilka minut później wstałam i wytarłam sobie twarz chusteczką, którą podał mi Bartek. Trzymając mnie w objęciach, Muzaj ciągle bez komentarza, zabrał mnie z powrotem do mieszkania przyjmującego. Usiadłam na kanapie, patrząc tępo w przestrzeń. Kurek przyniósł kolejną szklankę wody i postawił ją przede mną. Wzięłam z niej łyka, a potem odstawiłam na stolik.

- Jadę. - powiedziałam stanowczo.
- Ale gdzie? - zapytał zdezorientowany gospodarz.
- Z Wami do tej Spały, jadę. Podajcie szczegóły, będę gotowa.
- Jesteś pewna? - próbował się upewnić mój przyjaciel.
- No skoro tak mówię, to tak. Nie pytaj więcej, bo się rozmyślę.
- No okej, nie ma sprawy.
- Kiedy wyjazd, na ile, co trzeba załatwić, szczegóły. - wydałam taki trochę rozkaz.

   Oboje odpowiedzieli mi wyczerpująco na to, co chciałam się dowiedzieć. Byli posłuszni i potulni jak baranki.

   Jesteś pewna, że tego chcesz? A może jednak on tam będzie? Nie, na pewno nie. Jedziesz, już zadecydowałaś. Nie będziesz wiecznie się ukrywać przed światem. Pokażesz na co Cię stać, przekonasz się znowu, że możesz im zaufać, że nie każdy jest taki, jak on. Idealnie. Wreszcie. Tylko tego nie zepsuj..

- Dobra, czyli wyjazd jest za tydzień, dobrze zrozumiałam?
- Tak, dokładnie za tydzień.
- I będę z Wami w pokoju, tylko z Wami?
- Tak.
- Obiecujecie?
- Obiecujemy.
- Tobie i tak nie ufam, ale jemu już bardziej.
- Dzięki.. - udawał obrażonego.
- Taka prawda. Szczera jestem, to źle?
- Dobrze.
- No, to co się czepiasz?
- Nie czepiam się.

  Jeszcze trochę debatowaliśmy nad całym pobytem w Spale. Gdzieś tam w podświadomości cieszyłam się wyjazdem. Choć wiedziałam, że będzie to dla mnie trudny czas. Znów zaufać jakiemuś siatkarzowi i wierzyć, że nie będzie taki jak tamten? Ciężkie zadanie. Ale możliwe do wykonania. Poza tym, będę spędzać czas z Bartkiem, którego tęczówki już na zawsze pozostaną w mojej głowie. Za każdym razem jak coś do niego mówiłam, to patrzyłam mu głęboko w oczy i miałam nadzieję, że zawsze będę mogła na nie patrzeć.

   Tylko pamiętaj, że nie możesz całkowicie zaufać jeszcze nieznanej Ci "istocie". Podchodź do każdego jego zachowania z dystansem. Ufaj jedynie Maćkowi, on Cię nie wystawi. Chyba. Chyba na pewno.. A może?

   Obgadaliśmy już wszystko, co mogliśmy, każdy szczegół. Wreszcie zaczęłam się śmiać, teraz tylko oni umieli doprowadzić mnie do płaczu ze śmiechu. Nie wywierali na mnie presji, by dowiedzieć się cokolwiek o moim wybuchu złości i wściekłości. Skrzętnie omijali temat. Cieszyło mnie to, przynajmniej nie musiałam wracać do tej całej sytuacji po raz kolejny. Ostatecznie przed czternastą pożegnaliśmy się z przyjmującym i w dużo lepszych humorach udaliśmy się z powrotem do domu. W samochodzie nie panowała już niezręczna cisza, tylko ciągłe rozmowy albo śpiewanie kolejnych hitów, które aktualnie leciały w radiu. Jednak zamiast w trakcie jazdy skręcić na naszą ulicę, Maciek pojechał dalej.

- Ej wróć, chyba za daleko pojechałeś, już nie ogarniasz? - zaśmiałam się.
- A czy ja powiedziałem, że jedziemy do domu?
- A nie jedziemy? - zapytałam zdziwiona.
- No nie. Krótka wycieczka.
- Gdzie znowu?
- Nie powiem Ci, to niespodzianka.
- Dzięki.. Ty wiesz, że ja nienawidzę niespodzianek?
- Wiem. Ale ta Ci się spodoba.
- Śmiem wątpić.
- No to nie wątp, tylko mi zaufaj. - pocałował mnie w policzek, bo właśnie staliśmy na światłach.

  Robił się dla mnie coraz bardziej miły, ale podobało mi się to. Przyjaciel, to przyjaciel. Powinien wspierać, rozbawiać, zaskakiwać.. Pomimo tej całej otoczki, czekałam na to, co dla mnie przygotował. Jechaliśmy jeszcze kilkanaście minut. Wyjechaliśmy całkiem z miasta i jechaliśmy gdzieś zupełnie po odludziach. Nagle się zatrzymaliśmy.

- No idziesz? - zapytał stojąc przed maską.
- Ale co? Tutaj?
- No a gdzie?
- No chyba Cię coś piecze.
- Mówię serio, wysiadasz?
- Po co?
- No bo Cię o to proszę.
- Tutaj? Na środku pola? Co ty kombinujesz?
- No proszę Cię, rusz tyłek, no.

   Otworzył mi drzwi i podał rękę. Niechętnie stamtąd się ruszyłam. Trzymając mocno moją dłoń szliśmy przez jakieś leśne ścieżki.

- Po co my tu idziemy, możesz mi powiedzieć?
- Chcę odpocząć od miasta.
- Tu? - zaśmiałam się - Genialny wybór, jak nic.
- A co Ci się nie podoba?
- To jakieś zadupie, nic tu nie ma.
- Być może. Ale to aż tak Ci przeszkadza?
- No w sumie, to nie..
- No i dobrze. Delektuj się świeżym powietrzem i tymi chwilami sam na sam ze mną.
- Co ty pleciesz?
- Co? Nic, nic.

   Nie wierzyłam w to co słyszę, no ale co miałam robić. Pomyślałam, że tak jak zawsze żartuje i skupiłam się na drodze.

- Czemu ty mnie właściwie tak za rękę trzymasz?
- A czemu nie?
- Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie.
- Ponieważ bardzo polubiłem Twoją dłoń, pasuje?
- Hahaha, głupek. Tak, tak. Ja Twoją też.

  I tak szliśmy przed siebie, śmiejąc się, gadając głupoty, wydurniając się. Potrzebowałam czegoś takiego. Zwłaszcza, że termometry powinny wskazywać około dwudziestu pięciu stopni, świeciło słońce, bezchmurne niebo i czyste zapomnienie. W taki sposób mogłam odpoczywać częściej.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------



  Czujesz się dobrze, nic Ci nie przeszkadza, zapominasz o całym świecie. I co? Wychodzi Ci to na dobre. Wczuj się jeszcze bardziej i pomóż swojemu umysłowi całkowicie się odprężyć i odstresować. Nie przejmuj się niczym, po prostu rób, co Ci przyjdzie na myśl.

  Ciągle nie wiedziałam dokąd zmierza nasza wyprawa, ale stało się to drugorzędnym celem.

- Zrobimy sobie kilka fotek?
- Czym? Chyba kalkulatorem. - zaśmiałam się.
- Nie koniecznie. Proponuję coś ciekawszego.
- Twój słitaśny iphone?
- Nie, zgaduj dalej.
- Mojego nie ruszysz, bo to złom.
- Z grzeczności nie zaprzeczę.. - wyszczerzył się.

  Dostał oczywiście za to w łeb. Bronił się, ale wiedział, że zasłużenie.

- No ej, ale ty jesteś, wiesz.
- Mówisz jak dziecko pięcioletnie z przedszkola.
- No oczywiście.
- A tak, przecież zapomniałam, że szanowny Pan Muzaj jest ode mnie młodszy. No to prawie przedszkolak.
- No wiesz co? Bezczelna jesteś.
- Wiem, ale za to i tak mnie kochasz?
- Jak bym mógł nie kochać swojej najdroższej przyjaciółki?
- Normalnie.
- Niee, to byłoby niedorzeczne. Kocham Cię!

   Stanął przede mną i popatrzył w moje oczy. Musiałam się powstrzymywać, żeby się tam nie roześmiać. Potem mocno mnie przytulił i pocałował w czoło. Mimo tego, że byłam siatkarką, to nie należałam do gigantów. Miałam "jedynie" sto osiemdziesiąt dwa centymetry, więc przy ponad dwóm metrom przyjaciela, byłam krasnoludkiem.

- Dobra, dobra, koniec tych czułości! - zarządziłam, odklejając się od Macieja.
- Mhm, no okej. A teraz moja niespodzianka. Jak już wspomniałem, chciałem z Tobą zdjęcie.
- No, i? - próbowałam go ponaglać.
- Spokojnie. Więc pozwoliłem sobie zorganizować to. - wskazał na polanę, na którą aktualnie się kierowaliśmy.
- Łąkę? Łaaaał, jesteś niezawodny, brawo! - wyśmiałam go.
- Lamo jedna, daj mi skończyć.
- Mhm, mhm, kontynuuj. - próbowałam pohamować śmiech.
- Więc mam zaszczyt przedstawić Ci mojego znajomego - Piotra. - obrócił mną w drugą stronę niż kierunek, w którym podążaliśmy.

   Zobaczyłam niewysokiego mężczyznę z aparatem. Przywitał się ze mną, potem chwilę porozmawialiśmy.

- No to właśnie. Konkretniej chodzi o to, że zrobimy sobie profesjonalną sesję zdjęciową w fajny sposób.
- A co Cię tak nagle na to wzięło?
- Piotrek potrzebował modeli, no to dlaczego nie?
- Hahahaha, no ja i modeling, mhm..
- A co ty chcesz?
- Ty widzisz jak ja wyglądam?
- No właśnie widzę. Wyglądasz cudownie.
- Tak, tak. Wylewający się tłuszcz, nieproporcjonalne ciało, krzywe nogi, weź przestań.
- Miśka, weź się ogarnij, bo zacznę wrzeszczeć.
- Przestraszyłam się normalnie.. - śmiałam się.
- Michalina! - usłyszałam zza pleców - Ja słyszałem i podzielam jego zdanie! Nie marudź, tylko zapraszam.

  Niechętnie się ruszyłam stamtąd i poszłam za fotografem. Obok mnie nagle, jakby znikąd, znalazło się kilka osób. Zabrali mnie gdzieś na bok, do takiej przyczepy kempingowej. Tam zrobili mi nowy make-up, wyciągnęli kilka sukienek, z których po długich rozmyślaniach wybrałam jedną. Popatrzyłam na siebie w lustrze, już mi się nie podobało.

   Tylko pamiętaj, żeby nie pokazać za dużo. To tylko zabawa. Wdech, wydech. Ciekawe jak będzie wyglądał Muzaj i czy mu się spodobasz? 

   Wyszłam na boso, bo ubieranie jakichkolwiek butów byłoby zwyczajnie bezsensu. Maciek jak tylko mnie zobaczył, otworzył szeroko usta i nie mógł się opanować.

- Ty.. wyglądasz.. prze..cu..do..wnie - przesylabował ostatni wyraz i z trudem w ogóle wypowiedział całe to zdanie.
- Tak, no na pewno. Wyglądam paskudnie. Gdzie Twój strój?
- Ja nie pozuję, tylko ty. - wyszczerzył się, jednocześnie obracając dookoła własnej osi.
- Ty świnio, wkopałeś mnie?
- Wkopałem? Niee. Pomogłem uwolnić Twoje piękno! Idź do tych zdjęć, zanim Cię pożrę wzrokiem..
- Idiota. - pokręciłam z niedowierzaniem głową i poszłam za fotografem.

   Pozowałam początkowo beznadziejnie, ale potem, kiedy mój cudny sąsiad zaczął mnie rozśmieszać i ostatecznie się rozkręciłam. Zabawa naprawdę mi się podobała. Potem wręcz przymusiłam go, żeby przyszedł przed obiektyw razem ze mną. Choć potencjalnie nie pasował do mojego wyglądu, bo miał na sobie koszulkę oraz spodenki, więc coś zupełnie innego niż moja "wieczorowa" suknia. Mimo tego oboje się ustawiliśmy i strzeliliśmy kilka fotek.

- No to podnieś ją teraz, weź na ręce. Tu bokiem, drugim, głowa bardziej do mnie. A teraz ją podrzuć. Mocniej złap w pasie. - dostawał coraz to nowe dyspozycje, które przyjmowałam ze śmiechem - Teraz twarze do siebie. Patrzcie na siebie z namiętnością, tak, tak, dobrze.
- No taką namiętność wyczuwam między nami, że nic udawać nie musimy normalnie! - powiedziałam, nie przestając wczuwać się w rolę.
- Idealnie. Bliżej twarze, obejmij ją w pasie.
- Tak, może od razu niech mnie jeszcze pocałuje! - rzuciłam.
- O, no właśnie. Pocałujcie się, będzie genialnie.
- Ale ja żartowałam.
- A ja nie.

   Maciek popatrzył na mnie, nie wiedząc czy ma posłuchać fotografa, czy się mu przeciwstawić.

- Dawaj, przecież to tylko zabawa. - uśmiechnęłam się szeroko.

   Przytaknął tylko i przybliżył swoją twarz do mojej. Złapał jedną ręką moją dłoń, a drugą moją twarz. Po chwili poczułam jego wargi na swoich i to ciepło.. Z boku, od Piotrka słyszałam tylko pochwały.

- No, cudnie. Jeszcze chwila. Obejmij go bardziej za szyję.. - mógłby tak wymyślać w nieskończoność - Okej, koniec. Dziękuję bardzo.

   Puściłam przyjaciela z objęć i odsunęłam. Ten popatrzył tylko na mnie i oboje dostaliśmy ataku śmiechu, bez powodu. Piotr do nas podszedł i pogratulował.

- Na pewno będą genialne zdjęcia. I twoje Michalina i Wasze wspólne. Nie myślałem, że kiedyś powiem jakiejś parze, że naprawdę fajnie ze sobą wyglądają, ale Wam muszę!
- Co? Ale my nie jesteśmy parą. - zaśmiałam się.
- Jak to?
- No normalnie, przyjaźnimy się.
- I wy tak po prostu, bez żadnych problemów pokazaliście tyle uczuć i.. - zatrzymał się i popatrzył z niedowierzaniem.
- Jakoś tak wyszło. Dziękujemy bardzo!

  Przebrałam się, pożegnaliśmy się i znów powolnym krokiem przeszliśmy przez lasek do samochodu.




Dzisiaj pozwolę sobie strzelić dłuższą niż zwykle notkę od siebie, bo chcę poruszyć kilka spraw.
1. Wspominałam już o tym wielokrotnie, ale powtórzę się znowu - tamta historia została zakończona definitywnie i nie będę jej kontynuować, dlatego nie piszcie do mnie na priv, czy też tutaj, z błaganiem, żebym wróciła tam. To już przeszłość. Było - minęło. Nic nie trwa wiecznie, tamto przeminęło i ja nie mam zamiaru więcej poruszać kwestii "Siatkarskich snów..". Pamiętajcie, że zawsze możecie sięgnąć ponownie do czytania bloga, bo go nie kasowałam albo też możecie znaleźć sobie innego, który bardziej Was wciągnie.
2. Przepraszam za te późne pory i brak wpisu, ale po prostu nie daję rady, za dużo czasu poświęcam na naukę, no i gdzieś tam brakuje mi go, na dokończenie tego tak, jak chcę. Powrót już na normalne tory po moich testach.
3. Przypominam o fejsbuku, na którym siedzę częściej niż tu.
4. Jeśli wrzucam Wam tu piosenki, to nie tylko po to, żeby Was zaspamować, ale żeby wprowadzić to, co chcę uzyskać. Żebyście poczuli to samo, co ja, kiedy to pisałam. Dlatego poświęćcie się czasem i kliknijcie przycisk play.
5. Dziś totalnie odpuściłam naukę jako taką i poświęciłam się nauce tańca. Potańczyłam modern jazz i słyszałam, że ruch to zdrowie.. To jeśli tak, to popatrzcie na stan mojego kolana.. 
Boli masakrycznie.. Wiecie może co zrobić na to? Jakieś rady?
6. Co robicie, żeby się wyrwać ze szponów nauki, odparować mózg? Ja przede wszystkim oczywiście tańczę.
 Dodatkowo jeszcze pisałam z Anią z bloga, (którą serdecznie pozdrawiam <3) i moimi kolegami z zespołu, którzy są tacy genialni, że rozbawili mnie do łez. Też macie takie osoby?  

Chyba na dziś koniec.. Taak. Także miłego wtorku kochani, enjoy! ;*

20 komentarzy:

  1. Genialne ! Pisz i nie przestawaj nigdy ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wiesz nie miałam jeszcze okazji sie przekonać, ale ja zawsze próbuję każdemu poprawić humor i prosze o uśmiech. Czasem zwykły emotikon z usmiechem poprawia humor :)

    OdpowiedzUsuń
  3. coś czuje ze pomiędzy Maćkiem a Miśką bedzie coś .. ;D dobrze mówie ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! Bardzo fajne i ciekawe rozdziały :D Juz nie moge sie doczekac tego wspolnego zgrupowania Miśki i chłopaków w Spale :) Sposob na chwile wytchnienia od nauki? Spacer i ulubiona muza:) Na szczescie tez posiadam takie osoby,ktore potrafia poprawic mi chumor :D Twoj blog tez mi go zawsze poprawia :) Buźka i do nastepnego :* Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci poprawiam humor swoimi wpisami :-)
      Buziaki ;*

      Usuń
  5. Może będą razem?:)Kolano wygląda strasznie,ale przejdzie samo:)Mam też takie osoby które potrafią poprawić mi humor,Twój blog i wpisy też:)
    Super frajdę mi sprawiłaś tą piosenką Bruno Marsa(ale wolę oryginał jednak)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No może, może, ja nic nie wiem ;-)
      Kolano się leczy jakimiś opatrunkami i wygląda o niebo lepiej :D
      Cieszę się :-) Mi akurat przypadła wersja Filipa, bo lubię jego głos :-)

      Usuń
  6. Świetne i zapowiada się bardzo ciekawie ;) Ciekawe kto tak skrzywdził Miśkę w przeszłości i czy będzie z Maćkiem czy z Bartkiem a może w Spale pozna jeszcze kogoś innego kogo pokocha? z niecierpliwościom czekam na kolejny rozdział:D Buziaki i pozdrawiam Gosia ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny rozdział jest, a wszelkie Twoje wątpliwości i odpowiedzi na pytanie odnajdziesz za kilka rozdziałów :-)
      Buziaki ;*

      Usuń
  7. Jestes świetna ! Mimo, że masz tak mało czasu to ciągle pamiętasz o tym że my czekamy na nowy rozdział i to chyba najbardziej poprawia humor :D ~Ann

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko czasem wynegocjować z dobą te kilka minut na napisanie, no ale muszę dawać radę, bo wiem, że mam dla kogo! :-)

      Usuń
  8. Świetne, choć nie przepadam na Maćkiem. W rzeczywistości, a tutaj jest fajnie :) Pozdrowiam i zapraszam na nowy rozdział :)
    http://miloscisiatkowka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę się ze znajdziesz dla nas zawsze czas.rozdzial jak zwykle świetny.fajnie jakby pojawiał się zibi.pozdrawiam Ewelina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :-)
      Zibi się pojawi, ale raczej będzie to epizodycznie.
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  10. Wow 2 rozdziały a ja nie mam pomysłu na komentarz, więc tylko powodzenia na egzaminach
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń