Podróż do Australii ciągnęła się w nieskończoność. To praktycznie jak dla mnie, koniec świata w pewnym stopniu. Po wylądowaniu, od razu ruszyliśmy do wyjścia z lotniska.
- Jaki plan w sumie? - rozglądałam się, próbując znaleźć jakikolwiek punkt odniesienia i osobę, która pomoże nam się ogarnąć.
- Plan? O czym ty mówisz? - zaśmiał się - spontaniczność kochanie, spontaniczność!
- Głupek.. Ja nie wiem w ogóle, co ja tu robię..
- Przyleciałaś i stoisz?
- Geniusz.. - zachichotałam.
- To głupek czy geniusz?
- Głupi geniusz, ale mój.. - zmierzwiłam mu włosy - na szczęście, tylko i wyłącznie mój.
Wziął mnie za rękę i podążyliśmy do pierwszej lepszej taksówki. Łamaną angielszczyzną poprosiliśmy o dojazd do jakiegoś hotelu. Po kilku minutach zaparkowaliśmy przed wysokim budynkiem. Nie wiem jak Bartek to zrobił, ale miał odpowiednie pieniądze. Zapłacił, po czym opuściliśmy pojazd i weszliśmy do środka.
- Witamy w Sydney. Hotel Grace, w czym mogę pomóc? - przywitała nas w języku angielskim, recepcjonistka.
- Witam, rezerwacja na dwuosobowy pokój, nazwisko Kurek.
- Rezerwacja? - wrzasnęłam.
- Myślałaś kotek, że pozwolę sobie na przylot bez noclegu?
- Jesteś niemożliwy.. - pokręciłam z niedowierzaniem głową.
Dostaliśmy klucz i udaliśmy się windą na ósme piętro wieżowca. Tam czekał na nas cudowny apartament. Zostawiliśmy rzeczy, a ja zaczęłam się rozglądać na około. Wszystko najwyższej klasy, jak przystało na bodajże cztero- lub pięciogwiazdkowy hotel. Oszklona sypialnia z widokiem na całe Sydney, to spełnienie moich marzeń. Wiedział co zrobić, żebym była szczęśliwa! Po ogarnięciu rzeczywistości, zjechaliśmy na dół i ruszyliśmy na popołudniowo-wieczorne zwiedzanie stolicy Australii. Zakochani i błogo nastawieni do świata, pojechaliśmy taksówką pod znak rozpoznawczy miasta - Sydney Opera House. Cała budowla zapierała dech w piersiach. Oglądaliśmy ją z każdej strony, odwiedzając przy okazji okoliczne zabytki. Nawet nie zauważyliśmy, kiedy nadszedł wieczór. Usiedliśmy w parku z widokiem na Harbour Bridge i zachwycaliśmy się wszystkim.
- Tu jest wspaniale! Dlaczego my tu nie mieszkamy? - wtuliłam się w niego.
- Bo mieszkamy w Polsce. Ale już niedługo..
- Co niedługo?
- Co? A nie, nic, nic.
- O czym mówisz? - podniosłam się.
- O niczym, spokojnie.
- Bartek, jak zacząłeś to skończ! - zaostrzyłam ton.
- Uspokój się.
- Jak ja mogę się uspokoić, jeśli mi coś takiego zaczynasz gadać?
Westchnął ciężko i najwyraźniej szukał słów, żeby powiedzieć mi to w jak najbardziej delikatny sposób. W tym czasie ja patrzyłam na niego oczami zabójcy, próbując go pośpieszać.
- Ten kontrakt z Włochami.. Co w zeszłym roku miał być. To będzie teraz.
- I kiedy raczyłeś mnie o tym poinformować? - wrzasnęłam.
- Niedługo..
Wydzierałam się na niego dobrych kilka minut. Siedział skulony ze wzrokiem wbitym w ziemię.
- No powiedz coś!
- Ale co ja mogę Ci powiedzieć? Kocham Cię, chcę, żebyś wyjechała tam ze mną, żebyśmy tam się przeprowadzili na stałe.
- Jesteś nienormalny! Mam zostawić wszystko tutaj, dom, znajomych, przyjaciół, Polskę, dla Twojego kaprysu?
- Doskonale wiesz, że moim marzeniem było zagranie w Serie A, to dla mnie szansa.
- Mam w dupie Twoją szansę - wybuchnęłam płaczem i uciekłam.
Gonił mnie spory kawałek. Wciąż biegłam wzdłuż wyznaczonej ścieżki. Nietrudno było mnie złapać tak naprawdę. W końcu on jest rosłym mężczyzną, sportowcem. Ja ze sportowej kariery zrezygnowałam, choć bardzo żałowałam.
- Miśka, przecież kocham Cię! Robię to nie tylko dla siebie, ale też dla nas. Żebyśmy mogli zacząć swoje życie tam, od nowa.
- Ale ja już mam życie, nowe zupełnie. W Polsce, z Tobą.
- Nowy etap to coś dobrego.
- Może dla Ciebie. Nie rozumiesz, że ja nie chcę wyjechać? - łzy pociekły mi znów po policzku - to wszystko co się działo w kraju jest dla mnie cholernie ważne. Nie obchodzi mnie to, czy tam żyje moja matka, ojciec, powalona siostra, stos idiotów. Kocham miejsce w którym mieszkam, bez względu na cokolwiek. Rozumiesz?
- Rozumiem, ale musisz też zrozumieć mnie!
- Daj spokój. To wszystko jest powalone. Jeśli tak ma być, to może lepiej, żebyśmy ze sobą nie byli? Może tak właśnie chce los? - rozkleiłam się już zupełnie.
- Co ty gadasz? Czy Ciebie już naprawdę coś pogięło?
- Tak.
Znów uciekłam. Dogonił mnie i mocno złapał. Przyciągnął do siebie, pomimo sprzeciwu i walki. Wyrywałam się, rycząc jak bóbr. Nie chciałam wyjeżdżać, nie chciałam się rozstawać z nikim. Zostawiać własnego życia w kraju dla czegokolwiek.
Na około nas nie było nikogo, głucha cisza. W momencie kiedy czułam obecność męża, mimo wszystko czegoś mi zabrakło. Chciałam bliskości. Czegoś, co pozwoli mi choć na chwilę zapomnieć o całym świecie i problemach. Moich zawirowaniach miłosnych, matce, czy nocy spędzonej z innym. Nie obchodziło mnie właściwie to, gdzie byłam. Spojrzałam prosto w niebieskie tęczówki i wróciło to uczucie, które towarzyszyło mi przy pierwszym spotkaniu.
- Nie obchodzi mnie to, co się teraz stało, zatraćmy się w rzeczywistości. Kocham Cię - szepnęłam i go pocałowałam.
Odwzajemnił pocałunek i od razu załapał o co mi chodziło. Czułam gdzieś podświadomie, że jemu też na tym zależało. Tak właściwie, odkąd staraliśmy się o dziecko, nie było mowy o jakiejkolwiek przyjemności z miłosnego uniesienia. Teraz postanowiliśmy oboje to zmienić. Wszystko działo się powoli, by nic nie umknęło naszej pamięci. Chciałam, byśmy zapamiętali to na zawsze. Koszula Bartka wylądowała pod jednym z drzew, obok którego staliśmy. Tam też, znalazła się później moja górna część garderoby. Potem błądziłam ręką po torsie, odczuwając każde, nawet najmniejsze drganie jego ciała. Czułam się, jakbym poznawała go na nowo. On odkrywał we mnie też coś nadzwyczajnego. Nigdzie się nie śpieszyliśmy, nie było po co. Wolno nasze zdejmowane ubrania, znajdowały miejsce nieopodal. Kurek swoim dotykiem, często przyprawiał mnie o dreszcze. Robił to delikatnie, ale z uczuciem. Żadne z nas się nie krępowało miejsca, ani sytuacji. Zachowywaliśmy się jak para młodzieży, która łamie zakaz rodziców i pierwszy raz się kocha w miejscu publicznym. Nie oszczędzaliśmy swoich gardeł. To aż dziwne, że nikt nas nie usłyszał. Kiedy wreszcie zakończyliśmy nasze nocno-poranne miłosne uniesienie, leżeliśmy wtuleni, patrząc na australijską operę. Wcześniej musieliśmy się choć trochę ogarnąć, bo nagość o piątej rano w pobliżu ruchliwej uliczki, nie należałaby do najlepszych decyzji.
- Chcę Ci coś powiedzieć.. Muszę raczej - zaczęłam.
- Słucham.
- Ale obiecaj, że mi nie przerwiesz.
- Obiecuję.
- Najpierw mi wytłumacz, skąd wiedziałeś, że polecimy do Sydney?
- Nie wiedziałem. Zamówiłem wszystko do Paryża, Londynu, Rzymu, Sydney, Nowego Yorku i Los Angeles. Gdzieś musiałem trafić..
- Co? Serio?
- Mhm. Miało być idealnie. I jak dla mnie, jest - pocałował mnie - Nigdy nie mów nigdy. Coś jeszcze?
- To dopiero był początek. Teraz cała reszta.
- Mhm, zamieniam się w słuch.
Westchnęłam tylko i nabrałam dużo powietrza. Właśnie zdobyłam się na coś niemożliwie głupiego a zarazem poważnego. Postanowiłam przyznać się do wszystkiego, być w stu procentach szczera wobec niego. On na to zasługiwał. Nawet, jeśli miało się to zakończyć moje małżeństwo. Bo kto, jak nie on miał wiedzieć to wszystko, co kłębiło się od miesięcy w mojej głowie?
- Nie wiem od czego zacząć.
- Najlepiej od początku - uśmiechnął się.
- Tylko ja już właściwie nie wiem, co tu jest początkiem.
- Nie wiem co chcesz powiedzieć, więc nie umiem pomóc.
I zaczęłam opowieść. O Zbyszku, Piotrku, Karolu, Maćku, Andrzeju. Wszystkim.
- Wtedy na ślubie Justyny byłam pewna, że to przeze mnie.
- Dał Ci tę pewność?
- Nie. Ale ja tak myślałam. Przed samym ślubem powiedział mi, że mu na mnie zależy i w ogóle. Potem zniknął.
Przyjmował wszystko ze spokojem. Nawet pocałunek z Andrzejem, jakby po nim spłynął. Wreszcie doszłam do najgorszego.
- No i końcówka..
- Mhm?
- Zbyszek.
- Co Zbyszek? Podobno się nie lubicie.
- Nie lubimy.. Tylko, że..
Zawiesiłam głos. Schowałam twarz w rękach i wyrzuciłam z siebie opowieść z nocy. Nie oszczędziłam mu szczegółów. Powiedziałam też o spotkaniu w Rzeszowie.
- Nie wiesz nawet jak bardzo tego żałuję. Chciałabym cofnąć czas. Wrócić, zapomnieć, nie zrobić tego. To było głupie, idiotyczne. Alkohol robi swoje. Traci się hamulce. Ja doskonale wiem, że Cię tym zraniłam. Zrozumiem, jeśli po tym wszystkim mnie zostawisz i odejdziesz. To nigdy nie powinno się przytrafić, nikomu..
Nie mogłam mu nawet spojrzeć w oczy, bo nie wiedziałam co zrobi.
Jezuniu, ile mnie tu nie było. Przepraszam za wszystko, ale funkcjonowanie 20h na dobę, to za dużo.. Wskazóweczki dziś są dwie, ale jakże ważne. Mówią one o moim nicku.. :-) Blog następny nabrał już cudownych kształtów i nie mogę się doczekać, jak na niego zareagujecie.. :-) Cieszę się, że tyle Was się tu zjawiło i obiecuję poprawę!
Pozdrowienia z Łodzi! Jakby ktoś tu był, to piszcie, spotkam się chętnie :-)
Buźka i enjoy ;*
PS Piszcie na fejsbukowy profil opowieści w wiadomościach, jeśli chcecie zapytać, czy dobrze myślicie. Zawsze odpowiem :-)
Boże mam nadzieję, że wszystko się ułoży, wszystko będzie dobrze i wszyscy będą szczęśliwi bo inaczej ja tego psychicznie nie wytrzymam ! Świetny blog, czekam na więcej !
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :
http://zostales-w-tle.blogspot.com/
Spokojnie, żyj, nie umieraj.. :D
Usuńdzięki :)
Wkońcu ! ;)
OdpowiedzUsuńDoczekalam sie :D
Pamiętaj o weselichu ;*
Pamiętam.. :P ;*
UsuńCzy tylko mi nie udało się niczego znaleźć? xd, a rozdział super ;)
OdpowiedzUsuńMi też nie... Podejrzewam, że gówno znajdę i będę skazana na życie w niewiedzy.. A dopiero co tutaj trafiłam.
UsuńNie martw się, ja tez nic nie mam ;p
UsuńA ja znalazłam, nenenenene :D hahah ;p
Usuń/Klaudyysia
Spokooooooojnie dziewczyny, wyluzujcie ;-)
UsuńA ty Klaudusiu, milcz, milcz.. ;*
Milczę jak zaklęta :D ;*
Usuń/Klaudyysia
NO ja myślę! :D ;*
Usuńa teraz wejdź na fb i mi odpowiedz na pytanie :D
Usuń/Kl.
Odpowiedziałam, już i tak za dużo.. :P
UsuńJakie za duuuużoo ? Co ty gadasz ? :D
Usuńtak wgl to mam już kolejne pytania :D
Mi się już udało ;d Przy malutkich radach Kingi ;)
UsuńAaaa... Nie gadam z wami, załamuje się i spadam i nie wraca. A nie wracam jednak, bo mimo wszystko lubię to opowiadanie :D
UsuńGosiaczek też znalazł, tylko biedna Zula została. Cóż ja Ci mogę powiedzieć? No na ogólnym, to niewiele, ale jeśli coś potrzebujesz, to pisz na fejsową stronę opowiadania :)
Usuńojojojoj, ale się porobiło :)
OdpowiedzUsuńbyło słodko, a koniec nie taki sam :)
ja jednak sądze że nie rozstaną sie, ale zobaczymy :)
ciesze sie ze w koncu jest rozdział, czekam na ciag dalszy ;)
siatkarskielovestory.blogspot.com
uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com :)
Będę miała co robić.. :D
UsuńDzięki :-)
Rozdział jak zwykle super :D Ciekawe jak zareaguje Bartek na tą wiadomość o zdradzie ? :D Nie mogę się doczekać następnego rozdziału . Juz myślałam ze o nas zupełnie zapomniałaś :P Ale cieszę się ze wrocilas :D ewelina
OdpowiedzUsuńJak mogłam o Was zapomnieć? Brooooooń Boże! Ja Was przecie kocham! <3
UsuńJejuuu jejuuu jeeeejuuu, moja piosenkaaa ! *.* :D
OdpowiedzUsuńWracając do rozdziału... trza się nazywać Kurek, żeby pozamawiać hotele i bilety do największych miast na świecie :D Kurcze, musiałaś w takim momencie przerwać, nie ?
No i teraz mam dwie wersje :
1. Kuraś wybaczy Miśce, ta zajdzie w ciąże, pokłócą się, bo będą myśleli, że to dziecko Bartmana, a na końcu się okaże, że Bartka i będą żyli długo i szczęśliwie. :D
2. Bartek zostawi Miśke i pójdzie w cholere, wezmą rozwód... i tu mam dylemat xd bo albo ona ułoży sobie życie z innym, albo z rozpaczy popełni samobójstwo :D
Taka tam kreatywna strona mnie się odezwała :D Ja mam chyba coś z głową... a raczej na pewno. :D
No to chyba tyle ode mnie :)
Pozdrawiam :) :*
/Klaudyysia
Ta piosenka jest wspaniała, no nie? *.*
UsuńJakie plany, dżizas:D Fajnie, że sama sobie wymyślasz różne scenariusze.. :P
Buźka ;*
My tylko takich słuchamy, nie ? :D
Usuń/Klaudyysia
No raczej!:P
UsuńNareeeszcie! Teraz czytam jeszcze raz i szukam wskazówek. Sukienka wybrana, gitara nastrojona, chwyty są teraz tylko cwiczyc. Weselicho weselicho! :* Buźki! :D
OdpowiedzUsuńWeseeeeeeeele <3 I Hiszpańskie Dziewczyny <3 OŁ JEA <3 :D
UsuńJejku ile ja czekałam na ten rozdział ale jak i poprzednie świetny, mam nadzieje że będziesz częściej dodawała bo uschnę :D
OdpowiedzUsuńNie usychaj, bo na odległość nie umiem podlewać :C
UsuńGdyby nie to, że jutro wyjeżdżam, to mogłybyśmy się spotkać :c z Piotrkowa co chwilę coś do Łodzi jeździ...
OdpowiedzUsuńKreatywny nasz Bartek xd takim cudem trafił w jedno z miejsc :D
Bartek jej pewnie wybaczy, za bardzo ją kocha ;-)
Siedzę w Łodzi do końca sierpnia, także jakby co, zapraszam :-)
UsuńHej Kinga , tu mama Lidki :)
OdpowiedzUsuńLidka mi mówiła , żebym skomentowała to komentuję .
Chcę Ci tylko napisać , ze masz dziewczyno talent, piszesz bardzo ciekawe , jakby realne opowiadanie, bardzo mnie ono wciągnęło , nigdy nie czytałam takich opowiadań i nadal nie czytam , ale Twoja jest tak dobre , że muszę czytać .
Bardzo też ciekawi mnie ta sprawa zagadek z nowym opowiadaniem , mam nadzieję , że Lidka odgadnie , bo piszesz na prawdę świetnie.
Nie zanudzam już , kończe i Pozdrawiam , Mama Duśki :D
Bardzo, ale to bardzo się cieszę, że trafiam też do osób nie tylko w wieku młodzieżowym, ale także starszych. Dla mnie to prawdziwa przyjemność :)
UsuńPozdrawiam :)
jeej,stesknilam sie za blogiem.Fajnie że do nas wrocilas.Rozdział świetny.mam nadzieje że Kurek wybaczy Miśce ta zdrade z Zibim :D Buziaki :* Dorota
OdpowiedzUsuńCieszę się, bo ja też się stęskniłam! ;*
UsuńDzięki, buźka ;*
Dziewczyno musialas przewrac w takim momencie?! Juz nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu.
OdpowiedzUsuńP.S ja tez jestem w Łodzi ;)
Pozdrawiam Tośka ;*
Musiaaaałam.. :-)
UsuńOoo, to może się gdzieś spotkamy? :-)
Pozdrawiam ;*
Bardzo chętnie ;D
UsuńNapisz na priv na facebooku, zgadamy się :)
UsuńNa fejsie nie mogę bo ma blokade ;( a masz gg?
Usuńjasne, pisz 9664292. Tylko na internecie zjawię się pojutrze najwcześniej, także jakby co, odpiszę z opóźnieniem :)
UsuńTen rozdzial to finezja. Jestes niesamowita. Kiedy czytam twoje opowiadania to moje oczy przezywaja ekstaze haha ; ) tez nie znalazlam zadnej wskazowki jak na razie. Czekam na nastepny rozdzial i pozdrawiam. ; )
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak wielkie słowa otrzymuję! To dla mnie naprawdę dużo i cenię bardzo każdą osobę, która poświęca mi i moim wypocinom choć chwilkę swojego czasu. Dziękuję!
UsuńPozdrawiam ;*
Moze blog bedzie nosil nazwe : "nigdy nie mow inny" ? A twoj nick to bd : "grace" .. Tak tylko kombinuje, ale pewnosci nie mam. ; ) pozdrawiam i czekam na next ; *
OdpowiedzUsuńPs. Ona na prawde spala z Zibim ?
Co do Twoich domysłów - niestety nie ;)
UsuńPozdrawiam ;*
Ona i Zibi ? serio ? musiala byc niezle pijana
OdpowiedzUsuńa tak wgl to wydaje mi sie ze stolicą Australii nie jest Sydney ~Ann
No jak widać.. :-)
UsuńTak, faktycznie. Mój błąd :-)
Tak na marginesie Sydney nie jest stolicą Austaralii :)
OdpowiedzUsuńTak, tak. Pisanie o 4 rano tak robi z ludźmi.. :-)
UsuńAle masz super zdjęcie ze Zbyszkiem :) super, kiedy robilas? ;) buziaki ;** (rozdział oczywiście wyśmienity xD) :)
OdpowiedzUsuńDzięęęki :D Na meczu we Wrocławiu :)
UsuńBuziaki ;*
Kiedy rozdział? :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że spokojnie dziś wieczorem :)
UsuńA wiadomomniej więcej o której?
UsuńProponuję pójście do spania, bo może być późno ;)
UsuńAha, dzięki.:)
UsuńZnając mnie.. Koło 2/3/4.. :P
UsuńChodzę spać o 3 więc może się doczekam. :P
OdpowiedzUsuńWitam w klubie.. :P
Usuńcześć, zapraszam na :
OdpowiedzUsuńnaturalnaniedotykalnanieprzewidywalna.blogspot.com - o reprezentacji piłki s.
&
nedorazumeniya-nieporozumienia.blogspot.com - o Łukaszu Ż.
"love, peace & best of all", Świetlik. ♥
Dzięki ;)
UsuńZabiję za to zakończenie, po prostu zabiję!
OdpowiedzUsuńNo dobra... Za tą świetność rozdziału potrafię wybaczyć ;*
Romantyczny wypad do Sydney. Najwspanialsze momenty w ich życiu, spędzone wspólnie. Było cud, miód i malinka. Ale Miśka musiała sobie coś ubzdurać, no! Totalny bulwers na nią! xd Nie będę tutaj na nią krzyczeć... Cierpliwie poczekam ;) Mam nadzieję, że następny rozdział będzie równie dobry ;) I zapraszam do siebie na siódemkę ;> (zmieniłam nazwę, dawniej )
Nie zabijaaaj.. :D
UsuńSiódemkę? Ja widzę tylko szóstkę, chyba, że coś namąciłam..
To ja namąciłam xd Przepraszam, pomyliłam się ;-)
UsuńO szóstkę mi chodzi ;>
okok :)
Usuńkiedy nowyy, bo mial byc w nocy i nie bylo ;c
OdpowiedzUsuńJuż, już. Będę się tłumaczyć :)
Usuńweszłam tutaj, zaczęłam czytać i tak już do końca mi zostało :D bardzo fajne to opowiadanie i mam nadzieję, że się nie rozstaną, Bartek zrozumie, bo przecież też dopuścił się zdrady i zaczną wszystko od "czystego konta" :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie :)
http://serca-kolysanie.blogspot.com/
http://niepewne-wczoraj-dzis-jutro.blogspot.com/
cieszę się bardzo :) Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną.. :)
UsuńDzięki za zaproszenie, na pewno skorzystam :)
Pozdrawiam :)
czekam, czekam i doczekać się nie mogę!
OdpowiedzUsuńpiszesz świetnie, pobudzasz wyobraźnię i rozpalasz zmysły. pozdrawiam :)
Spokojnie, już rozdział do Was leci.. :)
UsuńDzięki wielkie, pozdrawiam :)