sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział dziewiąty


Play :-)


- No gdzie my idziemy? Powiesz mi wreszcie? - zapytałam już naprawdę wkurzona.
- Oj cierpliwości kochana. - otworzył mi drzwi swojego auta i poszedł do swoich.

   Odpalił silnik i wyjechał z podjazdu. Jechał szybko, bo przecież byliśmy spóźnieni. Tylko jeszcze nie wiedziałam gdzie, a on nie miał najmniejszego zamiaru mi powiedzieć. Nuciłam sobie w myślach piosenki Macklemore i śmiałam się cały czas. 

- Co ja tak właściwie mam zabrać ze sobą do tej Spały? Bo wypadałoby się zacząć powoli już pakować.
- Serio? Ty chcesz na cztery dni przed się pakować? - zaśmiał się.
- No a kiedy?
- Rano przed wyjazdem wyjmę walizkę, wrzucę treningowe ciuchy, ze dwie koszule, jakieś spodenki, buty, bieliznę i koniec. - wyszczerzył się.
- Brawo, ale ja nie mam zamiaru tak zrobić.
- Kobiety.. - westchnął.
- Co ty się tak czepiasz? - szturchnęłam go.
- Ja ? Nie czepiam się, a jedynie stwierdzam. Kobiety tak zawsze mają, czyż nie?
- Nie. Lama.
- Ale lamy są takie kochane i słodkie.
- Tak, tak, wmawiaj to sobie.
- No coś muszę.
- Oczywiście.

   Po kilku minutach zatrzymaliśmy się gdzieś w mieście. 

- Gdzie my jesteśmy? - zapytałam wysiadając i rozglądając się.
- Nie wiesz? - podał mi rękę i zamknął samochód.
- Nie mam zielonego pojęcia. Chyba tyle lat tu mieszkam, a takiego miejsca nie kojarzę.
- Widać, że się nie ukulturalniasz.. - zachichotał.
- Spadaj. - znowu dostał w ramię.
- No ale skąd? Nawet krawężnika tu nie ma. 
- Idiota.
- Dzięki.. - udawał obrażonego.
- Dobra, to gdzie my w końcu idziemy?
- Nie powiem Ci za karę, za nazwanie mnie idiotą.
- Nie to nie, ja mogę wrócić do domu. - obróciłam się i zaczęłam iść z powrotem w stronę auta.

   Stał chwilę w miejscu, po czym podbiegł do mnie, podniósł mnie i przerzucił sobie przez ramię. Zaczęłam się śmiać, krzyczałam i się wyrywałam.

- Postaw mnie głupku jeden, nooo.
- Nie, bo zwiejesz. A co, nie jest Ci wygodnie?
- Jest, nawet bardzo.
- Cieszę się, bo pomęczysz się jeszcze tylko chwilę.

 Zaczął biec w nieznaną mi stronę.. Po drodze wszyscy ludzie przyglądali się nam z takim wyrazem twarzy, że zaczęłam zastanawiać się, czy aby nie jesteśmy kosmitami. Odstawił mnie wreszcie przed samymi drzwiami. Otworzył je i przepuścił, oczywiście jak na gentlemana przystało. Zobaczyłam wielki napis "Galeria sztuki". 

- Co? Po co my tutaj? - zdziwiłam się.
- Zaraz zobaczysz, chodź szybciej. - pociągnął mnie za rękę wprost do jednej z sal.

   Przeszliśmy do sali pełnej ludzi. Ciągle nie wiedziałam po co tam jesteśmy. Nagle rozejrzałam się wokół. Wszędzie otaczały mnie zdjęcia.. MOJE ZDJĘCIA! 

- Co to niby ma być?!
- Niespodzianka, ode mnie dla Ciebie. Zdjęcia z sesji wywołane, teraz wszyscy mogą podziwiać Twoje piękno i talent Piotra. - uśmiechnął się.
- Ale czemu mi wcześniej nie powiedziałeś? 
- No bo wtedy to już by nie było niespodzianką.
- Tylko, że teraz wszyscy wokół są tak ubrani, a ja jak taka..
- Oj przestań, najważniejsze, że dotarłaś. Że udało mi się Ciebie tu przyciągnąć. 
- I tak lama.
- Kochana lama, ciągle Ci to muszę przypominać.

   Zaśmiałam się tylko i z niedowierzaniem pokręciłam głową. Maciek na chwilę mnie opuścił, a ja zaczęłam przyglądać się fotografiom. Każda z nich była inna, niepowtarzalna, taka wyjątkowa.. Nawet nigdy bym się nie spodziewała, że mogę tak dobrze wychodzić na zdjęciach. Zasługa Piotrka i to wielka. Co chwila ktoś podchodził do mnie, gratulował udanej sesji, mówił że jestem ładna i inne takie. Jeszcze chyba nie usłyszałam tak wielu komplementów na swój temat. Przy okazji nie mogło zabraknąć zdjęć wspólnych z przyjacielem. Na każde kolejne reagowałam coraz to większym uśmiechem. 

- Szampana? - zapytał przechodzący obok kelner.
- O tej porze? Nie, dziękuję. - uśmiechnęłam się.
- Ładną tworzą państwo parę, a pan Maciej tak o Panią dba, lepiej Pani trafić nie mogła. - powiedziała jedna z kobiet, przyglądająca się naszemu zdjęciu.

   Nie miałam siły tłumaczyć się z tego, że parą nie jesteśmy, więc zwyczajnie podziękowałam i przeszłam dalej. Dotarłam wreszcie do ostatniego zdjęcia. Tego, na którym się całujemy. Patrząc na to, naprawdę można było stwierdzić, że jesteśmy parą z długim stażem, zaraz przed ślubem, albo już nawet po. 

- Śliczne fotografie. - usłyszałam łapiącego mnie w pasie Bartka.
- Ty też tutaj? - obróciłam się.
- No przecież nie mogłem opuścić tak ważnej wystawy. Naprawdę świetna robota. A te Wasze zdjęcia wspólne, to mistrzostwo. 
- Miło, że tak sądzisz..
- I nie, nie uważam, że jesteście parą, już sobie to wybiłem z głowy. - zaśmiał się.
- Chociaż Ty jeden.
- No ale w sumie, sama przyznaj, że tak wyglądacie. 
- Oj nikt nie umie pojąć, że tak też mogą się zachowywać przyjaciele.
- Ja się nie całuję namiętnie z moimi przyjaciółkami.. -zachichotał.
- Spadaj. - dostał z pięści w ramię.
- O, tutaj jesteś, szukałem Cię. Wieczorem wyprawiam imprezę, wpadasz? - zwrócił się sąsiad do Kurasia.
- Wieczorem znaczy? 
- Koło dziewiętnastej.
- Spoko, postaram się być. 
- Tylko wiesz, kulturalna impreza.. - poruszał znacząco brwiami.
- No oczywiście, tak jak zawsze.
   
   I oboje zaczęli się śmiać. Zmieszana, na chwilę przeprosiłam ich i podążyłam do łazienki. Zamykając drzwi w swojej kabinie usłyszałam rozmowę dwóch kobiet.

- Czy Ty ją widziałaś? Masakra jakaś. Co ona się tak ze wszystkimi obściskuje? Muzaj za nią biega, Kurek też, niedługo połowa siatkarzy będzie za nią piszczeć.
- Weź przestań, co Ty się przejmujesz. Przecież Alka Ci nie zabierze. 
- Chyba. 
- A co ty myślisz, że on by poleciał na taką brzydką laskę? Proszę Cię, on jeszcze ma gust.
- No widać to po mnie oczywiście. - zaśmiała się.
- No ba. Ale ogólnie nie masz się co martwić, nie przyczepi się do niego. 
- Mam taką nadzieję. 

   Nie było to miłe, chociaż trochę zabawne. Zapewne nie wiedziały, że ja tam jestem. Nasłuchałam się jeszcze trochę. Poczekałam aż wyjdą i sama również opuściłam toaletę. Zobaczyłam kilku siatkarzy z Bełchatowa. Na sam ich widok mnie skręcało. Tylu zawodników naraz to zdecydowanie za dużo. Chciałam ukradkiem przemknąć gdzieś obok i zaszyć się czekając, aż przyjaciel będzie mógł mnie odwieźć do domu. Jednak mi się to nie udało. Zatrzymał mnie Winiarski.

- O czekaj, czekaj. To Ty jesteś na tych zdjęciach?
- Nie widać? - odpowiedziałam z obojętnością w głosie. 
- Podobna, tak samo ładna. - uśmiechnął się.
- Ty, Winiar, uważaj sobie, bo jeszcze Daga się dowie od naszych szanownych pań i będziesz miał przekichane. - zaśmiał się Wlazły.
- Spadaj, ja tylko stwierdzam fakty. Duśka się nie obraża za takie rzeczy. 
- Jasne, jasne, a awanturę ostatnio za Magdę to komu robiła? 
- Siedź cicho. Jeszcze raz, naprawdę ładna jesteś. Tak w ogóle to my się chyba nie znamy.
- I nie sądzę, że się poznamy. - odpowiedziałam chłodno, po czym odeszłam.

  Słyszałam jeszcze z tyłu tylko rozmowy Skry.

- Uu, stary, niestety, już nie ta liga. - śmiał się jeden.
- Tylko Dagmara na Ciebie leci, przykre. - wtórował mu drugi.

  Tak szczerze, to nie znałam ich doskonale. Kojarzyłam powiedzmy. Tyle mi wystarczało. Przynajmniej nie interesowałam się nimi tak jak wszyscy, nie gadałam o nich. Nie było mi to do życia niezbędne. Ostatecznie pośmiałam się jeszcze trochę z Bartkiem i Maćkiem, po czym poprosiłam przyjaciela o odwiezienie mnie do domu.

- Czemu już chcesz iść?
- Przecież wieczności nie będę spędzać na patrzeniu na swoje zdjęcia. 
- E tam.
- Jeszcze popadłabym w samouwielbienie a'la Bartman, i już w ogóle byłoby tragicznie. - zaśmiałam się.
- Ty to serio jesteś taka na wszystkich cięta? - zapytał Kurek.
- Nie na wszystkich.
- Na prawie wszystkich. - wtrącił się sąsiad.
- Wcale nie. Jedynie na siatkarzy, reszta mi zwisa i powiewa, że tak powiem. 
- Przecież sama jesteś siatkarką.
- I właśnie dlatego ich nie lubię i proszę nie pytaj o nic więcej w tym temacie.
- Jak tylko chcesz. Dobra, to co, do zobaczenia wieczorem?
- Ze mną? Chyba z nim. - wskazałam na Macieja.
- Ciebie tam nie będzie? - zdziwił się.
- Będzie, tylko jeszcze o tym nie wie. - zaśmiał się przyjaciel.
- Tak? Oo, no widzisz, to dzięki Tobie się dowiedziałam. 
- No, jestem miły. Dobra, to do zobaczenia.

   Przytulił mnie, a potem razem z Maćkiem wyszliśmy z galerii. 

- Obiad w domu czy na mieście?
- Przestań, przecież dietę mam, na mieście jeść nie mogę.
- Mhm, mhm, a mi tu pociąg jedzie.
- A i owszem. - zaśmiałam się, bo akurat obok przejeżdżał pociąg.
- No ej! 

   Oboje się śmialiśmy, po czym wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy w stronę domu.

Zapraszam do zalajkowania fejsbukowej strony, którą prowadzi Dagmara. Dziś nic twórczego na koniec nie wymyślę, więc po prostu cieszcie się weekendem :-) 
Buziaki i enjoy! :-)


Ok, to ja wedle wskazań mojej siostry się ujawniam, pozdrawiam i idę spać. Sweet dreams ;)
- D.

14 komentarzy:

  1. Miśka jaka cięta dla wszystkich siatkarzy. Biba się niezła szykuje co ? ~ Ann

    OdpowiedzUsuń
  2. oki, laski w kiblu były po prostu zazdrosne. a Michalina i tak pojawi się na imprezie u Macka a jak nie to impreza przeniesie się do niej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No super rozdzial jak zwykle :D Aj,ale Miśka pojechała Winiarowi...hehe :p Zaczynam sie bac o chlopakow na zgrupowaniu :D Bedzie ciekawie:) Miĺego Wikendu Dziewczyny! :D Ja czekam na final Plusligi! Emocje beda! :D Buziaki :* Dorota

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział!
    Maciek i Miśka są świetnymi przyjaciółmi i mam nadzieję, że wkrótce z ich znajomości rozwinie się coś więcej ;3
    Pozdrawiam ;)
    www.aloone321.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś się będzie działo, ale nie powiem kto z kim, kiedy, po co, dlaczego.. :D
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Może Aleczek się pojawi,byłoby bosko:)Śmieszne te kobiety:0

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyczuwam obecność Alka na dłużej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NO póki co, to musi być w swojej reprezentacji, ale kto wie.. :-)

      Usuń
  7. Jak zwykle rozdział świetny :) nic dodać nic ująć. Pozdrawiam ewelina

    OdpowiedzUsuń